Wybrałem się dzisiaj do myjni bezdotykowej (idealna nazwa dla amerykańskiego konserwatywnego Południa...) na stacji ARGE przy Opolskiej, żeby umyć rower. No i gdy jadąc przez Osiedle XXX-lecia ulicą Batalionu „Skała” AK, napotkałem na pierwszy nienawistny napis, pomyślałem sobie, że może warto przejechać się osiedlowymi chodnikami i trochę się rozejrzeć. Przy czwartym z kolei haśle, kiedy robiłem zdjęcie moją Nokią 2700 (jest beznadziejna, muszę ją wymienić na coś lepszego), podeszła do mnie starsza pani z yorkshire terierem na długiej czerwonej smyczy i zapytała, co znaczy to nabazgrane kulfonami JEŻAMCZEJA na ścianie.
Popatrzyłem na napis pokazywany palcem i odpowiedziałem.
- Jeb Żyda maczetą, proszę pani.
- Słucham - pani wyraźnie mnie nie zrozumiała.
- JEB ŻYDA MACZETĄ, PROSZĘ PANI - powiedziałem powoli, głośno i wyraźnie.
Pani popatrzyła na mnie przeciągle i z niechęcią, szarpnęła czerwoną smyczą z yorkshire terierem przyczepionym na jej końcu i zniknęła między blokami.
Pierwsze zdjęcie zrobiłem o 13:45, a ostatnie o 14:46. Niezła ilość wrażeń, jak na tylko jedną godzinę...
W międzyczasie udało mi oczywiście się umyć rower.
2012-05-09 13:45
2012-05-09 13:46
2012-05-09 13:49
2012-05-09 13:51
2012-05-09 13:56
2012-05-09 13:45
2012-05-09 14:21
2012-05-09 14:24
2012-05-09 14:24
2012-05-09 14:26
2012-05-09 14:28
2012-05-09 14:41
2012-05-09 14:46