Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MC5. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MC5. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 czerwca 2021

(Jak błyskotliwie dowodzi ten wiersz)

Fajna ta książka „Wiersze zrozumiałe same przez się” Guya Benneta, jakkolwiek w miarę lektury i zbliżania się do końca tomu, rozwiązania w niej zastosowane są dość przewidywalne. Trochę jak w przypadku publikacji Darka Foksa (i to nie jest komplement), gdzie niemal od razu wiadomo dokąd i jak jedziemy, trochę jak pod koniec słuchania II części „Das Wohltemperierte Klavier”, gdzie widać, że sama umiejętność pisania fug, niekoniecznie musi skutkować melodiami, które chciało by się pamiętać (lub których nie sposób usunąć z pamięci). Wolę więc obstawić utwory z ariami, podane np. formie pasticcio. Nigdy nie byłem specjalnym fanem wydawnictw w rodzaju „Exile on Main Street” czy „Sandinista”, jakkolwiek „Back in the USA” MC5 to bardzo dobra płyta.

sobota, 9 czerwca 2018

MC5 at Tartar Field, Wayne State University, Detroit on July 19th 1970


Chyba jakoś w 1976 roku zacząłem regularnie kupować śp. miesięcznik Jazz, gdzie w którymś z numerów znalazłem artykuł o MC5 (chyba rok później przeczytałem o koncercie Sex Pistols w Sztokholmie - tekst nosił tytuł "Nienawiść na sprzedaż"...). Rzecz jasna, upłynęło trochę czasu zanim trafiłem na ich nagrania, a wtedy słuchałem już punk rocka, za którego prekursorów uważa się zresztą zespół z Detroit. Próbowałem znaleźć w sieci więcej nagrań z koncertu na Wayne State University, ale bezskutecznie. Zawsze kiedy słucham tych trzech kawałków, ich - jak to inaczej wyrazić? - całokształt podnosi mnie na duchu. Tak było i tym razem. Dobranoc Państwu.

czwartek, 9 czerwca 2016

KICK OUT THE JAMS, MOTHER FUCKERS!

Piekłem wczoraj w nocy chleb (na zakwasie) i słuchałem/oglądałem MC5! CZAD!

[MC5 at Tartar Field, Wayne State University, Detroit on July 19th]