John Davies, Hulme, Manchester 1984
Z rozwinięciem – Fotografia brytyjska „1974-1997” , to tytuł obszernej prezentacji w Muzeum Narodowym w Krakowie w ramach tegorocznej edycji Miesiąca Fotografii, w której udział wzięli: Richard Billingham, John Davies, Anna Fox, Paul Graham, Tom Hunter, Chris Killip, Martin Parr, Chris Steele-Perkins, Jem Southam oraz Tom Wood. Właściwie można by powiedzieć, że kuratorka tej ekspozycji w osobie Katy Barron, specjalnie się nie „namęczyła” opracowując jej scenariusz, ponieważ na krakowską wystawę wybrała po prostu same hity, autorstwa wspomnianych reprezentantów „nowego dokumentu” z Wielkiej Brytanii. W salach Narodowego na drugiej kondygnacji oglądamy więc, obrazy często reprodukowane w albumach i dobrze obecne w obiegu wizualnym, no ale przecież książki, prasa lub internet, nie zawsze są w stanie oddać walory fotograficznego powiększenia (obojętne czy jest to: baryt, c-print, lambdaprint lub wydruk pigmentowy) i w drugą stronę, fotografie dobrze wyglądające na ekranie komputera, nie zawsze się sprawdzają w realu.
John Davies, Stalybridge, Cheshire 1983
Oczywiście, to co pokazano w krakowskim Muzeum Narodowym, taką real-wystawową weryfikację zalicza z powodzeniem. Spora cześć pokazanych to prac, to powiększenia o dużych rozmiarach, co daje tym większą frajdę w trakcie ich oglądania, pokazując też jednocześnie biegłość warsztatową autorów. Tak więc, z dużą przyjemnością patrzyłem na znane mi z reprodukcji fotografie Martina Parra (zdjęcia z New Brighton), Toma Wooda czy Paula Grahama (cykl Beyond Caring), ale w prawdziwy zachwyt wprawiły mnie olbrzymich rozmiarów fotografie Chrisa Killipa (tu szczególnie dwa obrazy ze Skinningrove w North Yorkshire – zatytułowane Bever i Crabs and People) oraz siedem absolutnie rewelacyjnych kadrów, wyjętych z cyklu British Landscape Johna Daviesa.
John Davies, Durham Ox, Sheffield 1981
W przypadku krajobrazowych zdjęć Daviesa (wykonywanych w zakreślonym w podtytule czasie - średnioformatową Mamiyą Press o kadrze w rozmiarach 6x9cm) możemy śmiało mówić o nawiązywaniu w nich do tradycji europejskiej fotografii pejzażowej sprzed mniej więcej 100 lat, a sięgając nieco dalej także malarstwa wedutowego. Jednak tym, co odróżnia tutaj obrazy angielskiego fotografa, jest pewien rodzaj krytycznego i analitycznego zarazem spojrzenia, nierzadko zaprawionego sporą dawką ironii (świadczy o tym zresztą sam tytuł, wspomnianego albumu Daviesa, ponieważ „brytyjski pejzaż” w tamtejszym powszechnym wyobrażeniu to ciągle sielska/anielska wieś z polami, wydzielonymi przez niskie mury z kamieni).
John Davies, Easington Colliery, County Durham,1983
Rejestrując przemiany angielskiego krajobrazu, jakie następowały w momencie likwidacji przemysłu, opartego o uzyskiwanie energii z węgla kamiennego, rozrost miast i ekspansję suburbiów (podróżując przez zurbanizowaną środkową Anglię, ma się często wrażenie jazdy przez niekończące się przedmieścia), John Davies przedstawia perfekcyjnie skomponowane obrazy, które jednak w każdym niemal przypadku pozwalają widzowi, nie tylko kontemplować ich walory wizualne, ale także sięgnąć do pokładów znaczeniowych, ewokowanych przez motywy jakie znalazły się w kadrze. A więc, nie „zaklinanie rzeczywistości”, utrwalanie „magicznych momentów”, jak to się czasem w Polsce pisze o jego fotografiach, ale wnikliwa, metodyczna wręcz obserwacja angielskiego krajobrazu i modernizacyjnych zmian, jakim ulega. Wspomniana wielowarstwowość, będąca w połączeniu ze zdolnością do budowania atrakcyjnych wizualnie kadrów, to ideał fotografii dokumentalnej.
czytam o tym Daviesie w Twoim ujęciu, o tym pejzażu, o malarstwie i na końcu języka mam nazwisko John Constable. ciekawe, bo na niego, jako swojego ulubionego artystę powołuje się inny uczestnik tej wystawy Richard Billingham, choć w jego pracach na próżno szukać tych znamion. ;)
OdpowiedzUsuńConstable jako pewnego rodzaju "angielski wzorzec pejzażowy" na pewno. Jednak w przypadku samego Daviesa, z dużą dozą prwadopodobieństwa wskazałbym też nieco wczeniejszych Holendrów, np. obu Ruisadeli czy Jana van der Heydena (dobrze reprezentowamych w kolekcji londyńskiej National Gallery).
OdpowiedzUsuń