Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kalwaria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kalwaria. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 lutego 2024

A propos "Efemerii"

Jaroslava Pulicara. Tak mi sie przypomniało. Kalwaria Zebrzydowska, 1997 rok. Procesja Pogrzebu NMP i jego uczestnicy/obserwatorzy. 27 lat temu...

niedziela, 4 lutego 2024

Efemeria

Myślę, że to zdjęcie zostało zrobione w Kalwarii Zebrzydowskiej podczas procesji Pogrzebu NMP. Kiedy kondukt niosący złożoną w trumience figurę Marii zbliża się do kościoła w Brodach, zapada już sierpniowy zmierzch i uczestnicy uroczystości trzymają w ręku zapalone świece. Co widać na wklejonej poniżej fotografii. Jaroslava Pulicara poznałem w Kalwarii w 1995 roku, a z kolei on zapoznał mnie z towarzyszącym mu zawsze Josefem Koudelką. I tak spotykaliśmy się przez 10 lat (tyle pracowałem nad materiałem o Kalwarii), wiosną podczas uroczystości Wielkiego Tygodnia i w sierpniu podczas świąt maryjnych. Książkę Efemeria dostałem od niego rok temu, kiedy pośredniczyłem w kontakcie z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, którte zakupiło od niego negatywy przedstawiające demonstrację po śmierci Stanisława Pyjasa. W Efemerii zdjęcia nie są podpisane, więc identyfikacja miejsca to tylko moje przypuszczenie.

czwartek, 6 kwietnia 2023

Efemeria

Jaroslava Pulicara poznałem w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie w latach 1995-2004 fotografowałem uczestników tamtejszych uroczystości religijnych. Przyjeżdżał zwykle z Josefem Koudelką, spotykaliśmy się też w innych miejscach, w Kalwarii Pacławskiej czy na Świętej Górze Grabarce. Widoczne poniżej zdjęcie zamieszczone albumie Efemeria pochodzi właśnie z Kalwarii Zebrzydowskiej i wykonane zostało najprawdopodobniej w Wielki Czwartek 1995 roku (fotografie w tej książce nie są przypisane do miejsc, ani datowane). Ponieważ pośredniczyłem w kontakcie z działem fotografii Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, które zakupiło negatywy z kadrami przedstawiającymi demonstrację po śmierci Stanisława Pyjasa, autor Efemerii zostawił dla mnie tę książkę (właściwie to dwa albumy). Děkuji Jaroslave!

wtorek, 21 marca 2017

Wycieczka do Muzeum Śląskiego - appendix

Ponieważ jeździliśmy z Piotrem Szymonem do Kalwarii Zebrzydowskiej w tym samym czasie (choć osobno), siłą rzeczy fotografowaliśmy często tych samych ludzi lub takie same sytuacje...

[Kalwaria Zebrzydowska, 1995]

Widoczna na zdjęciu pani (na czole ma chyba wytatuowane słowo "Bóg"?) była stałym uczestnikiem religijnych uroczystości w kalwaryjskim sanktuarium. Moje zdjęcie zostało wykonane w 1995 roku podczas Procesji Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Fotografia Piotra Szymona, na której widać tą samą osobę (kadr z lewej strony w dolnym szeregu na zdjęciu z ekspozycji w Muzeum Śląskim w poprzednim poście) jest późniejsza i została zrobiona w trakcie uroczystości Wielkiego Tygodnia. I teraz się zacząłem zastanawiać, czy Piotr w ogóle jeździł fotografować letnie uroczystości maryjne? Tak! Przecież podarował mi zdjęcie zrobione w 1998 roku, kiedy po raz pierwszy używałem tam mojego hasselblada... Muszę odnaleźć tę odbitkę!

