Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bożena Keff. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bożena Keff. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 lutego 2021

(ten wrzask mnie ogłusza oślepia)

Wczoraj skończyłem skanowaćź swoje dzieciństwo. Wyszło tego całkiem sporo: 757 plików w 84 folderach (pergaminach na negatywy). No cóż, jestem synem fotografa, stąd w erze analogowej uzbierało się aż tyle kadrów. To dziwna podróż w przeszłość... Pamięć mechaniczna, jaką umożliwia (narzuca) fotografia, niewiele ma wspólnego z obrazami, które przechowujemy we własnej pamięci. Te bliższe są marzeniom sennym. W związku z powyższym przyszedł mi dzisiaj na myśl wspaniały Utwór o Matce i Ojczyźnie Bożeny Keff (wyd. ha!art, Kraków 2008), skąd pozwoliłem sobie zeskanować dwa teksty à propos.

czwartek, 29 października 2020

(I nazywać się, jak jakaś gazeta, L'Humanite?)

Chyba kiedyś przywoływałem tutaj ten wiersz Bożeny Keff z książki Utwór o Matce i Ojczyźnie. Ale w sytuacji, gdy nacjonalistyczne bojówki, które w internetowym orędziu Jarosław Kaczyński zaprosił do obrony kościołów, atakują demonstrujące kobiety, warto ten tekst przeczytać znowu, w ogóle przeczytać w całości poemat Bożeny. Warto też posłuchać utworu z motta, naprawdę inna rzeczywistość polityczna jest możliwa (You may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...). Symbioza Kościoła Katolickiego i PiS z neonazistami z NOP, ONR oraz gangami kibiców piłki nożnej, nie wyjdzie im na dobre (trudno będzie im też odkleić się od siebie...). I nie przykryje to wcale karygodnych zaniedbań w przygotowaniach na II falę epidemii Covid-19. Notowania Zjednoczonej Prawicy lecą na łeb, na szyję.

 

poniedziałek, 27 maja 2019

(Forma jest pustką a pustka formą)

Bożena Keff


Sutra diamentowa (Jablonex)

Forma jest pustką
a pustka formą
są jednak pustki mniej lub bardziej błyszczące
i formy wklęsłe, ale też wypukłe

Forma jest pustką
a pustka formą
ale tu stoi pustka
w formie szaroniebieskiej kanapy, którą kupiłam w Ikei,
obok niej czeka moja filiżanka z herbatą i otwarta książka
w której rozlazła blondynka ratuje
zwięzłą szatynkę od śmiertelnej klęski ―

Forma jest pustką
a pustka formą
gdy nie ma już oddechu ust wzroku słuchu
powietrza głosu światła ani dźwięku
wtedy się nie pocieszysz

         Ale póki jest ―


Między psem a wilkiem

Dopóki widzę przed sobą resztkę światła
jeszcze nie ma strachu. Zjeżdżam na dół drogą,
mijam panią krowę. Za rzeką gorące tunele
późnego zachodu wśród zastygłych chmur:
rewolucyjna czerwień, cesarska żółć, feministyczny
wrzos; więc dzień nadal należy do nas,
dwunożni. Ale za zakrętem
gasną resztki światła, znikają lekkie cienie szprych
mojego roweru. Szara szarość, gruba i skondensowana,
osacza mnie jak mech nagle wyrosły z powietrza. Bicyklu,
uciekajmy; stopa naciska pedał, solidny
ustępliwy opór, mój oddech,
twoje mruczenie dynama, podskakujące
nikłe światło lampki. Prędzej,
świat staje się zbyt jednolity, zewnętrzny i taki
przepastny. Pełen aluzji,
których treść tłucze się już w sercu i żołądku.
W domu mój czarny pies nastawiwszy uszu
czeka w drzwiach między pokojem a gankiem,
patrzy ze światła w ciemność. Gdzieś w przepastnej czerni
staje wilk, wygląda
z ciemności w ciemność ―
                                      A ja prędzej, pędzę
                                                                  środkiem ―


[Wiersze z książki: Bożena Keff, Nie jest gotowy, Wydawnictwo Open, Warszawa 2000, s. 104, 106]

poniedziałek, 27 lipca 2015

Szkic manifestu

Bożena Keff
  
Szkic manifestu

                                                                                 (John Lennon, Imagine)

