Bertolt Brecht
SPRING 1938
I.
To-day Easter Sunday morning
A sudden snowstorm swept over the island.
Between the greening hadges lasy snow. My young son
Drew me to a little apricot tree by the house wall
Away from a verse in which I pointed the finger at those
Who were preparing a war which
Could well wipe out the continent, the island, my people, my family,
And myself. In silence
We put a sack
Over a freezing tree.
II.
Above the Sound hung reinclouds, but the garden is
Gilded still by the sun. The pear trees
Have green leaves but no blossom yet, the cherries
Blossom and no leaves yet. The white clusters
Seem to sprout from withered branches.
Acros the wrinkled waters of the Sound
Goes a little boat with a patched sail.
The starlings' twittering
Is broken by a distant thunder
Of naval gunfire from the war games
Of the Third Reich.
III.
In the willows by the Sound
This spring nights the screech-owl often calls.
According to the peasant superstition
Your screech-owl informs people that
They haven't long to live. I
Who know full well that I have told the truth
About the powers that be, don't need death-bird
To inform me so.
[Wiersz w przekładzie Dereka Bowmana (części I i III) oraz Johna Culena (II) z książki: Bertolt Brecht Poems 1913-1956, str. 303-304. I może jeszcze dla porównania polska wersja środkowej części w tłumaczeniu Ryszarda Krynickiego z tomu: Bertolt Brecht Elegie Bukowskie i inne wiersze, str. 34. Jak już tutaj wcześniej pisałem, czytam sobie regularnie Poems 1913-1956 i widzę jak dużo tekstów Brechta pisanych białym wierszem, nie zostało przełożonych na język polski... Jest do zdumiewające.]
II.
Deszczowa chmura wisi nas sundem, lecz ogród
złoci się jeszcze od słońca. Grusze
wypuszczają zielone listki i jeszcze nie kwitną,
natomiast wiśnie już kwitną a jeszcze
nie mają liści. Wydaje się, że białe baldaszki
wyrastają wprost ze suchych gałęzi.
Po lekko falujących wodach sundu,
płynie mała łódka z połatanym żaglem.
Przez świergot szpaków
przebija się z oddali huk
ćwiczebnych dział okretowych
Trzeciej Rzeszy.
They haven't long to live. I
Who know full well that I have told the truth
About the powers that be, don't need death-bird
To inform me so.
[Wiersz w przekładzie Dereka Bowmana (części I i III) oraz Johna Culena (II) z książki: Bertolt Brecht Poems 1913-1956, str. 303-304. I może jeszcze dla porównania polska wersja środkowej części w tłumaczeniu Ryszarda Krynickiego z tomu: Bertolt Brecht Elegie Bukowskie i inne wiersze, str. 34. Jak już tutaj wcześniej pisałem, czytam sobie regularnie Poems 1913-1956 i widzę jak dużo tekstów Brechta pisanych białym wierszem, nie zostało przełożonych na język polski... Jest do zdumiewające.]
II.
Deszczowa chmura wisi nas sundem, lecz ogród
złoci się jeszcze od słońca. Grusze
wypuszczają zielone listki i jeszcze nie kwitną,
natomiast wiśnie już kwitną a jeszcze
nie mają liści. Wydaje się, że białe baldaszki
wyrastają wprost ze suchych gałęzi.
Po lekko falujących wodach sundu,
płynie mała łódka z połatanym żaglem.
Przez świergot szpaków
przebija się z oddali huk
ćwiczebnych dział okretowych
Trzeciej Rzeszy.