[Kalwaria Zebrzydowska, 1997]

Fotografia o dwa lata późniejsza, najwyraźniej Wielki Piątek, wtedy właśnie uczestnicy Drogi Krzyżowej wkładają na swoje głowy "korony cierniowe" uplecione z gałęzi olchy. Musieliśmy pojawić się przy tych osobach (środkowy kadr w górnym szeregu na zdjęciu z ekspozycji w Muzeum Śląskim z poprzedniego posta) w bardzo krótkim odstępie czasu...

poniedziałek, 20 marca 2017

Wycieczka do Muzeum Śląskiego


W celu zobaczenia wystawy zdjęć Piotra Szymona, z którym kumplowałem się od 1996 roku. Poznaliśmy się w Jabłecznej, gdzie pojechałem fotografować prawosławnych pielgrzymów modlących się nad Bugiem. Były jakieś problemy z uzyskaniem zgody na robienie zdjęć, w czym Piotr mi pomógł (niestety te wczesnoporanne modlitwy przespałem w samochodzie...), a później podwiozłem go do Warszawy, jadąc dalej do Gdańska, gdzie byłem umówiony na fotografowanie zespołu Ścianka. Spotykaliśmy się potem przynajmniej dwa razy do roku w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie Piotr robił zdjęcia do swojego dyplomu w Opavie, a ja pracowałem nad materiałem, który w 2010 ukazał się w postaci albumu Kalwaria. Piotr wziął też udział w kuratorowanej przez mnie wystawie Fotorealizm w Galerii Zderzak w 2003 roku (obok Sławoja Dubiela, Andrzeja Ślusarczyka i Ireneusza Zjeżdżałki). Ostatni raz widzieliśmy się na wiosnę 2005, kiedy miał w Krakowie wernisaż swojej wystawy Pielgrzymi Kalwaryjscy w jakiejś galerii (nie pamiętam nazwy) przy uli Brackiej. Latem dotarła do mnie wiadomość o jego śmierci...


Na tę monograficzną ekspozycję w Muzeum Śląskim szykowałem się od dawna, mając nadzieję, że pokazane zostaną zdjęcia mi nieznane, że kuratorzy sięgną do archiwum autora, skrupulatnie je przeglądną i pokażą np. kadry zarejestrowane w czasie, kiedy Szymon był członkiem tyskiej grupy fotograficznej KRON (jej uczestnicy fotografowali górnośląskie krajobrazy w latach '80). Nic z tych rzeczy... Materiał pokazany w Katowicach to w prawdzie odbitki wykonane ręką autora, ale pochodzące z wcześniejszych wystaw lub prezentacji. Niestety standard tej ekspozycji przypomina żywo lata '90, zdjęcia w szarych passe-partout (ohyda!) oprawiono w metalowe, odrapane tu i ówdzie ramy... (ohyda x2!). Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zeskanowanie negatywów na jakimś dobrym urządzeniu i opracowanie plików do świecenia lambdy na barycie (ich autor w swoim czasie najwyraźniej nie dysponował urywającym tylną część ciała powiększalnikiem), tak jak to miało miejsce w przypadku przygotowywania wystawy Zapisu Zofii Rydet (i może jeszcze te wystawowe fotografie powinny być zdecydowanie mniejsze?). Niestety ekspozycji zdjęć Piotra Szymona nie towarzyszy żaden, nawet niewielki katalog... choć z drugiej strony, może to dobrze, bo jeżeli to hipotetyczne wydawnictwo miałoby mieć urok wystawy w Muzeum Śląskim, to lepiej, że się ukazało.


Po zobaczeniu wspomnianej wystawy udałem się do nowej siedziby muzeum (zupełnie niezła architektura), mieszczącej się na terenie dawnej kopalni "Katowice", jednak oglądanie przykładów współczesnej sztuki polskiej - szczególnie po ostatnich wojażach - było dla mnie raczej bolesnym doświadczeniem...

piątek, 18 kwietnia 2014

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rogate czapy Annasza i Kajfasza z Kalwarii Zebrzydowskiej


