poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Andrzej Maciejewski "LISBON-MOSCOW"


 Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Warsaw, March 2013

Na zdjęcia z cyklu Lisbon-Moscow Andrzeja Maciejewskiego trafiłem na... Facebooku. Po prostu po procedurze "zaprzyjaźnienia się" z ich autorem, fotografie o nazwach europejskich miast, lecz przestawiających kanadyjskie pustkowia, zaczęły mi się wyświetlać, zwykle zaraz po otwarciu tego społecznościowego portalu (chyba powinienem te dwa ostatnie wyrazy wsadzić w cudzysłów...). Zdjęcia kapitalne, więc wszedłem na profil fotografa i przeglądnąłem je sobie wszystkie jedno po drugim (wszystkie jakie wtedy były udostępnione), co przekonało mnie, że seria ta jest fajnie wymyślona i prowadzona bardzo konsekwentnie. Co ciekawe, fotografii tych nie zobaczymy na autorskiej stronie Maciejewskiego, ani na jego blogu...


  Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Paris, January 2013

  Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Glasgow, January 2013

 Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Toledo, January 2013

O samym projekcie Andrzej Maciejewski mówi tak (w rozmowie z Karolem Gustawem Szymkowiakiem, jaka ukazała się niedawno na łamach internetowego magazynu FotoTekstura):

Pomysł fotografowania miejsc w Ontario, które mają nazwy europejskich miast miałem już w głowie około 10 lat temu. Przez te lata sam fakt, że to jest takie lekko paranoiczne, żeby na przykład wioskę, w której są cztery domy nazywać Moskwa to było jakby za mało. Musiałem mieć coś więcej. Teraz wiem co chcę opowiedzieć o Ontario, o tutejszej kulturze, o stylu (czy raczej jego braku) w architekturze itd. Nazwy miejscowości stały się tylko elementem wiążącym całość i oczywiście lekką referencją do Europy. Myślę, że ten zestaw będzie o tym jaki jest końcowy efekt eksperymentu przenoszenia kultury Europy do Ameryki. Co pozostało w nas z kultury starego kontynentu. Jakby na to nie patrzeć Kanada jest kolonią, która przetrwała tylko dlatego, że udało się prawie zupełnie zgładzić czy przynajmniej totalnie zdegradować lokalną ludność. Jest to też kraj emigrantów z całego świata i każdy dodaje coś swojego do tego „stylu”. Efekt często jest bardzo żałosny i śmieszny. Ten projekt zacząłem w styczniu tego roku i planuję kontynuować przez około rok. Oprócz ogólnych widoków tych miejscowości chcę jeszcze dodać fotografię wnętrz i ludzi.


  Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Belfast, March 2013

 Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Florence, March 2013

Obdarzone europejskimi nazwami prowincjonalne miasteczka i osiedla na terenie południowo-wschodniej Kanady, oglądane na zdjęciach Andrzeja Maciejewskiego właściwie niewiele różnią się od siebie. Przybysze z Europy, którzy osiedlili się na ziemiach odebranych plemionom Irokezów, zapewne kiedyś w kształcie stawianych domów i kościołów starali się nawiązywać do swoich lokalnych tradycji, ale po kilkudziesięciu czy paruset latach już tego nie widać. Procesy unifikacyjne, za którymi stoi technologia wytwarzania materiałów budowlanych, charakter współczesnych połączeń komunikacyjnych - czyli głównie dróg dla samochodów, wreszcie postępujący zanik typowo wiejskiej zabudowy na rzecz małomiasteczkowej czy przypominającej niekończące się przedmieścia, wszystko to sprawia, że fotografowane przez Maciejewskiego kanadyjskie "nie-miejsca" wyróżnia jedynie - absurdalnie brzmiąca dla mieszkańca Europy - nazwa.


  Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Dresden, 2013

 Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Moscow, May 2013

Ale ten właśnie element projektu Andrzeja Maciejewskiego, to jeden z lepów (że posłużę się terminologią Tomka Sikory), które z pewnością przyciągnie uwagę odbiorców. To bardzo ważne. A już po tym etapie wstępnego zainteresowania, z pewnościa zagrają same zdjęcia, bo sposób przedstawiania krajobrazów południowo-wschodniego Ontario, oszczędny oraz zdystansowany i nazwijmy rzecz po imieniu - "topograficzny", pokazuje je jednak jako miejsca wizualnie atrakcyjne. A to niezmiernie istotny parametr w przypadku odbioru fotograficznego dokumentu. Myślę, że w dalszym planie zagra tu także historia prezentowanego obszaru, bo jest to przecież ziemia, którą w mniej lub bardziej brutalny sposób odebrano Indianom. Poziomy znaczeniowe, jakie można wydobyć przy jeszcze bardzo wstępnym kształcie tej serii, każą się spodziewać dobrego odbioru cyklu Lisbon-Moscow Andrzeja Maciejewskiego co najmniej kilkupłaszczyznowej interpretacji. Myślę też, że uwagę na pewno zwróci egzystencjalny wymiar tego projektu, widoczna w nim samotność obserwatora i... pustka ziejąca z wielu zarejestrowanych widoków.


 Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Heidelberg, May 2013

Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Odessa, May 2013


  Andrzej Maciejewski, z cyklu Lisbon-Moscow - Lisbon, May 2013