Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Atlas Sztuki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Atlas Sztuki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 czerwca 2021

(wiemy, że jesteś tu z nami)

[Łódź - Bałuty - 2014]

Telewizor lokalny mnie wtedy kręcił, rano przed wernisażem Świętej Wojny w Atlasie Sztuki, a pan kamerzysta okazł sie być kibicem ŁKS-u (a może Widzewa?) i przyszedł w klubowym szaliku (Widzewa lub ŁKS-u?) na otwarcie wystawy. Stare dzieje... Ponieważ podczas rejestracji materiału, miałem udawać, że robię zdjęcia, więc rzeczywiście fotografowałem posiadanym wówczas Nikonem D700 i żałuję, że w opcji JPG, a nie RAW. Ponieważ odwiedzaliśmy „trudne‟ miejsca, raz po raz pojawiali się kontrolerzy z dyskretnymi oznaczeniami klubowymi, aby sprawdzić, co się tam odjaniepawla.

środa, 1 lipca 2020

„Wymazane z pamięci‟ - w najnowszym wydaniu MAGAZYNU PRESS Andrzej Zygmuntowicz pisze o projekcie „Niewinne oko nie istnieje‟

To już niespełna 12 lat od premierowej prezentacji w Atlasie Sztuki w Łodzi i wydania albumu, to 9 lat od drugiej edycji książki przy okazji wystawy we Francji, to prawie 40 pokazów w różnych miejscach Polski i Europy, a projekt ciągle żyje i jest omawiany... Zapraszam do lektury, dziękując jednocześnie PRESS-owi za możliwość udostępnienia tekstu na hiperrealizmie.


piątek, 29 czerwca 2018

Była kiedyś taka galeria...


Tzn. raczej roku zeszłego. Miałem tutaj dwa razy wystawę (riplej zdarzył się tylko trzem artystom). Atlas Sztuki był także współwydawcą dwóch moich książek: Niewinnego oka (2008, 2010) i Świętej Wojny (2014). Wielka szkoda, że tak się to skończyło! 
Wybrałem się dzisiaj do Łodzi, żeby zobaczyć wystawy tegorocznego Fotofestiwalu. No i niestety KASZANA RULEZ... Dokładnie tak samo sobie pomyślałem, gdy oglądnąłem program główny bieżącego wydania Miesiąca Fotografii w Krakowie. Co się u licha dzieje? Czyżby rację miał Adam Mazur wieszczący w swojej ostatniej książce "koniec fotografii"? 

poniedziałek, 20 lutego 2017

Zimowa wyprzedaż w Bookoffie...

...i w związku z tym widoczny poniżej zakup. Kiedyś trafiłem na ten album u Langera & Blomqvista w Berlinie, ale... no właśnie nie pamiętam już dlaczego go nie kupiłem. Chyba chciałem popatrzeć jeszcze na soldy w księgarni Museum Hamburger Bahnhof i zdecydować? No a teraz nadarzyła się okazja, więc postanowiłem z niej skorzystać. Album ujrzał światło dzienne w 2007 roku, ale dowiedziałem się o jego istnieniu dopiero po publikacji mojej książki Niewinne oko nie istnieje, chyba jakoś w okolicach premierowej wystawy w Galerii Atlas Sztuki w Łodzi (styczeń 2009). No i zastanawiałem się, czy ktoś z rodzimych recenzentów nie będzie próbował sugerować (jak mają to w zwyczaju), że realizując Niewinne oko naśladowałem Davida Spero. No bo tam w serii budynki niewyglądające na kościoły, a tu także w serii obiekty nieprzypominające synagog.
Próżne obawy... 





Tak mi się otwierała ta książka na samych fajnych zdjęciach.
Więcej niebawem.

sobota, 6 grudnia 2014

Album "Święta Wojna"


26,5x30,5cm
238 stron.
391 panoramicznych zdjęć w trzech częściach:
I. Miasto noży
II. Oberschlesien
III. Żydzew
Trzy teksty komentujące:
Joanna Tokarska-Bakir Pueri
Anna Zawadzka Polska Walcząca
Adam Mazur Święta Wojna
plus 
You will newer walk alone. Słownik (terminologii pojawiajacej się na muralach).


środa, 26 listopada 2014

Nagle mam duuużo czasu...

Wczoraj ostatnie pliki poszły do świecenia w lablabie.
Książka się drukuje lub już oprawia.
Pliki do slideshowu w Atlasie (będą trzy symultaniczne projekcje) wysłałem dzisiaj rano.
Po intensywnej pracy od początku września, nareszcie dziki luz...
Genialnie!
To sobie teraz dla własnej oraz Waszej Drodzy Odwiedzający hiperrealizm przyjemności (tudzież kontemplacji) wrzucę zdjęcie sprzed ośmiu z górą lat.
Wieża szybu KWK „Polska (primo voto Deutschland) w zimowej mgle.

Świętochłowice, KWK „Polska, 08.03.2006

Z tego co pamiętam, fotografię tę przygotowywałem do prezentacji na wystawie Nowi dokumentaliści w CSW-Zamek Ujazdowski, ostatecznie jednak nie weszła ona do ekspozycyjnego setu. Plik musiałem jednak podesłać wcześniej Adamowi Mazurowi, bo jakież było moje zdumienie, kiedy powyższe zdjęcie znalazłem publikacji (też przygotowanej przez CSW) Nowe zjawiska w sztuce polskiej po 2000. A do wspomnianego wydawnictwa nie wysyłałem akurat tej fotografii.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Dlaczego hiperrealizm


Zofia Lipecka, Projekt Treblinka, 2010, olej na płótnie, 130x195cm [fot. Margery Clay, skan z katalogu wystawy Tam spadła nam zasłona z oczu, Atlas Sztuki, Łodź 19.04.2013-02.06.2013]

Niestety nie dotarłem (i nie dotrę, bo ekspozycja dziś się zamyka...) na wystawę Tam spadła nam zasłona z oczu Zofii Lipeckiej w Atlasie Sztuki. Czego żałuję, no ale vis major.