Kupiłem niedawno na Allegro książkę pt. "Życie Jezusa Chrystusa", której autorem jest twórca kalwaryjskich misteriów Męki Pańskiej - O. Augustyn Chadam, zaś zdjęcia ilustrujące tę publikację wyszły spod ręki Adama Bujaka (dlatego m.in. ją kupiłem). Fotografie przedstawiają "Ziemię Świętą", współczesną Jerozolimę, Jana Pawła II w Rzymie i... kalwaryjskie uroczystości Wielkiego Tygodnia. Książka wyszła w Wydawnictwie Calvarianum w roku 1985, ale w stopce jest też informacja o imprimatur Kurii Metropolitalnej z datą 27.11.1982. Jak się należy domyślać, najpierw zaglądnąłem do części ze zdjęciami z Kalwarii i na gorąco wklejam 3 skany fotografii, na których pojawiają się Annasz z Kajfaszem (wydaje mi się, że kiedy robiłem tam zdjęcia, czapka tego drugiego był znacznie mniej rogata...).



[skany z książki Życie Jezusa Chrystusa. Według Czterech Ewangelistów: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Teksty ewangeliczne zestawił, opatrzył wstępem i objaśnieniami - O. Augustyn Chadam ofm. Zdjęcia, projekt i opracowanie - Adam Bujak, Wydawnictwo Calvarianum - Kalwaria Zebrzydowska, 1985]


A teraz rodzaj komentarza. W rozmowie Katarzyny Wiśniewskiej z księdzem Romualdem Jakubem Wekslerem-Waszkinelem pt. "Rozmowa o Biblii. Po chrzcie stałem się Żydem", zamieszczonej w Gazecie Wyborczej (wydanie z 10.04.2009) można znaleźć bardzo ciekawy fragment, dotyczący widocznych na zdjęciach nakryć głowy Annasza i Kajfasza.

Jakie są główne grzechy dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w Polsce?

- Mam wrażenie, że Kościół nie dostrzega pewnych problemów. W Wielki Piątek jak co roku modlono się w kościołach, "aby lud, który niegdyś był narodem wybranym, mógł osiągnąć pełnię odkupienia". To jest złe tłumaczenie. W wersji łacińskiej mszału nie ma słów: "lud, który niegdyś był narodem wybranym" - ale "lud, który jako pierwszy został wybrany". Nie można modlić się za naród niegdyś wybrany, bo on nigdy nie przestał być narodem wybranym! Ks. Stanisław Musiał nazwał to tłumaczenie sabotażem teologicznym. A ono przetrwało do dziś... Tak jakby nie było Soboru Watykańskiego II, nie było łez Jana Pawła II w Instytucie Yad Vashem. Jakiż problem zrobić korektę, wydrukować erratę, którą wklejono by do mszału?

Kto mógłby to zarządzić?

- Episkopat. To sprawa, którą powinna się zająć komisja liturgiczna Episkopatu.

Zwracał się ksiądz z tym do Episkopatu?

- Od kilkunastu lat piszę o tym we wszystkich moich tekstach. Sygnalizowałem też inne sprawy, np. tytułów akapitów w Biblii. Niektórzy zarzucają mi, że chcę zmieniać Pismo Święte, ale to nieprawda. Ja chciałbym, żeby ono było w sposób poprawny odczytywane, a nie deformowane, żeby znikły tytuły akapitów sprzeczne z dokumentem soborowym "Nostra aetate" takie jak "Jezus odrzucony przez swój naród" czy "odrzucenie Żydów". Najlepiej byłoby wydać Biblię bez śródtytułów, bo one narzucają interpretację. Zapewne są ludzie, których to nie boli, których to nie dotyczy, którzy przechodzą obok tego jak obok napisu na murze: "Żydzi do gazu!" czy "Żydy won!".

Ksiądz to porównuje?

