Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Елена Фанайлова. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Елена Фанайлова. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 października 2019

(Колыхаясь на волнах, как в русской cтрашной сказке или песне o васильках и об Оле гибнущей от любви)

No to może teraz wersja oryginalna, rosyjska, którą wyhaczyłem w sieci. Wiersz pochodzi z książki Черные костюмы (Czarne garnitury), wydanej w 2008 roku, a więc data "2009" jak się pojawia w polskiej książce to błąd. Fanailova powinna mieć w Polsce dużą publikację! Co zapewne nie nastąpi...


Елена Фанайлова

Черные костюмы

          1. Солнце

Они стояли рядом, близко, очень близко
От них пахло дорогим одеколоном
Загорелые – то ли солярий,
То ли только что с моря.
В черных костюмах, как итальянцы, хорошо пошитых
Улыбались вежливо
И быстро смотрели по сторонам
Коротко говорили друг другу: там, на машине —
Станешь спиной, закроешь.
Они достали
Длинные блестящие ножи, как в кинофильмах
Девяностых – Тарантино? Такеши Китано?
Они достали, короче, свои ножички
И сказали: если ты ее не оставишь,
Будет плохо. И улыбались.
Они стояли плотно.
Я чуял запах
Их кожи, их одеколонов, они явно читают
Журнал GQ, возможно, «Эсквайр»,
Возможно, прочтут
Какое-нибудь интервью со мною. Возможно,
Потом скажут друг другу: чувак, да этот тот парень,
Которого мы прикололи,
Вот смеху, чувак.
С интонациями переводчиков американских фильмов.
  
Наверху были мои девчонки.
Почему-то я сказал, что выйду первым
И подожду их внизу.
Там уже меня ждали
В черных итальянских костюмах
Двигались под ярким солнцем,
Как танцоры в балете
Короче, ты ее оставишь, понял?
Я сказал: отойдем, здесь моя дочь, не надо.
Они сказали: да мы уже все сказали.
И ушли. Сели в машину и отвалили.

Мои девочки спустились.
Мы сели в машину и уехали.

Позже я рассказал женам,
Первой, которая тогда была со мною,
И второй, из-за которой 
Состоялся этот балет,
Уточнив, что бросать ее не намерен.


          2. Бандитская свадьба в Pиге

Было яркое солнце в конце июня.
Мы с Леней и пианистом Вадимом Сахаровым
По прозвищу Птица
Гуляли перед концертом
За Домской площадью
(Они играли Пьяццолу,
Марию де Буэнос-Айрес)

Навстречу
Медленно двигалась группа плотных парней
В черных костюмах, белых рубашках и солнечных очках
В цветных оправах: красных, желтых и зеленых
Как клоуны.
В жару
Они были в плотных черных костюмах
Хорошо пошитых, двубортных и однобортных

И невеста
Как положено, в белом воздушном платье и фате
И рядом с нею жених, один из этих, в черных костюмах,
Но выделялся одною странной деталью:
Правая штанина была подвернута
Над белой, почти белой, свежевыструганной деревянной
ногой,
Он шел
На липовом костыле,
Как медведь из сказки, скырлы-скырлы,
На ярком-ярком солнце

Словно кадры из фильма Феллини,
Такеши Китано,
Они надвигались
И прошли как мираж,
Улыбаясь,
Как солнечный удар.

Через триста метров
Мы оказались
На набережной, мы смотрели
На предзакатную речную воду
Она текла так медленно, так спокойно

И в ней вниз лицом
Лежала утопленница

Ее обнаружили
Двое местных, но сомневались,
Вызывать ли полицию
К тому же у них не было мобильника
Позвонили по моему
Полиция приехала почти мгновенно
Но мы успели
Разглядеть ее черные туфли
И колоколом пеструю юбку До колена
Только лица было не увидать

Она лежала ничком,
Колыхаясь на волнах, как в русской
Страшной сказке или песне
О васильках и об Оле
Гибнущей от любви

sobota, 5 października 2019

(Kłębiąc się w falach, jak w rosyjskiej strasznej bajce lub pieśni o chabrach i Oli umarłej z miłości)

