Nie jestem do końca pewny tej daty.
Na zlecenie Tygodnika Powszechnego robiłem wtedy materiał na temat wejścia pielgrzymki krakowskiej do „miasta świętej wieży” (by użyć terminologii miejscowego klasyka w osobie Zygmunta „Muńka” Staszczyka, który po rock’n’rollowych ekscesach, powrócił ostatnio na łono kościoła – przynajmniej tak można przeczytać w przeprowadzanych z nim wywiadach… ).
Czternastej Pielgrzymki Krakowskiej - jak można sądzić z napisów na transparencie przedstawiającym ks. Jerzego Popiełuszkę.
Patrzący w obiektyw pan, specjalnie dla mnie (choć wcale go o to nie poprosiłem) odsuwa na bok biało czerwoną flagę, żeby odsłonić mi wieżę jasnogórskiego klasztoru.
Przypomniałem sobie o tym zdjęciu (ostatecznie nie zostało wykorzystane w opublikowanym fotoreportażu) w kontekście wydarzeń pod pałacem prezydenckim i używanych tam przez „obrońców krzyża” narodowych barw oraz patriotycznych emblematów.
Bo przecież tutaj mamy przed oczami podobne sygnały wizualne: biało czerwony sztandar, wykonana „solidarycą” nazwa parafii w Mistrzejowicach, flaga NSZZ Solidarność. A wszystko to w ramach pielgrzymki, czyli wydarzenia o religijnej podobno naturze…
W 1995 po raz pierwszy pojechałem robić zdjęcia do Kalwarii Zebrzydowskiej i wracałem tam przez kolejne 10 lat.
Opracowując niedawno materiał do albumu „Kalwaria” (już wydrukowany, brakuje tylko okładki), uświadomiłem sobie kompletny brak symboliki patriotyczno-narodowej, której po prostu nie używa się podczas tamtejszych uroczystości o mocno misteryjnym charakterze.
Do Częstochowy z aparatem fotograficznym nie wróciłem nigdy i wcale mnie to nie dziwi.
Mnie melanż katolicyzmu i patriotyzmu w Częstochowie nie dziwi, wręcz jest zrozumiały w kontekście historycznym.
OdpowiedzUsuńW ostatniej Polityce jest interesująca rozmowa z filozofem religii prof. Mikołejką.
No tak, w kontekście historycznym - nic dziwnego, ale konsekwencje fatalne.
OdpowiedzUsuńKilka dni temu prowadziłem warsztaty podczas Festiwalu Fotografii Młodych w Jarosławiu i korzystając z wolnego czasu, chodziłem trochę po mieście. Oglądnąłem też tamtejszą kolegiatę (bardzo ładny budynek z elementami późnego manieryzmu), która dosłownie oblepiona jest wewnątrz patriotyczno-narodowymi emblematami, do tego malowidła i mozaiki w podobnym tonie oraz treści. I jeszcze współcześnie odlane z brązu drzwi główne, na których w przedstawiono obrazkową historię Polski, którą można zrównać z historia kościoła katolickiego w tym kraju.
Światynia stoi przy... Placu Sybiraków.
A Jarosław był kiedyś miastem wielonarodowym, gdzie np. odbywały się wyjazdowe sesje tzw. "sejmu czterech ziem", czyli samorządu Żydów Korony i Rzeczypospolitej (do 1764).