- A jakaż jest różnica między napisaniem na płocie "Żydy won!" a dopisaniem do Pisma Świętego hasła "odrzucenie Żydów"? Tu jest trochę grzeczniej, a tam trochę mniej? Mówimy: to jakiś dureń maluje po płocie, po co się przejmować. Przepraszam bardzo, a kto napisał w Piśmie Świętym? Teologowie, bibliści. Całe tłumaczenie Biblii Tysiąclecia weszło do liturgii. Chyba coś tu jest nie w porządku. Dlaczego przez tyle lat nikt nie chce tego ruszyć?

Ksiądz ma też zastrzeżenia do pieśni wielkopostnych.

- Tu jesteśmy w samym sercu wielkiej katechezy, która w Wielkim Tygodniu robi się szczególnie dotkliwa. Adorujemy krzyż i śpiewamy "Ludu, mój ludu, cóżem ci uczynił". Dla przeciętnego człowieka ten lud to przecież nie są ludzie zgromadzeni w tym kościele, tylko Żydzi. Bo czy Polaków Bóg "wyzwolił z mocy faraona"? Nie. Mało komu przyjdzie więc do głowy, że to on swoimi grzechami ukrzyżował Jezusa. Nie brak też pieśni o tym, jak Żydzi się rzucili jako lwy zaciekłe na Pana Jezusa.
A czym, jeśli nie deformowaniem Pisma Świętego, są pasje sprawowane na polskich dróżkach i w polskich parafiach, których bronimy jak niepodległości? W Kalwarii Zebrzydowskiej stroje faryzeuszy z rogami wyraźnie podsuwają konotację: Żyd to diabeł. Jeśli ktoś spotyka Jezusa, spotyka judaizm, a zatem jeśli spotyka antyjudaizm, to czy naprawdę spotyka Jezusa? 

niedziela, 19 sierpnia 2012

Procesja Wniebowzięcia NMP, Kalwaria Zebrzydowska, 20.08.2000


[W końcu wybrałem się sfotografować tą Cytrynę z ulicy Przemysłowej w Bytomiu. Ponieważ interesujący mnie obiekt eksponowany jest od strony północnej, więc pomyślałem sobie, że wczesna ranna pora będzie idealna i świecące pod ostrym kątem słońce akurat padać będzie na karoserią. Takie były moje oczekiwania… Tymczasem na miejscu okazało się, że - po pierwsze, kąt padania słonecznych promieni przed siódmą rano jest zbyt ostry (może w czerwcu było lepiej?), po drugie – korony rosnących po lewej stronie topoli i tak skutecznie, zasłaniają CV2 przed światłem. Nie mniej jednak wystrzelałem 7 klatek w wariantowych ujęciach, bez specjalnej jednak nadziei na fajny kadr.
Żeby być w Bytomiu przed siódmą rano, musiałem wstać o piątej i jadąc już przez teren górnośląskiej konurbacji, coraz częściej mijałem kobiece grupy pielgrzymujące pieszo do sanktuarium w Piekarach Śląskich. Oczywiście ekipy wyposażone były we własne nagłośnienie, tak że odmawiane modlitwy słychać było też na Przemysłowej, gdy fotografowałem citroena-reklamę złomowiska. I przypomniałem sobie moje wyjazdy do Kalwarii, kiedy wybierałem się fotografować Procesję Wniebowzięcia, a ponieważ rusza ona o w pół do siódmej rano, więc dobrze jest przybyć tam przynajmniej godzinę wcześniej, kiedy jej uczestnicy zaczynają się gromadzić i panuje jeszcze mocno nieformalna atmosfera. Robiąc zdjęcia w Kalwarii bardzo szybko załapałem, że ta godzina przez startem procesji jest najciekawsza i sporo kadrów, które znalazły się potem w albumie wykonanych zostało właśnie wtedy.
W roku 1997 w nie istniejącym już komisie fotograficznym na ul. św. Tomasza w Krakowie kupiłem Hasselblada 500 C/M, a rok późnie wykorzystałem go po raz pierwszy w Kalwarii (no i większość wykonanych wtedy zdjęć poległo, bo po wywołaniu filmów okazało się, że miałem nieuszczelniony magazynek w miejscu, gdzie się wsuwa szyber). Fotografowanie średnioformatową lustrzanką, w pełni mechaniczną i pozbawioną automatyki ekspozycji, wymagało większego skupienia i idealnego wstrzelenia się w chwilę. Taka metoda pracy zawsze bardziej mi odpowiadała, w przeciwieństwie do działań większości fotoreporterów, mających zwyczaj strzelania seriami…
Widoczna poniżej fotografia została wykonana 12 lat temu. Czyli pozująca mi w tym kadrze dziewczynka (gdy zobaczyła, że ją fotografuję, wyprostowała się i uniosła wyżej trzymane w ręku bukiety) jest już dojrzałą kobietą… Trzy lata później też ją sfotografowałem (jej zdjęcia sąsiadują ze sobą w książce) i wysoce prawdopodobnym jest, że nadal uczestniczy w kalwaryjskich uroczystościach. Co pewnie mógłbym naocznie sprawdzić, ale jest to mało prawdopodobne, że się tam jeszcze wybiorę. Bardzo lubię tę fotografię i formy na niej zarejestrowane, i niech tak pozostanie.]

