Piszę to trochę na wyrost... Bo tak naprawdę te 2/3 będą jutro. Jak jutro przysiądę, to skończę Śląsk i zostanie mi tylko ("tylko") Łódź z przyległościami. Tymczasem siedzę non stop przed ekranem i gały mi wyłażą z orbit... Wczoraj pod wieczór przejechałem się na rowerze po okolicy i zobaczyłem, że większość murali, które sfotografowałem do Świętej Wojny już nie istnieje. Materiał, jaki znajdzie się w książce będzie więc jak najbardziej archiwalny...
Np. w tym napisie na domu przy ulicy Kazimierza Wielkiego (krzaczek go trochę ocenzurował) pojawiła się taka wrzuta. I najwyraźniej wykonał ją ktoś, kto nie posługuje się językiem polskim, bo zwrócił uwagę na przekreśloną Magen David, a nie na hasło obok, które najpewniej by zamalował lub skomentował.
Ciekawe jak długo jeszcze ten napis będzie tam tkwił (biorąc pod uwagę, że w Polsce nie ma żadnego antysemityzmu i nigdy go nie było)? ;))
Wojciech, mam wrażenie, że to Ty jesteś autorem tych napisów, które następnie fotografujesz. Bez urazy
OdpowiedzUsuńTak, tak, ja to wszystko wymyślam i maluję (a potem fotografuję), żeby imputować rodzimym prawakom rasizm, faszyzm, etc... :D
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy to cokolwiek wniesie do waszej dyskusji Panowie, ale jako że też włóczę się po mieście fotografując sztukę uliczną, to mogę zaświadczyć, że napisy antysemickie nadal się zdarzają i że nie wykonuję ich ja
OdpowiedzUsuńMożesz się włóczyć, jak najbardziej, w końcu „ulice są wasze”, he
UsuńJeżeli rozpatrywać "sztukę uliczną" en gros to faktycznie napisy antysemickie "się zdarzają". Gdy obserwowany obszar zawęzi się tylko do kibicowskich, proporcje są już zdecydowanie inne.
UsuńP. Niedzielko dziękuję za jakże żartobliwe przyzwolenie na włóczęgę, teraz rzeczywiście będę włóczyć się legalnie i w poczuciu praworządności, naszości, waszości itd. itp.; P. Wilczykowi spieszę z zapewne zbędnym wyjaśnieniem, że sztuka uliczna to sztuka uliczna, czyli nie wszystko, co jest narzygane sprayem na murach, kibicowskie napisy niezwykle rzadko ściągają zatem moją uwagę, tam gdzie bywam, czy raczej tam gdzie patrzę, antysemityzm zaledwie się zdarza, więc tylko tych zdarzeń mogło dotyczyć moje świadectwo; "hurtowość" i ogólnikowość - zero;
UsuńNo cóż, na terenach przeze mnie fotografowanych "sztuka uliczna" (jakkolwiek by ją klasyfikować), która nie wyszła spod ręki kibiców footballu, była/jest w mniejszości...
UsuńW kwstii przenoszonych treści, to jest ich całkiem sporo, co będzie można zobaczyć w książce. Także różne formy murali, często bardzo fajne od strony plastyczej, a także "narzygane sprayem" bazgroły nienawiści...
Do jasmin.noir: włóczyłem się dziś trochę po warszawskiej Pradze będąc specjalnie wyczulonym na antysemickie napisy i nie znalazłem ani jednego :)
UsuńWojtek, nie miałem zamiaru się przypierdalać ale jakoś tak mi wyszło http://wojtekniedzielko.blogspot.com Pozdrawiam
Ależ przypierdalasz się od samego początku ;))
UsuńAczkolwiek Twój sposób postępowania wcale mnie nie zaskakuje... Najlepiej zamknąć oczy i problem znika. Ew. wszystkiemu są winni "kibole"...
Ale daruj, te ckliwe obrazki to ma być jakaś alternatywa?
Ckliwe? Alternatywa? Dla czego? Ckliwy to jest Twój projekt fotografowania antysemickich napisów z zamiarem wydania ich w formie książki. Szkodliwy i koniunkturalny. Ale co ja tu będę pierdolił. Szkoda czasu
UsuńNo właśnie Wojtek, nie pierdol... ;))
UsuńPuszczasz do mnie oczko? Czy co?
UsuńPowinienem w sumie być bardziej empatyczny, ale jakoś dzisiaj nie mam predyspozycji... (w górach wieje sobie halny)
UsuńJednak spróbuję ;)
Nie znasz zawartości tego projektu (w książce będzie ok. 360 zdjęć), poza kilkoma/kilkunastoma fotami, które kiedyś powiesiłem na blogu. Nie znasz też tekstów jaki się znajdą w albumie (bo i skąd?), ale masz już na ten temat gruntownie wyrobione zdanie. Jakie to typowe i polskie...
No i ta histeryczna reakcja na zjawisko o nazwie antysemityzm, którego tutaj nie było, nie ma i nigdy więcej nie będzie. To też bardzo symptomatyczne...
Zanim znowu powiesz coś o koniunkturalności czy szkodliwości, poczekaj może na publikację książki, na wystawę, etc. Oczywiście nie ma przymusu ;)
Uwagę o "puszczaniu oczka" pominę milczeniem, albowiem próbuję utrzymać się nastroju empatii.
Cieszę się, że nie potraktowałeś mojej sugestii poważnie, Wolę nie wdawać się w rozważania czy prawak jest bardziej faszystowski od lewaka.
OdpowiedzUsuńNie wyjdę poza prawackie bon moty, cokolwiek to znaczy, bo z zasady nie lubię lewaków. Prawiczkom także współczuję
UsuńNo to jest wyższa szkoła jazdy. Nie powiem jednak jakiej (empatia).
Usuń