To najnowsza książka Adama Mazura, gdzie jest i o mnie całkiem spory rozdział. Tekst ten wcześniej pojawił się w albumie Święta Wojna, no a teraz można go znaleźć obok monograficznych esejów poświęconych takim osobom jak: Nicholas Grospierre, Aneta Grzeszykowska, Zofia Kulik, Konrad Pustoła czy Krzysztof Zieliński. Polecam czytelnikom hiperrealizmu tę lekturę, jakkolwiek z wyrażoną w tytule tezą (oraz z traktującym o tym zagadnieniu szkicem) nie bardzo się zgadzam... Skądinąd ciekawe jak na tom Mazura zareagują pominięci przez niego fotografowie wywodzący się z fotoreportażu prasowego, którzy teraz zaczęli wydawać książki artystyczne? Akurat w ich przypadku - pozwolę sobie na małą złośliwość - tytuł rzeczonej publikacji pasowałby idealnie, to zresztą temat na osobne opracowanie.
[Adam Mazur Po końcu fotografii, Państwowa Galeria Sztuki, Sopot 2018]
Znalazłem tylko tytułowy esej, gdzieś w sieci. W pewnym sensie się zgadzam. Kwestię "nielicznych problematyzujących kondycję fotografii" pozostawię bez komentarza... Jakby tylko o sztukę chodziło.
OdpowiedzUsuń"Fotografia skończyła się, ale nie umarła" ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... np. na tle reportażu literackiego, mającego się całkiem nieźle, fotografia wypada dużo bardziej nowocześnie, realizując przy okazji podobne cele, no chyba, że problematyzuje samą siebie, wtedy rzeczywiście pojawia się problem.
OdpowiedzUsuńRzeczony reportaż to jest osobny temat... Ch*jowe książki i mnóstwo kasy płynącej do kieszeni wydawców i autorów ;)) Ale ludożerka to lubi i tego potrzebuje...
OdpowiedzUsuń