piątek, 17 września 2010

Na tyłach/zapleczu rzeczywistości


17 września i kolejna rocznica agresji ZSRR na Polskę w 1939 roku, określana w będących bardziej na prawo mediach informacyjnych - „wbiciem noża w plecy”. Co wywołuje oczywiście skojarzenia z niemieckim terminem Der Dolchstoss, tak chętnie używanym przez panów, którzy na swych proporcach mieli wypisane hasło: Deutschland erwache… Podobnie zresztą (pozostając w kręgu brunatnych konotacji), jak te marsze z pochodniami, które odbyły się na Krakowskim Przedmieściu tydzień temu.
A mnie po głowie chodzi od wczoraj wiersz Allena Ginsberga z 1954 pt. „Na tyłach rzeczywistości”. Wklejam poniżej najpierw przekład Piotra Sommera, a potem wersję Bogdana Barana:


Na tyłach rzeczywistości

za bocznicą kolejową w San Jose
       doszedłem samotnie
aż do fabryki czołgów
       i usiadłem na ławce
przy budce zwrotniczego.

Wśród źdźbeł siana na asfaltowej
        szosie leżał kwiat
— przerażający sienny kwiat
       myślałem — o kruchej
czarnej łodydze z koroną
       brudnych żółtawych
cierni długich na cal jak
       w Chrystusowej, i ze zbrukaną
bawełnianą kępką po środku
       jak stary pędzel do golenia
co leżał pod garażem
       cały rok.

Żółty kwiat, żółty,
       przemysłowy kwiat,
twardy kolczasty brzydki kwiat,
       a jednak kwiat,
co w twoim mózgu ma kształt ogromnej
       żółtej Róży!
Oto jest kwiat tego Świata.

*

Na zapleczu rzeczywistości

bocznicy kolejowej w San Jose
       wędrowałem samotny aż
dotarłem przed fabrykę cystern
       i usiadłem na ławce
obok budki dozorcy.

Kwiat leżał na kępce siana
      na asfaltowej szosie
— pomyślałem okropny
       wyschły kwiat — miał
kruchą czarną łodygę
       i koronę żółtawo brudnych
ostrych płatków podobnych
       cierniowej koronie Jezusa a w środku
suchą splamioną bawełniana kępkę
       jak stary pędzel do golenia
rok temu porzucony
       gdzieś koło garażu.

Żółty, żółty kwiat,
       kwiat przemysłu,
twardy ostry i szpetny,
       mimo to kwiat —
o kształcie ogromnej żółtej
       Róży w twym mózgu!
Oto jest kwiat Świata.

4 komentarze:

  1. dość różne tłumaczenia. z tego co pamiętam to wersje B. Barana były dość mocno skrytykowane swojego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale i tak lepsze chyba od Rutkowskiego czy Musiała. Ta fabryka, to oczywiście zakład wytwarzający "czołgi", a nie "cysterny" ;) Po zgooglowaniu, znalazłem informacje, że były to jednak transportery opancerzone (w późniejszych latach np. powszechnie znane M113). W 1986 roku byłem na wieczorze Ginsberga w Teatrze STU w Krakowie i to właśnie Bogdan Baran czytał polskie (swoje) przekłady i tłumaczył wypowiedzi poety.

    OdpowiedzUsuń
  3. no, patrz, ile złego z tych 10 przykazań...
    jesteś powierzchowny, ale to akurat dzisiaj normą.

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.