wtorek, 18 maja 2010

Tęsknię za Tobą czy za Wami?


Ta artystyczna akcja jest już dość powszechnie znana. Rafał Betlejewski jeździ po Polsce i w dzielnicach, w których mieszkali przed 1939 Żydzi, maluje na murach hasło: TĘSKNIĘ ZA TOBĄ ŻYDZIE. Jak się można domyślić, reakcje są różne. Napis wywołuje protesty lub zachwyca, często jest zamalowywany, przemalowywany, czasem nawet jego autor posądzany bywa o antysemityzm.
To ostatnie posądzenie wydaje się być kuriozalne…
Jednak Betlejewski, od lat pracujący w reklamie (jest współwłaścicielem agencji „Koledzy Strategia & Kreacja”), w haśle ze we wspomnianej akcji stosuje konstrukcję zdania, typową dla  opinii niechętnych Żydom.
Jak by to zabrzmiało, gdybyśmy powiedzieli np. „Tęsknię za Tobą Murzynie”, albo „Tęsknie za Tobą Cyganie”. Brzmi podobnie mało fajnie.
Rozumiem, że jest rodzaj świadomej prowokacji ze strony człowieka dobrze obeznanego z językiem agitacji i promocji, jednak tak sformułowane hasło, zamiast zwalczać, utrwala pewien stereotyp myślenia o żydowskich sąsiadach, którzy choć przed 1939 rokiem stanowili 10% populacji II RP, zredukowani zostają do liczby pojedynczej (do „obcego”).

Akcja Rafała Betlejewskiego z pewnością zwraca uwagę na ważne sprawy, których współcześni Polacy nie za bardzo chcą dostrzec czy o nich pamiętać, jednak ponieważ jest tutaj stosowana strategia stricte reklamowa (by nie powiedzieć, także nieco  autopromocyjna), poza momentem chwilowego rozgłosu, w pamięci targetu może pozostać jedynie to niefortunnie sformułowane hasło-slogan.
Tymczasem ważne jest, żeby opisać, zanalizować i wyjaśnić mechanizmy, jakie sprawiają, że rasistowskie stereotypy w kraju nad Wisłą i Odrą mają się zadziwiająco dobrze. By w roli przykładu, przywołać niedawny antysemicki incydent na stadionie Resovii Rzeszów, gdzie na wymalowanym przez kibiców banerze widniał karykaturalny wizerunek Żyda z garbatym nosem i złotymi zębami - jako reprezentanta (w liczbie pojedynczej właśnie) konkurencyjnej drużyny, utrzymany wypisz wymaluj w estetyce Stürmera.

Podczas wczorajszego spotkania w Synagodze Nożyków (gdzie obok Anny Dąbrowskiej,  Jana Jagielskiego oraz Rafała Betlejewskiego, miałem okazję uczestniczyć w debacie „Pamięć i znikające ślady”), ten ostatni nawiązując do wydarzeń z Rzeszowa, mówił nie tylko o tym, że zamierza w ramach swojego projektu skonfrontować się z kibicami właśnie, ale także (jak się domyślam, w ramach kontynuacji przedsięwzięcia) o pomyśle kupna stodoły w okolicach Jedwabnego i zachęceniu mieszkańców do jej spalenia. Należy przypuszczać, że wydarzenie takie z pewnością zagości w serwisach informacyjnych stacji telewizyjnych, mnie natomiast w tym momencie ciarki przeszły po plecach.