czwartek, 22 sierpnia 2013

Milczenie wokół "6 mètres avant Paris"


[Herito nr 11 (2013) str 160-167]

to tytuł mojej recenzji kapitalnego albumu Eustachego Kossakowskiego w najnowszym jedenastym wydaniu kwartalnika Herito. Dla zachęty wklejam poniżej fragment tekstu i zachęcam do lektury pisma, które w tej edycji zawiera materiały (bardzo ciekawe zresztą) poświęcone głównie Republice Chorwacji.

[Herito nr 11 (2013) str 160-167]

(...) Nie sposób omawiać 6 mètres avant Paris, nie odnosząc się do portretów Paryża, które powstawały od momentu wynalezienia przez Niépce’a i Daguerre’a metody fotograficznej rejestracji obrazu. Gdy przypomnimy sobie fotografie zabytkowych budynków wykonane w połowie XIX wieku w ramach Mission Héliographique, nieco późniejsze „widoki administracyjne” zarejestrowane w czasie przebudowy miasta przez Georges’a Haussmanna, tworzoną przez prawie cztery dekady dokumentację Eugène’a Atgeta, nocne zdjęcia Brassaïa czy uliczne kadry Henriego Cartier-Bressona i André Kertésza (by poprzestać na autorach najbardziej znanych czy też popularnych widoków miasta na rzeką Seine), widzimy, jak odmienne i nowatorskie było spojrzenie oraz działanie Kossakowskiego. Oczywiście – w jego podejściu sporo jest też ironii czy sarkazmu świeżego imigranta, niepewnego przedłużenia wizy pobytowej i poruszającego się po mieście najtańszą metodą per pedes. Sfotografowany przez Kossakowskiego w 1971 roku Paryż, otoczony wówczas jeszcze nimbem „kulturalnej stolicy świata”, ukazuje nam swe dojmująco banalne oblicze.

[Herito nr 11 (2013) str 160-167]

Wróćmy jednak do samej metody pracy autora 6 mètres avant Paris. Jeżeli jego zdjęcia zestawić z fotografiami pokazanymi na słynnej i wpływowej ekspozycji New Topographics: Photographs of a Man-Altered Landscape Williama Jenkinsa, gdzie oglądać można było prace takich autorów jak (między innymi) Robert Adams, Lewis Baltz, Bernd i Hilla Becher, Frank Gohlke czy Stephen Shore, to dostrzeżemy zadziwiające podobieństwa w wyborze motywów i sposobie prezentacji zurbanizowanego krajobrazu. Jednak wystawa Jenkinsa zaprezentowana została w Muzeum Fotografii George Eastman House w styczniu 1975 roku, czyli niespełna cztery lata po 6 metrów przed Paryżem w Musée des Arts Decoratifs. Kierując się własną wizualną intuicją, podrasowaną zapewne przez obserwacje konceptualnych działań artystów Galerii Foksal (których akcje dokumentował przed wyjazdem z kraju) oraz widoczną przekorą wobec „artystycznych” – w popularnym odbiorze – konwencji obrazowania, Kossakowski w swoim sposobie prezentacji tematu „Paryż” zdecydował się na weryzm mogący nasuwać skojarzenia z dadaistycznym ready made z lat dwudziestych XX wieku lub pokrewnymi mu i późniejszymi o trzy dekady serigrafiami, na których możemy oglądać wypadek ambulansu pogotowia ratunkowego lub (bez specjalnej różnicy) puszkę z zupą pomidorową. (...)

[Herito nr 11 (2013) str 160-167]

2 komentarze:

  1. Ha! Akurat wczoraj ten album dostałem pocztą z Bookoffu. Świetna jakość skanów, przyjemnie się to ogląda (i czyta). Ciekawy tylko jestem, bo tego nie doczytałem, jak ułożono zdjęcia w albumie: chronologicznie, czy topograficznie (kolejno sąsiadujące tablice zgodnie ze wskazówkami zegara lub na odwrót)? Pierwsze zdjęcie z albumu jest lekko nieostre (poruszone), więc było ono pierwsze w serii (jeszcze przypadkowe?), co sugerowałoby układ chronologiczny? Wiesz coś o tym?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem specjalistą od topografii Paryża, ale to chyba z grubsza leci przedmieściami. W opisie zdjęcia po słowie rue, av., bd., jest nazwa arterii, po przecinku występuje nazwa przedmieścia co jest łamane przez nazwę ulicy już paryskiej, a po kolejnym przecinku jest numer dzielnicy. Czyli (duuuże) kółeczko ;)

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.