(Hasselblad 500 C/M + Planar 80/2,8 + Ilford HP5 Plus)

piątek, 17 sierpnia 2012

Procesja Zaśnięcia NMP, Kalwaria Zebrzydowska, 15.08.1997


(Nikon F90 + Nikkor 50/1,4 + Fuji Neopan 1600)

Podczas Procesji Zaśnięcia NMP (nazywanej też Pogrzebem NMP), kiedy figura przedstawiająca Madonnę niesiona jest w otwartej trumnie (uczestnicy misteriów nazywają ją "trumienką"), w miarę zbliżania się konduktu do kościoła w Brodach, coraz więcej pątników trzyma w ręku palące się świece.  Fotografując przez 10 lat uroczystości w Kalwarii, zawsze czekałem na ten moment, kiedy zapalonych świec przybywa i szybkimi krokami zbliża się sierpniowy zmierzch. I właściwie było to zawsze jakieś 20-30 minut, kiedy dało się jeszcze robić zdjęcia na granicy nocy i dnia.
W przypadku powyższego zdjęcia użyłem filmu Fuji Neopan 1600 (chyba już go nie produkują?), który zgodnie z nazwą miał natywną czułość 1600 ASA i przy nominalnej ekspozycji oraz odpowiednim wywołaniu, nie przejawiał zbyt dużego ziarna czy kontrastu. Obecnie użytkownik Nikona D3, D4, D700 lub D800 nie miałby przy takiej czułości żadnych problemów z szumem, rozpiętością tonalną czy ostrością i jeszcze mógłby fotografować znacznie dłużej...

sobota, 26 maja 2012

A w MOCAK-u...


2012-05-25  15:09

...w księgarni natknąłem się na takie zestawienie.

No cóż, together forever, forever & ever...

Albo jak to świetnie ujął Krzysztof Jaworski w jednowersowym wierszu pt. „Zbrodnia doskonała” - I że Cię nie opuszczę aż do śmierci. 

-----

Przeszedłem się wczoraj trochę po wystawach Miesiąca Fotografii. No więc, ekspozycja prac Aleksandra Rodczenki w Muzeum Nardowym pt. Rewolucja w fotografii REWELACYJNA! Warto też nabyć świetnie zredagowany i bardzo przyzwoicie wydrukowany katalog tej obszernej i logicznie skonstruowanej wystawy. Wspomnianą ekspozycję bardzo dobrze mi się oglądało, szczególnie w kontekście berlińskiej wystawy Baumeister der Rovolution w Martin Gropius Bau (o radzieckiej architekturze modernistycznej sprzed socrealizmu) oraz równie świetnego pokazu w Muzeum Architektury we Wrocławiu Ernst May. 1886-1970. Nowe miasta na trzech kontynentach” (w latach 1939-33 na zaproszenie władz ZSRR, May projektował urbanistyczne układy miast przemysłowych na Syberii, ale niewiele z jego koncepcji zostało zrealizowanych)

Kanarek Leiko Shigi w Mandze można by podsumować trawestacją słów Juliusza Cezara - veni, vidi, rzygi... Biorąc pod uwagę charakter wystaw eksponowanych  ostatnio w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, widać niestety wyraźnie, że instytucja ta dryfuje w kierunku (poziomu) powiatowego domu kultury...

