Nie jestem do końca pewien nazwy ulicy (?). Przeglądając skany-wglądówki sprzed sześciu i więcej lat (robione jeszcze na Epsonie 4780) znajduję sporo ciekawych kadrów, które wcześniej pominąłem…
Przy okazji. Wczoraj dotarł do mnie, wylicytowany na Allegro album „Śląskie krajobrazy” Bogusława Blajera. Książka ta wydana przez gliwicką oficynę „Wokół Nas” w 2005 jakoś przeszła mi koło nosa. Tzn. otworzyłem ją w księgarni, zobaczyłem na końcu kadry z Osiedla Borsiga w Zabrzu-Biskupicach i odłożyłem na półkę z postanowieniem, że kupię ją w późniejszym terminie. Tak w ogóle, wydawnictwo „Wokół Nas” miało kiedyś bardzo ambitny program i opublikowało np. całą „tetralogie gliwicką” Horsta Bienka („Pierwsza polka”, „Wrześniowe światło”, „Czas bez dzwonów” oraz „Ziemia i ogień”), częściowo w edycji dwujęzycznej. Wracając do albumu Blajera, to… mogłem się nadal nie spieszyć. Wspomniane zdjęcia z Borsig Siedlung oraz z Biskupic czy kadry z widokiem na hałdę w Rydułtowach lub na kopalnie Dębieńsko i Rozbark, nie są w stanie zrekompensować wizualnej mizerii tej książki. Szkoda.
Ta czerwona stolarka okienna jest tu niezwykła:) Chyba klikla wpisów wcześniej też wrzucałeś budynek (taki z niskim światłem), gdzie takie były.
OdpowiedzUsuńW "Cholonku" Janoscha (tytułowemu bohaterowi powieści ojciec daje na chrzcie imiona: Adolf - wiadomo ku czci kogo i Horst po Wesselu od "Die Fahne hoch") przeczytałem, że czerwoną farbę kupić można było w przyfabrycznych konsumach, a potem malowano nią stolarkę okienną, schody i poręcze. Więc może to "tradycja"?
OdpowiedzUsuńAdolf a na drugie Detlef po ułożonym chłopaku tej młodszej siostry miał ten młody Cholonek :) Album Blajera oglądałem i pożyczałem jakiś czas temu od znajomego i pamiętam te zdjęcia, a chyba dość trudno go trafić na Allegro. Może kiedyś uda mi się go upolować, ma dla mnie właściwie wartość bardziej pamiątkową, bo na jednym ze zdjęć jest mój dziadek. Pozdro
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńNo tak... Wróciłem właśnie z trasy Kraków-Racibórz-Rybnik-Strzelce Opolskie i trochę mi się to pomieszało (+ konsumpcja wina Vespral cRianza, zakupionego w Lidlu w ostatniej z wymienionych miejscowości)... Masz oczywiście rację. Na drugie miał Detlef, jak specjalista od irygatora. To sam Janosch dostał na imię Horst, wiadomo po kim ;) i z podobnych jak w powieści względów. Tak w ogóle, to Janosch jest rówieśnikiem mojego ojca.
Jadąc przez dzisiaj przez ROW w okolicach Radlina i Rydułtowych, widząc te wszystkie kopalnie na wzgórzach, szyby wyciągowe, kominy, szpiczaste hałdy, a w dole, amfiteatralnie ułożone miasta, dosłownie ODPADŁEM z wrażenia... Co za kapitalny temat!!!
No to teraz zastanawiam się, czy to ktoś (porządnie) sfotografował?
Co do książki Blajera, to kupiłem ją za 20 zł + koszty wysyłki. POZDRO
A w Raciborzu trafileś na Fiata 126p "żyletkę", co Ci go podsyłałem??
OdpowiedzUsuńSpecjalnie tam pojechałem ;)
OdpowiedzUsuńProces korozji mocno go już naruszył. Ale ta flaga Zjednoczonej Europy na drzwiach... To jest dobre! A biorąc pod uwagę kryzys toczący euro-gospodarkę, też chyba prorocze?
Niestety ks. Jerzy Popiełuszko z Chwałowic i połówka 125p zarosły różane badyle (zasłaniają tablicę: DOBREM ZŁO ZWYCIĘŻAJ), tak że muszę zrobić ponowne podejście, albo zimą (śnieg), albo w maju, gdy róże zakwitną.
Zrobiłem za to 2 inne obiekty i co do jednego z nich (6km od Strzelc Opolskich) żywię spore nadzieje.
no to teraz w drodze kiedyś do Wrześni musisz na trasie nr 11 i 15 (tam, gdzie są sklejone) trafić na tę ciężarówkę. ma doskonałe otoczenie i kolor:)
OdpowiedzUsuńTeraz niestety to mało prawdopodobne, żebym się tam przemieścił... Do Wrześni na "Subiektyw" też :(
OdpowiedzUsuńNo to auto wyglądało, że stoi tam od dawna, więc pewnie szybko nie odjedzie:)
OdpowiedzUsuńKilkakrotnie jednak takie fury mi odjechały...
OdpowiedzUsuń