Wczoraj skończyłem skanowaćź swoje dzieciństwo. Wyszło tego całkiem sporo: 757 plików w 84 folderach (pergaminach na negatywy). No cóż, jestem synem fotografa, stąd w erze analogowej uzbierało się aż tyle kadrów. To dziwna podróż w przeszłość... Pamięć mechaniczna, jaką umożliwia (narzuca) fotografia, niewiele ma wspólnego z obrazami, które przechowujemy we własnej pamięci. Te bliższe są marzeniom sennym. W związku z powyższym przyszedł mi dzisiaj na myśl wspaniały Utwór o Matce i Ojczyźnie Bożeny Keff (wyd. ha!art, Kraków 2008), skąd pozwoliłem sobie zeskanować dwa teksty à propos.