A jej obrazy to dobra odpowiedź na zadane w tytule tego posta pytanie.

Projekt Treblinka to rozpoczęty w 2004 roku i nadal kontynuowany cykl obrazów, na których pojawia się krajobraz widoczny przed i za tablicą miejscowości, w pobliżu której przez 13 miesięcy funkcjonował niemiecki obóz zgłady (w 2012 roku tablicę przesunięto o kilkanaście metrów dalej, ale artystka fotografuje i maluje nadal to samo miejsce)

Serię Zofii Lipeckiej można odnieść np. do zdjęć Eustachego Kossakowskiego z jego cyklu 6 mètres avant Paris. I do razu widać, że ciężar gatunkowy projektu Lipeckiej jest - by tak to eufemistycznie określić - nieco inny, niż 159 paryskich tablic Kossakowskiego (nic jednak nie ujmując jego świetnej serii). 

Premiera wystawy Tam spadła nam zasłona z oczu w Atlasie Sztuki odbyła się w 70 rocznicę wybuchu powstania w getcie wrszawskim.


Zofia Lipecka, Projekt Treblinka, 2011, olej na płótnie, 130x195cm [fot. Margery Clay, skan z katalogu wystawy Tam spadła nam zasłona z oczu, Atlas Sztuki, Łódź 19.04.2013-02.06.2013]

Zofia Lipecka, Projekt Treblinka, 2012, olej na płótnie, 130x195cm [fot. Margery Clay, skan z katalogu wystawy Tam spadła nam zasłona z oczu, Atlas Sztuki, Łódź 19.04.2013-02.06.2013]

środa, 11 stycznia 2012

ŚWIAT NIEPRZEDSTAWIONY



ZEGARMISTRZ z Bytomia. Ulica? Chyba Józefa Kwietniewskiego? Ale nie jestem pewien. Na pewno rok 2001. Z zestawu 10 fotografii, które zostaną pokazane na wystawie „Świat nieprzedstawiony. Dokumenty polskiej transformacji po 1989 roku”, kuratorowanej przez Adama Mazura (wernisaż 3 lutego w CSW Zamek Ujazdowski), chyba najbardziej lubię właśnie to zdjęcie. Kończę teraz opracowywanie plików, jutro jeszcze popatrzę na nie świeżym okiem, a potem powieszę na ftpie lablabu. Druk 13 w piątek... Jestem trochę przesądny i raczej unikam takiego zestawienia, ale ponieważ w maju 2008 roku, także 13 i we wtorek (są tacy, co uważają, że ta konfiguracja ma bardzie fatalny potencjał) spotkaliśmy się razem z Adamem z szefem Atlasu Sztuki P. Jackiem Michalakiem, z czego wyniknęła wystawa Niewinne oko nie istnieje” w tejże galerii oraz album, więc... że się tak wyrażę - śmiało patrzę w przyszłość”.
Niewinne oko w lutym pokazane będzie w Muzeum Chagalla w Witebsku (poinformuję o tym jeszcze bardziej szczegółowo) a pod koniec maja w Katowicach. Wystawa ciągle krąży, co oczywiście cieszy, a katowicka ekspozycja to będzie już czternasta prezentacja tego materiału.

piątek, 1 października 2010

Tomasz Piątek o Łodzi


Łódź, ul. Piotrkowska 114-116, 24.02.2008

Czytając świetny tekst pt. Nie Łódźmy się, zamieszczony na portalu Krytyki Politycznej, przypomniała mi się rozmowa z Johnem Daviesem sprzed nieco ponad dwóch lat. Będąc wtedy w Anglii i mieszkając na przedmieściach Liverpoolu, wybrałem się na wycieczkę do pobliskiego Manchesteru. I chodząc po tym mieście, szukałem jakichś pozostałości po fabrykach przemysłu tekstylnego, i z rosnącym zdumieniem… niczego właściwie nie znajdywałem, a poruszałem się w obrębie  centrum miasta. Owszem napotkałem kilka fabrycznych hal zamienionych na apartamentowce, jakieś przebudowane odpowiedniki familoków, pod którymi parkowały wypasione bryki, ale to w zasadzie było wszystko, aha jeszcze budynki banków, skądinąd bardzo ładne. Zrelacjonowałem swoje wrażenia Daviesowi, a on powiedział mi, że wszystkie te poindustrialne obiekty, tudzież terraced houses – czyli szeregowce wybudowane dla robotników w ich sąsiedztwie, przez kilkadziesiąt lat stały opuszczone, niszczały, po czym po prostu je wyburzono. Ma zresztą zdjęcia, ponieważ przed osiedleniem się w Liverpoolu, mieszkał właśnie w Manchesterze. Potem rozmowa zeszła na inne tematy, rzeczonych fotografii nie zobaczyłem (czego żałuję), a wracając potem od niego do Burscough, gdzie mieszkałem, pomyślałem sobie, że taki sam dokładnie proces spotka zabudowę centrum Łodzi, czyli – jak to się czasem mówi i w powyższym kontekście złowieszczo trafnie – polskiego Manchesteru.