czyli odkryta część pochylni/pochyłego chodnika (jak mi to przetłumaczył z niemieckiego Mariusz Bednarski, DZIĘKI!), która być może posiada jakąś własną nazwę w rodzimej terminologii górniczej (?).
P i ę k n e z d j ę c i e !!!
Max Steckel z teki Vom Obeschlesischen Stein-Kohlen Bergbau, Tagesstrecke, 1898
Przy okazji odkrycia płytek ze skanami z teki Vom Obeschlesischen Stein-Kohlen Bergbau wrzuciłem do googla nazwisko jej autora i dowiedziałem się np. o wystawie "Czarne diamenty. Górnośląskie górnictwo XIX i XX wieku w fotografii Maxa Steckla", jak odbyła się w 2009 w Muzeum Miedzi w Legnicy. Materiał wizualny pokazywany na tej ekspozycji (jak można zobaczyć na zdjęciach z wernisażu), stanowiły powiększenia sporządzone ze wspomnianego wyżej wydawnictwa z 1898 roku, teki Czarne Djamenty z 1928 oraz... z wcześniejszej o rok Księgi pamiątkowej Wyższego Urzędu Górniczego (o istnieniu tego ostatniego zbioru fotografii Steckla nie miałem bladego pojęcia - ciekawe jaką formę ma ta publikacja i jakie zdjęcia zostały w niej wykorzystane?).
Dowiedziałem się też o wystawie "Au jour et au fond" sprzed roku w Centre Historique de Nord w Lewarde, na której pokazano fotografie wykonane na Śląsku i w regionie Nord-pas de Calais w latach 20. XX w., między innymi kadry pochodzące z teki Czarne Djamenty (ze zbiorów Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu).
Prawdę mówiąc googlując Maxa Steckla miałem nadzieję, że być może ukazał się w ostatnim czasie album z jego fotografiami... Wydawnictwo, o którym nic nie wiem, bo takich książek się raczej u nas nie komentuje, tak jak np. świetnego albumu 6 metres avant Paris Eustachego Kossakowskiego, który został wydany przez francuską oficynę Nous, a recenzji tej ważnej książki ciągle brak (gazetowi recenzenci z pisaniem o fotografii mają - by tak to oględnie określić - dość podstawowy problem...).
Poniżej Hohenzollern Grube (po 1945 KWK Szombierki), której podziemia sfotografowane przez Maxa Steckla, znalazły się w tece Vom Obeschlesischen Stein-Kohlen Bergbau. Część widocznej na zdjęciu zabudowy, można było jeszcze mniej więcej 12 lat temu oglądać z wiaduktu nad torami w ciągu ulicy Zabrzańskiej, prowadzącej z Bytomia przez Szombierki do Bobrka.
Max Steckel z teki Vom Obeschlesischen Stein-Kohlen Bergbau, Gesammt-Ansicht der Grubenlage, 1898
Przy okazji odkrycia płytek ze skanami z teki Vom Obeschlesischen Stein-Kohlen Bergbau wrzuciłem do googla nazwisko jej autora i dowiedziałem się np. o wystawie "Czarne diamenty. Górnośląskie górnictwo XIX i XX wieku w fotografii Maxa Steckla", jak odbyła się w 2009 w Muzeum Miedzi w Legnicy. Materiał wizualny pokazywany na tej ekspozycji (jak można zobaczyć na zdjęciach z wernisażu), stanowiły powiększenia sporządzone ze wspomnianego wyżej wydawnictwa z 1898 roku, teki Czarne Djamenty z 1928 oraz... z wcześniejszej o rok Księgi pamiątkowej Wyższego Urzędu Górniczego (o istnieniu tego ostatniego zbioru fotografii Steckla nie miałem bladego pojęcia - ciekawe jaką formę ma ta publikacja i jakie zdjęcia zostały w niej wykorzystane?).
Dowiedziałem się też o wystawie "Au jour et au fond" sprzed roku w Centre Historique de Nord w Lewarde, na której pokazano fotografie wykonane na Śląsku i w regionie Nord-pas de Calais w latach 20. XX w., między innymi kadry pochodzące z teki Czarne Djamenty (ze zbiorów Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu).
Prawdę mówiąc googlując Maxa Steckla miałem nadzieję, że być może ukazał się w ostatnim czasie album z jego fotografiami... Wydawnictwo, o którym nic nie wiem, bo takich książek się raczej u nas nie komentuje, tak jak np. świetnego albumu 6 metres avant Paris Eustachego Kossakowskiego, który został wydany przez francuską oficynę Nous, a recenzji tej ważnej książki ciągle brak (gazetowi recenzenci z pisaniem o fotografii mają - by tak to oględnie określić - dość podstawowy problem...).
Poniżej Hohenzollern Grube (po 1945 KWK Szombierki), której podziemia sfotografowane przez Maxa Steckla, znalazły się w tece Vom Obeschlesischen Stein-Kohlen Bergbau. Część widocznej na zdjęciu zabudowy, można było jeszcze mniej więcej 12 lat temu oglądać z wiaduktu nad torami w ciągu ulicy Zabrzańskiej, prowadzącej z Bytomia przez Szombierki do Bobrka.