Narratorka
A co, czyżby rodzaj ludzki miał pojąć wreszcie, że jest sam
i nic nad nim nie ma, powyżej niebo, a poniżej ziemia?
I czuć, że sam za siebie odpowiada? Miałby być choćby tak emaptyczny,
żeby się nie mordował i nie mnożył się jak obłąkany?
Dać szansę sobie, swojej historii, innym gatunkom i Ziemi?
I raczej nawzajem się wkluczać niż wykluczać?
Rozmnożyć cztery kolory skóry i dwie płcie, znieść obcość,
starość i młodość zbliżyć, bo nie ma ich już gdzie oddalać,
dostatek zamiast bogactwa i nędzy; wszędzie trzeba zmiany
i odpowiedzialności,
tak to wszystko widzę
           *
A co, może rodzaj ludzki miałby się widzieć swoim własnym sojusznikiem?
Mieć bliźnich w psie, i w małpie, i w żółwiu?
I nazywać się jak ta gazeta, L'Humanite?

[z poematu Bożeny Keff Utwór o Matce i Ojczyźnie, korporacja ha!art, Kraków 2004, str. 71]



[Przepisując ten fragment ze świetnego Utworu o Matce i Ojczyźnie Bożeny Keff, słuchałem sobie oczywiście Imagine. Z wytłoczonego w... Bułgarii LP, który musiałem kupić jakoś w końcówce lat '80. Płyta trzeszczy i w kilku miejscach igła przeskakuje, ale brzmi co najmniej zadowalająco.]

czwartek, 26 września 2013

"PL: TOŻSAMOŚĆ WYOBRAŻONA" (JUŻ JEST !!!)

Czyli antologia tekstów pod redakcją Joanny Tokarskiej-Bakir, w której swoje eseje, wiersze oraz zdjęcia zamieścili następujący autorzy:

Łukasz Baksik
Dorota Głowacka
Irena Grudzińska-Gross
Piotr Gruszczyński
Elżbieta Janicka
Agnieszka Jarzyńska-Bućko
Bożena Keff
Krystyna Piotrowska
Zuzanna Radzik
Joanna Roszak
Tadeusz Słobodzianek
Claudia Snochowska-Gonazlez
Joanna Tokarska-Bakir
Wojciech Wilczyk
Anna Zawdzka
Artur Żmijewski
Tomasz Żukowski


Mój udział w tym przedsięwzięciu, to esej Piękne czasy, w przypadku którego ilustracjami są zdjęcia mojego ojca Eugeniusza Wilczyka (tekst traktuje w znacznej mierze o nim i o jego fotografiach), wykonane na krakowskim Kazimierzu - dawnej dzielnicy żydowskiej, w latach 1959-1964.

wtorek, 12 kwietnia 2011

„Utwór o matce i ojczyźnie”, 12 kwietnia o godz. 21.00 w TVP Kultura


Czyli transmisja inscenizacji przedstawienia Teatru Współczesnego w Szczecinie w reżyserii Marcina Libera.  
Ciekawe jak w teatralnej wersji zabrzmi genialny poemat Bożeny Keff?
Dla własnej i dla czytelników przyjemności wklejam poniżej brawurowy epilog tego utworu.

***

Bożena Keff „Utwór o Matce i Ojczyźnie”

EPILOG

Pieśń z przychodni lekarskiej
(rozpoznaj słowa tego domowego śpiewnika)

Narratorka
Siedzę w przychodni, czekam do lekarza
Od rehabilitacji, bo od ciągłego zapisywania na komputerze
Tych grzesznych wierszy mam problemy z kręgosłupem szyjnym,
A obok starsi państwo
Prowadzą ogłuszającą konwersację.

Pani I
Lubię takiego śpiewaka, proszę pani, śpiewa stare kawałki,
Taki szczupaczek, włosy kręcone, jak on się nazywa?
Głos świetny! …jakoś …Grossek?

Pan I
- Taa, włosy kręcone, ciemne he he loczki. Trzeba przyznać,
Ma głos, a kiedy TAKI ma głos, to wie, jak go sprzedać.
Mój siostrzeniec ma lepszy głos, ale w telewizji go pani nie zobaczy!

Pani II
A jakim niby sposobem ktoś miałby zobaczyć Polaka
W polskiej telewizji? A może gazety w Polsce są polskie?
Może Jidyszezeitung?