Drżące ciało z kolekcji Cezarego Pieczyńskiego w Starmachu zobaczyłem tydzień wcześniej, ale nie zadrżałem.

Sally Mann w Muzeum Etnograficznym SPOKO, zwłaszcza te jej wcześniejsze prace (Trzy gracje” !!!), chociaż prawdę mówiąc, to jakoś szczególnie nie przepadam. Ale w przypadku rzeczy późniejszych, wykonanych w technice mokrego kolodionu, które wreszcie zobaczyłem na żywca, nagle stało się dla mnie jasne skąd ten cały fenomen kolodyon mouvment w Polszcze...

I wreszcie Siergiej Bratkow w MOCAK-u. Mogłem sobie darować wczorajszą eskapadę na Zabłocie, ale wtedy nie zobaczyłbym przecież tego pięknego stoiska KROPKI w tamtejszej księgarni... ;)))

czwartek, 16 czerwca 2011

Recenzja „Kalwarii” w Arteonie


Dotarł do mnie właśnie styczniowy numer Arteonu z recenzją „Kalwarii” pióra Magdaleny Wróblewskiej (Dzięki Magda!). Więc za uprzejmą zgodą redakcji oraz autorki, zamieszczam poniżej skany tego artykułu.



poniedziałek, 21 lutego 2011

Kalwaria Zebrzydowska, Wielki Piątek, 18.03.2003



No i sprawa zniknięcia gwiazd Davida z rogatych nakryć głowy Annasza i Kajfasza się chyba wyjaśniła. Poniżej news agencji PAP sprzed pięciu lat:

PAP | dodane 2006-04-26 (22:30)

Centrum im. Szymona Wiesenthala w liście skierowanym do ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera zaprotestowało przeciwko "antysemickiemu wydźwiękowi" Drogi Krzyżowej, która miała miejsce w Wielki Piątek w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Swoje zaniepokojenie wyraził dyrektor Centrum Wiesenthala ds. zagranicznych Shimon Samuels stwierdzając, że Droga Krzyżowa w Kalwarii Zebrzydowskiej była obrzędem o "antysemickim wydźwięku". Samuels uważa, że podczas procesji, w której brały udział osoby ubrane w stroje z epoki, Żydzi zostali przedstawieni w sposób stereotypowy. Uważa, że wydarzenie naruszyło zobowiązania Polski wobec UE i ONZ.

W procesji wielkopiątkowej w Kalwarii Zebrzydowskiej co roku biorą udział dziesiątki tysięcy osób. W tym roku przewodniczył jej arcybiskup Krakowa Stanisław Dziwisz.

MSZ odmówiło komentarza w tej sprawie. Rzecznik resortu Paweł Dobrowolski powiedział, że ministerstwo "zupełnie nie zajmuje się religią".

Również Bernardyni z sanktuarium kalwaryjskiego nie skomentowali stanowiska Centrum Szymona Wiesenthala.

Niemniej jednak wymowa sceny, którą osiem lat temu zarejestrowałem rosyjskim Horizonem 202, jest raczej… jednoznaczna i wcale się nie dziwię reakcji Centrum Wiesenthala. Zresztą odgrywana tutaj sytuacja, jest też mocno na bakier z przekazem, jaki zapisany jest w Ewangeliach.

czwartek, 27 stycznia 2011

Arteon 01/2011


W najnowszym Arteonie ukazała się recenzja „Kalwarii” pióra Magdaleny Wróblewskiej. Fragment tego tekstu można przeczytać tu, natomiast w całości artykuł dostępny jest w wydaniu drukowanym.

