Krośniewice, synagoga, 29.12.2007
Wracając do figury „świadka”, tak trafnie scharakteryzowanej przez Elżbietę Janicką w tekście „Mord rytualny z aryjskiego paragrafu”, początkowa sekwencja „Po-lin. Okruchy pamięci” Dylewskiej wydaję się być równie ciekawa, jak „Historia Kowalskich” Pawlickiego i Gołębiewskiego:
***
Świadek 1 (kobieta): Jak Niemcy tak tego, wybrali wszystkich Żydów, to na drugi dzień było bardzo smutno. Takie pustki jakieś.
Świadek 2 (mężczyzna): Z początku to była taka robota, to nie jest żal, czy żal, tylko: kto będzie nam konie kuł, kto będzie coś… lemiesze kopał, kto będzie szył ubrania, kto będzie wszystko?
Świadek 3 (mężczyzna): Już jednak, sześćdziesiąt lat będzie, tuś my tak… To już taka, jak by ich kiedyś nie było dla mnie teraz.
Świadek 4 (kobieta): Teraz już nie. Ale przedtem to tak.
Świadek 5 (kobieta): A co?
Świadek 4 (kobieta): Czy się, czy się nam śnią?
Świadek 6 (kobieta): W tym domu zostało błogosławieństwo żydowskie, to było na każdych drzwiach, tylko jedne się zachowały, to jest tego domu pamiątka i tak musi być.
Świadek 6 (kobieta): W tym domu zostało błogosławieństwo żydowskie, to było na każdych drzwiach, tylko jedne się zachowały, to jest tego domu pamiątka i tak musi być.
Lektor (Piotr Fronczewski): To są ostatni z dziesiątków pokoleń Polaków, którzy przez kilkaset lat żyli obok polskich Żydów.
Ostatni świadkowie, którzy łączą nas z życiem tamtych.
Ostatni.
***
CDN.