Max Steckel z teki Vom Obeschlesischen Stein-Kohlen Bergbau, Gesammt-Ansicht der Grubenlage, 1898
Z powierzchni jeszcze ciekawsze!
OdpowiedzUsuńProfeska.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia (np. wnętrza hal) są w tych dwóch podręcznikach, o których wspomniałem w poprzednim poście. Tak w ogóle, to biorą pod uwagę, że to wydawnictwa sprzed 1914, fotografie w tych książkach są bardzo, bardzo dobrze wydrukowane.
Mnie ciekawi zawartość tej "Księgi pamiątkowej Wyższego Urzędu Górniczego".
Na zdjęciu Szombierek ten ośmiokątny budynek to pierwotny szyb Krystyna z wieżą basztową typu Malakov - późniejszy dobrze wszystkim znany "młot". Natomiast budynek z prawej między kominami (z którego leci para) to też basztowa wieża szybu Ewa - on istnieje do dzisiaj jako jedyna pozostałość po tej pierwotnej zabudowie kopalni, po prostu podczas modernizacji szybu i stawianiu wysokiej wieży zastrzałowej* pozostawiono go "doklejając" jedynie inną zabudowę i pełni on rolę zabudowy nadszybia!
OdpowiedzUsuń* - obecna wieża szybu Ewa to już druga, poprzednia była odwrócona o 90stopni w stronę Krystyny - co z resztą widać na starych zdjęciach, są też w zbiorach PAP piękne zdjęcia zrobione z komina z tą wieżą na pierwszym planie, a w tle domki fińskie w Szombierkach i wszystko to błędnie podpisane jako kop. Katowice! [w wyszukiwarce strony PAP wpisać: kopalnia katowice domki finskie ] Pozdro
Ten budynek do ładowania węgla na wagony (i też sortowania?) także musiał być - o ile dobrze go pamiętam - przebudowany w stosunku do tego, co widać na zdjęciu Steckla (powinienem mieć jakieś fotografie z lata 2001 roku, kiedy go już wyłączyli z ruchu, ale gdzie są te negatywy?). POZDRO
OdpowiedzUsuńZgadza się, to była ledwie uproszczona miniatura tego, co w późniejszym okresie tam rozbudowano i widać to już na starych zdjęciach z szybem Krystyna w kształcie młota... Choć zapewne ten pierwotny budynek przeróbki / sortowni zachował się wewnątrz całego tego konglomeratu, bo tak się to kiedyś rozbudowywało - doklejając do istniejącego gdzie tylko można! Natomiast gdy brakło miejsca i możliwości technicznych, to dalej na wschód wyrastały już dużo większe - nowsze gmaszyska przeróbki i sortowni węgla i krzyżujące się taśmociągi.
UsuńCoś ta nazwa niemiecka jest nie teges :) powinno być chyba "Tagesstrecke". Na polskie, na moje AGH-owskie ucho, to może być "upadowa z powierzchni" albo "pochylnia do powierzchni" (zależnie od kierunku, w którym była drążona). Ale głowy nie dam.
OdpowiedzUsuńTwoje poetyckie (i AGH-owskie) ucho Cię nie myli ;)) Zrobiłem literówkę oczywiście. Oczywiście ma być "Tagesstrecke". Już poprawiam.
OdpowiedzUsuń"Upadowa" to słowo piękne i z dużym potencjałem :)
Super rzeczą z tamtego czasu było to, że na moment ekspozycji wszystko milkło. Zobacz, jak ludzie pozują, a zakładając, że to wielkoformatowy aparat i przymknięty obiektyw, to o samym czasie świadczy tylko rozmydlony dym z kominów. Najbardziej podobają mi się ludzie, którzy jakoś "na siłę" nie wykonują swoich czynności, tylko autentycznie "są w fotografii". Podejrzewam, że mając kontakt z oryginalną pracą można dokładnie zobaczyć, w co są ubrani, czym różni się mundur maszynisty od mechanika itp. Teraz "zwykli" ludzie są tak przyzwyczajeni do obiektywów, że ciężko z nich wydobyć taką świadomość, że "właśnie robi się zdjęcie". Gdy pracowałem nad moim cyklem Autobiografia, to wtedy duża część ludzi odpadała właśnie przez to, że "nie było ich" na fotach.
OdpowiedzUsuńJeżeli to jest ostatnie pięciolecie XIX w., to jaka mogła być czułość używanych przez Steckla klisz? 12-25 ASA? Więc jak przysłaniał, to czasy musiały być dłuuugie.
OdpowiedzUsuń"Tradycja pozowania"... pan fotograf zdejmował kapturek z obiektywu i kręcił dłonią małe kółka, żeby w przybliżeniu obliczyć czas ekspozycji.