Kalwaria Zebrzydowska, Wielki Czwartek, 12.04.2001

piątek, 22 października 2010

FOTOGRAFIA nr 34/2010



Właśnie dotrała do mnie przesyłka, zawierająca najnowszą edycję kwartalnika FOTOGRAFIA, którą czytelnikom tego bloga polecam. Szczególnie, że znajduje się tam wywiad, jaki przeprowadził ze mną Waldemar Ślwiczyński, dotyczący wydanego właśnie przez KROPKĘ albumu Kalwaria. Zaprszam do lektury!

środa, 22 września 2010

„KALWARIA” JUŻ JEST !!!



Tu w lustrze i w rękach Waldka Ślwiczyńskiego (dzisiaj rano na przywitanie dostałem tego MMSa), a już wkrótce w księgarniach !!!

sobota, 11 września 2010

„Kalwaria” już pod koniec września!!!


2001

2001

Materiał zarejestrowany w latach 1995-2004
128 stron.
105 zdjęć w duotonach (+ 2 na okładce).
Posłowie mojego autorstwa pt. „Wokół Kalwarii”.
Wydawnictwo KROPKA, Września, 2010.

1998

W najnowszym Kwartalniku Fotografia, który niebawem pójdzie do druku, znajdzie się też wywiad ze mną, przeprowadzony przez Waldemara Śliwczyńskiego. CO NINIEJSZYM ZAPOWIADAM i POLECAM.

 1998

2000

środa, 4 sierpnia 2010

„Kalwaria” już się drukuje


2000

Gdy wczoraj po południu wyjeżdżałem z Wrześni, przez maszynę przeszła ponad ¼ składu.
Wygląda świetnie!
Druk ma potrwać do końca tygodnia, potem jeszcze okładka, szycie, introligatorka.
Jakoś pod koniec sierpnia album powinien być gotowy.

2004

wtorek, 20 lipca 2010

„Kalwaria” cd.



Okładka na razie wygląda, jak powyżej.
Dopiero dzisiaj po południu skończyłem zabawę z separacją na duotony...
Tak, że transfer na ftp-a KROPKI jutro rano.
O postępach będę informować.

poniedziałek, 19 lipca 2010

„Kalwaria”



Zostały mi jeszcze 3 zdjęcia do rozbicia na duotony, potem kontrola wszystkich 105 fot – czyli rzucenie na nie „świeżym okiem”. I wstawiam je do składu książki.
No i jeszcze okładka. Projekt w zasadzie już mam, muszę tylko zapisać go w InDesignie.
Wieczorem powinienem wrzucić to wszystko na ftp-a wydawnictwa „Kropka”.
Taką mam nadzieję, że wieczorem. Będę się starał.
Uroczystości religijne w Kalwarii Zebrzydowskiej fotografowałem w latach 1995-2004.
Po pierwszym roku działania, założyłem sobie, że będę to robił minimum przez 10 lat.
Całe to działanie było dla mnie - per analogiam do literatury – jak praca nad bildungsroman.
W roku 1995 pod względem fotograficznym byłem całkowicie świeży. W 2004 kiedy ostatni raz odwiedziłem Kalwarię wiosna i latem, miałem na koncie skończony obszerny projekt dokumentalny oraz wydanie albumu „Czarno-Biały Śląsk”.
Właściwie już na początku, zdecydowałem się na fotografowanie uczestników misteriów, a nie „teatralnej” strony tamtejszych uroczystości.
Jesienią 2005 zeskanowałem wszystkie 4406 negatywy (z naświetlonych 213 filmów typu 135 i 120), dokonałem wyboru nieco ponad 100 zdjęć oraz sporządziłem układ przyszłej książki.
I zestaw ten w zasadzie się nie zmienił. Na początku tego roku porzuciłem tylko wstępny layout i zdecydowałem się na wstawienie fotografii o większych rozmiarach.