poniedziałek, 18 stycznia 2010

Trzydzieści trzy kinoteatry i jeden dom pogrzebowy



 Alec Soth, Select Theater, Mineola, Texas  2006

Na stronę Aleca Sotha nie zaglądałem chyba od roku. Tymczasem pojawił się na niej nowy materiał, zrealizowany dla Agencji Magnum na zlecenie Cinémathéque Française. Seria „Thirty-three Theaters and a Funeral Home” ta przedstawia budynki dawnych kin w stanie Texas (tu także w mieście o nazwie Paris).

Choć może sam pomysł fotografowania zamkniętych kin nie jest specjalnie oryginalny, bo przypominam sobie kilka podejść do tego tematu, właśnie w Ameryce, to w przypadku Sotha, zarejestrowany materiał, jak najbardziej przekonuje o celowości tego przedsięwzięcia.

Podoba mi się w tym projekcie strategia fotografowania. Po pierwsze prezentacja obiektu, nie musi polegać wyłącznie na pokazaniu jego fasady en face, czyli dopuszcza się też półprofile (jednak ze względu na to, że Soth pracuje wielkoformatową kamerą z możliwością shiftowania, wszystkie piony i poziomy są idealnie utrzymane). Po drugie, ponieważ cykl ten zrealizowano w pewnym sensie, w konwencji „fotografii drogi”, warunki atmosferyczne są rożne, powiedzmy - że „zastane”. A więc czasem jest to wieczór, czy późne popołudnie, czasem pełnia dnia z krótkim cieniem skrywającym część elewacji, czasem też ujęcie lekko pod słońce. Ta różnorodność bynajmniej nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, sprawia że cykle ten, prezentujący obiekty nieruchome, ogląda się w sposób dynamiczny.

Seria Aleca Sotha powstała w roku 2006. Mniej więcej w tym samym czasie Ewa Cieniak i Bartek Nowakowski, zrealizowali w Polsce podobny projekt. Ich cykl pt. „Tu było kino” dotyczy także obiektów, które przestały pełnić funkcję sal kinowych. Niestety jakość zdjęć, jakie możemy oglądać w wydanym w zaszłym roku albumie pod tym samym tytułem, pozostawia sporo do życzenia, choć nie jest to porażka w rozmiarach „Polskiego outdooru” (książka Elżbiety Dymnej i Marcina Rutkiewicza jest w tym zakresie bezkonkurencyjna).

Ostatnio pisałem kilkakrotnie o wizualnej świadomości, jaką powinna posiadać osoba fotografująca. Ten zespół cech nie bierze się oczywiście znikąd. Ważnym elementem dochodzenia do takiego stanu (umysłu), są też lokalne tradycje wizualne, czyli dotyczące szeroko rozumianych sztuk plastycznych, a więc także sam sposób postrzegania np. fotografii, jej miejsce w obiegu kulturalnym, etc. Z tym nie jest za dobrze, prawda? Wystarczy zobaczyć jak słaby jest poziom kolekcji malarstwa w polskich muzeach, nie mówiąc już o sporadycznie goszczącej w nich fotografii.