z którym spotkałem się na zajęciach z dokumentu w Akademii Fotografii w Krakowie i od razu zobaczyłem, że on "to" ma. Bo oczywiście fotografowania można się nauczyć (lepiej lub gorzej - to ostatnie częściej...), ale jeżeli brak pewnych predyspozycji (pierwotnych wobec całego procesu dydaktycznego), to zostaje się co najwyżej fotopstrykiem od wydarzeń lub mody. Czyli - jak mówi Cybulski do Junoszy-Stępowskiego w filmie "Giuseppe w Warszawie" - Keine Miserykordia. Łukasz podesłał mi ostatnio linka do swojego bloga, na którym oprócz arcyciekawego cyklu Lawendowe wzgórza, znalazłem ropocztą serię o tytule Sacrum. I myślę, że należy życzyć autorowi wytrwałości w tym działaniu, bo rzecz zapowiada się co najmniej inetresująco, a na gruncie polskim to pierwsze konskwentnie prowadzone (prawda, że trudno w to uwierzyć?) podejście do tematu współczesnej polskiej architektury sakralnej.
Łukasz Kniter, z serii Sacrum
Łukasz Kniter, z serii Sacrum
Łukasz Kniter, z serii Sacrum
Łukasz Kniter, z serii Sacrum
Łukasz Kniter, z serii Sacrum
Rewelacja!!
OdpowiedzUsuńŁukasz kuma bazę i czai czaczę! ;))
OdpowiedzUsuńKumać i czaić to jedno, ale przekuć to w sensowne obrazy to drugie. Dawno mnie nikt i nic tak pozytywnie nie zaskoczyło fotograficznie, jak te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jedno z drugim jest warunkowo powiązane ;)
OdpowiedzUsuńJuż po pierwszym zadanym ćwiczeniu (że wypowiem się tonem belfra) było widać duży potencjał.