Elena Fanailova


CZARNE GARNITURY


          1. Słońce

Stali razem, blisko, bardzo blisko
Pachnieli drogą wodą kolońską
Ogorzali - albo to solarium,
Albo morska bryza.
W czarnych garniturach, jak u Włochów, świetnie skrojonych
Uśmiechając się grzecznie
I bystro rozglądając wokół
Krótko rozmawiali ze sobą: ta, w samochodzie -
Odwrócisz się, zasłonisz.
Wyciągnęli
Długie błyszczące noże, jak w filmach z lat 
Dziewięćdziesiątych - Tarantino? Kateshi? Tikano?
Wyciągnęli, krótko mówiąc, swoje nożyki
I powiedzieli: jeśli jej nie zostawisz,
Będzie źle.
Poczułem zapach
Ich skóry, wody kolońskiej, pewnie czytali
Pismo GQ, być może „Esquire‟, 
Być może przeczytają
Jakiś wywiad ze mną. Być może,
Powie potem jeden drugiemu: koleś, ten tu to facet,
Którego przykarauliśmy,
Ale jaja, koleś.
Z intonacją tłumaczy amerykańskich filmów.
Na górze były moje dziewczyny.
Z jakiegoś powodu powiedziałem, że wyjdę pierwszy
I zaczekam na nie na dole.
Tam już na mnie czekali 
W czarnych włoskich garniturach
Poruszali się w żarze słońca,
Jak tancerze w balecie
Krótka piłka, zostaw ją, jasne?
Powiedziałem: odejdziemy, to moja córka, dajcie spokój.
Odparli: nie ma o czym gadać.
I odeszli. Wsiedli do samochodów i odwalili się.

Moje dziewczyny odpuściły.
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.

Potem opowiedziałem to żonom,
pierwszej, która była wtedy ze mną.
I drugiej, z powodu której
Rozegrał się ten balet
Uściślając, że nie zamierzam jej porzucić.


          2. Bandyckie wesele w Rydze

Żar słońca w końcu lipca.
Z Leną i pianistą Wadimem Sacharowym
O przydomku Ptica
Bawiliśmy się przed koncertem
Za Placem Katedralnym
(Grali Marię z Buenos Aires
Plazolli)

Naprzeciwko
Z wolna przemieszczała się grupa mocnych chłopców
W czarnych garniturach, białych koszulach i okularach słonecznych
W kolorowych oprawkach: czerwonych, żółtych i zielonych
Jak klauni
W upale
W sutych czarnych garniturach
Świetnie skrojonych, dwurzędowych i jednorzędowych

I narzeczona
Jak należy, w białej ażurowej sukni i welonie
A wraz z nią narzeczony, jeden z tych w czarnych garniturach,
Lecz wyróżniający się dziwnym szczegółem:
Prawa nogawka była podwinięta
Nad białą, niemal białą, świeżo wystruganą drewnianą
nogą.
Szedł
Na lipowym kosturze,
Jak niedźwiedź z bajki, kuśtyk-kuśtyk,
Pod jaskrawym-jaskrawym słońcem.

Dosłownie kadry z filmu Felliniego,
Takeshi Kitano,
Wyglądali
I przeszli jak zjawy,
Uśmiechając się
Jak słoneczny udar.

Po trzystu metrach
Znaleźliśmy się 
Na wybrzeżu, patrzyliśmy
Na rzeczną wodę przed zachodem
Która tak wolno i spokojnie płynęła

I w niej twarzą do dołu
Leżała topielica

Wykryło ją 
Dwoje miejscowych, lecz wątpiliśmy,
Czy wezwą policję
Ponieważ nie mieli komórki
Zadzwoniliśmy z mojej
Policja przyjechała prawie natychmiast
Lecz zdążyliśmy
Wygładzić jej czarne pantofle
I kloszową pstrą spódnicę do kolan
Tylko twarzy nie było widać

Leżała twarzą do dołu,
Kłębiąc się w falach, jak w rosyjskiej
Strasznej bajce lub pieśni
O chabrach i Oli
Umarłej z miłości

2009


[Z książki: Elena Fanailova, Szybki numerek w Hotelu Europa, wybór, przypisy i przekład: Leszek Szaruga, Instytut Mikołowski, Mikołów 2019, s.27-30.]