Ponieważ jeździliśmy z Piotrem Szymonem do Kalwarii Zebrzydowskiej w tym samym czasie (choć osobno), siłą rzeczy fotografowaliśmy często tych samych ludzi lub takie same sytuacje...
[Kalwaria Zebrzydowska, 1995]
Widoczna na zdjęciu pani (na czole ma chyba wytatuowane słowo "Bóg"?) była stałym uczestnikiem religijnych uroczystości w kalwaryjskim sanktuarium. Moje zdjęcie zostało wykonane w 1995 roku podczas Procesji Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Fotografia Piotra Szymona, na której widać tą samą osobę (kadr z lewej strony w dolnym szeregu na zdjęciu z ekspozycji w Muzeum Śląskim w poprzednim poście) jest późniejsza i została zrobiona w trakcie uroczystości Wielkiego Tygodnia. I teraz się zacząłem zastanawiać, czy Piotr w ogóle jeździł fotografować letnie uroczystości maryjne? Tak! Przecież podarował mi zdjęcie zrobione w 1998 roku, kiedy po raz pierwszy używałem tam mojego hasselblada... Muszę odnaleźć tę odbitkę!
[Kalwaria Zebrzydowska, 1997]
Fotografia o dwa lata późniejsza, najwyraźniej Wielki Piątek, wtedy właśnie uczestnicy Drogi Krzyżowej wkładają na swoje głowy "korony cierniowe" uplecione z gałęzi olchy. Musieliśmy pojawić się przy tych osobach (środkowy kadr w górnym szeregu na zdjęciu z ekspozycji w Muzeum Śląskim z poprzedniego posta) w bardzo krótkim odstępie czasu...
Niesamowite! :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jest inaczej - patrzę na coś i kadr, który ryje mi się tylko w głowie widzę później niemal w 100% odwzorowany u pewnego gościa na blogu lub stronie fb :))) Takich sytuacji było już kilaka...
Któreś z Was na pewno jest medium ;))
OdpowiedzUsuńJeśli się mozna podlaczyc do interesującej kwestii, mnie jakos spirytualizm omija, tzn. zdaje mi się, ze wszyscy posiadaja taka sama twarz :-))
OdpowiedzUsuńWiesz Gregor, jak zwykł powtarzać w podobnych sytuacjach Ferdynand Kiepski (mój ulubiony bohater serialowy) - "Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się fizjologom nie śniło" ;))
OdpowiedzUsuń:-)no tak, raczej rozumiem Ferdynanda... Podobnie się zapatruje :-)
OdpowiedzUsuń