Pan II
Gazetka koszerna niby wielce demokratyczna i dyktaturą
Niby się brzydzi. A kto jak nie żydowscy bankierzy
Dawali pieniążki Stalinowi? I Hitlerowi także, przestali dopiero…

Pan I
I tu pan się myli! Wcale nie przestali, finansowali go
Do samego końca! Zresztą rzecz powszechnie znana
Że babka Hitlera też była Żydówką. Wiem to z samego Talmudu.
Gdzie zresztą jest wiele napaści na Polskę. Ja prenumeruję Talmud.

Chór pacjentów
Rzecz powszechnie znana, że babka Hitlera też była Żydówka!
   *
Żydzi – Żydy! I Niemcy też Żydzi! I Ruskie żydowskie!

Pani II
Historycy coraz częściej stwierdzają, że w gettcie warszawskim
Wcale nie było głodu ani chorób.
Bawili się tam raczej dobrze, a potem
Ogłosili światu, że ich mordowano!

Pani I
Bo to są zwolennicy hi hi życia.
Lecz tylko własnego, nieprawdaż? Dziś propagują pigułki
Antykoncepcyjne i prezerwatywy…

Pan II
Ależ droga pani! Propaguję, lecz tylko dla innych.
A sami się mnożą. Mówią, że w Polsce antysemityzm bez żydów panuje,
A jakże ma być z Żydami, kiedy się kryją jak krety!

Pani II
Gdyby ich tylu nie było, gdyby nie rządzili nami,
Inaczej by kraj ten wyglądał. Czy nasze emerytury
Byłyby takie śmieszne? Czy byłoby bezrobocie?

Pan I
Świnia drze wór i kwiczy. Kwiczy, że ich podobno podczas wojny
Polacy spalili w stodole,
Że ich prześladowali, wydawali Niemcom.

Pani II
Ja słyszałam od mojego
Wujka, że w wojnę jeden stary Żyd zabił całą polską rodzinę,
Kilkanaście osób, z zemsty za to, że tamci wzięli
Ich srebrne świeczniki. Co zrobili, po to
Żeby je dla tamtych żydków przechować.
Pod nosem Niemców się to działo! Czemu o tym nie piszą gazety!

Chór pacjentów
Bo nie są polskie. Jedni Żydzi Polskę opluwają,
inni dają im za to noble i ordery. Jak Miłoszowi, temu niby poecie,
który tak wielbił pederastów i żydków, i jak tej Szymborskiej!
     *
Żydzi pedały! I
Żydówy lesby, i feministki żydzianki!

Pan I
I teraz ciągle nam gadają
o przepraszaniu żydów, co już zrobił ich prezydent, Stolcman, rzecz wiadoma.
Jakie przepraszanie ich, i niby za co? Może ich przepraszać
Za to, ze Palestyńczyków mordują, gorzej niż ich
Mordowali hitlerowcy i wykańczało Gestapo!

Pani II
Gorsi są od Gestapo i NKWD, które zresztą jest ich wynalazkiem,
Oni nie kto inny powinni przepraszać za swoje zdrady,
Za krew na macę, za żydokomunę, za ubecję i za kapitalizm,
Za tych pederastów, którzy nam tutaj
Po mieście przez białych ludzi zbudowanym paradują
Z tyłkami jak pawiany!

Pan II
I niech raz wreszcie przeproszą za umęczenie Jezusa! Chodzę do kościoła.
I widziałem film! Ich prezydent niech przyjdzie na kolanach
Do naszego prezydenta. Niech się czołga do samej Częstochowy.
Niech dziękuje, że ich prochy leżą w naszej ziemi,
Której użyczamy im bez opłat i żadnych procentów!
Lecz niech wypłaci nam odszkodowanie
Wreszcie, bo za dziękuję tu się nic nie kupuje!

Pani II
Niech przepraszają i niech płacą, proszę! Ale niech dziękują także!
Za tysiąclecia naszej tu gościny,
Kiedy się tuczyli jedząc z naszej ziemi, pijąc z naszej rzeki
I nas obdzierając!!! Gdyśmy ich chronili i hojną ręką dawali przywileje,
Kraj był dla nich jak matka!

Chór
Kraj był dla nich jak matka, jak Matka rodzona.
I matce należy się renta!
   *
Widzew żydy!!! Legia żydzi!!! I Po-lo-nia żyd-ki!!!