Jak ta sekwencja zdjęć jest opisana w albumie Tomáša Pospěcha Šumperák.
Sfotografowanie wspomnianej książki zapowiadałem kilkakrotnie, więc w końcu zamontowałem statywową rurę w moim 055PROB w pozycji poziomej, zamiast D700 podpiąłem młodszego brata z oznaczeniem o 110 jednostek wyższym i od razu jakość zdjęć uległa wyraźnej poprawie...
Album otworzyłem na chybił trafił i natrafiłem akurat na ujęcia frontalne. A ponieważ w wizjerze fajnie to wszystko wyglądało, więc nie zmieniałem już ułożenia książki, tylko zacząłem przewracać strony (akurat wypadły parzyste) i fotografować jedną za drugą.
Rewelacyjny seria Tomáša Pospěcha to kwintesencja stylu zerowego - by przywołać termin użyty przez Adama Mazura w głośnej swego czasu polemice z Krzysztofem Jureckim, a dotyczącej akurat mojego projektu Niewinne oko nie istnieje. W liczącej kilka setek zdjęć książce Pospěcha, która prezentuje powstały w ponad 4500 egzemplarzy dom jednorodzinny z czasów Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, osoba fotografującego jest maksymalnie wycofana. To nie znaczy wcale, że oglądamy tutaj zdjęcia przypadkowe czy też pozbawione walorów kompozycyjnych. Wręcz przeciwnie! Przy sztywnych założenia dotyczących metod prezentacji wspomnianego budynku, każdy kadr jest starannie skomponowany i atrakcyjny dla oka (co biorąc pod uwagę specyfikę środkowoeuropejskiej posturbanistyki, wcale nie jest takie proste). Pokazując odmiany i wcielenie tytułowego šumperáka, Tomáš Pospěch posłużył się w swej książce konwencją leksykonu, co kapitalnie służy tej serii i jednocześnie... jest bliskie memu sercu (sam kilkakrotnie korzystałem z podobnej formy prezentacji).