środa, 8 lutego 2023

Droga 66

O istnieniu książki Route 66 PL Łukasza Gniadka dowiedziałem się chyba podczas pierwszego lockdownu. Nawet przez chwilę korespondowałem z autorem i doszliśmy do porozumienia, że się wymienimy książkami (z mojej strony miało to być Niewinne oko). Ale potem był drugi lockdown, korespondencja się urwała i sprawa przyschła. Tymczasem kilka dni temu Tymon Markowski ogłosił na feju, że sprzedaje swoją kolekcję książek fotograficznych na serwisie aukcyjnym OLX (nie jest to przypadkiem firma mająca niejasne powiązania z Rosją?), więc wypatrzywszy Route 66 PL (oczywiście jest to odniesienie do „kultowej‟ niegdyś trasy 66 w USA) i album trafił wczoraj do mnie. Fajna rzecz, nieźle ułożona narracja wizualna w konwencji „fotografii drogi, która dotyczy krajowej trasy nr 66, mającej długość ok. 100 kilometrów, wiodącej przez słabo zaludnione obszary północno-wschodniej Polski (o których nieładnie mówi się – by przytoczyć definicję Mikołaja Trzaski – że psy tam d*pami szczekają i ch*jami wodę z kałuż piją). Książka została wydana w 2013 roku w nakładzie 95 egzemplarzy, więc niejako z definicji mogła dotrzeć do niszowej grupy czytelników. Po tych dziesięciu latach od jej publikacji wyraźnie zmienił się model odbioru fotografii, czego doświadczam też na własnej skórze. Słabo wyobrażam sobie prezentacje zdjęć Łukasza Gniadka w serwisie takim, jak Instagram, gdzie trzeba napie*dalać obrazami bez przerwy, najlepiej wrzucając po kilka dziennie i w formie mini-serii. A co z powyższego wynika? A na przykład sytuacja swoistego zużywania przedstawień realnego (pisała o tym Susan Sontag w esejach O fotografii, ale chyba nie przewidziała skali jaką przybierze to zjawisko), która odbywa się na tej platformie w tempie błyskawicznym. Czy o to nam wszystkim chodzi/chodziło?
To ja otworzę sobie teraz 
Route 66 PL i oddam się niespiesznej kontemplacji zamieszczonych w niej zdjęć. Na pohybel Facebookom, Instagramom i całej reszcie tego sieciowego ... (tu,  jak kto chce, może sobie wstawić adekwatne słowo).