sobota, 16 lipca 2011

Vestamager


Obrzeża Vestamager, 15.07.2011 (Nokia 2700)

Mnóstwo kapitalnej architektury. Przeciętna mieszkaniówka na takim poziomie, że nie wiem, czy i kiedy u nas coś takiego będzie budowane (czy w ogóle)? I wszystkie te budynki bez żadnych murów, ogrodzeń (zasieków i pól minowych), krat, bram z cieciami... Wszędzie można wejść lub podjechać na rowerze. Do tego autentyczna przestrzeń publiczna. Rzczywiście wspólna i w przemyślany sposób zorganizowana. Dużo też puszczonej na dziko roślinności. Czego może na załączonym obrazku nie widać, bo rzeczone domy są dopiero w trakcie budowy (pryzymy ziemi, z których się wyłaniają będą pokryte darniami trawy).
Bardzo mi podeszły te obiekty.

czwartek, 14 lipca 2011

Højdevej, 14.07.2011


(Nokia 2700)

Ta ulica oglądana w zbieżnej perspektywie z białą fasadą Filips Kirke na samym jej końcu (świątynia stoi przy prostopadłej Katrupvej), nie daje mi spokoju, za każdym razem gdy mijam to miejsce. Niestety matryca mojej Nokii nie za bardzo radzi sobie z jasną elewacją kościoła i odpowiednim balansem kolorów.

środa, 13 lipca 2011

Amager


Kopenhaga, Amager, 13.07.2011 (Nokia 2700)

Wczoraj wcześnie rano wylądowaliśmy szczęśliwie w Ystad, a stamtąd to już niespełna 100 kilometrów do Storkøbenhavn (dokładnie 88,4 kilomtera do Elbagade wg. maps.google.com) przez potężny most nad Sundem. Zatrzymaliśmy się dzielnicy Amager w mieszkaniu udostępniomym nam przez bliskiego znajomego (DZIĘKI raz jeszcze Gregor !!!). No i tak. Wczoraj świeciło ostre słońce (od razu po przyjeździe wybraliśmy się na długi spacer na pobliską miejską plażę), a dzisiaj przeważnie i niestety leje. Niemniej jednak... mimo dzisiejszego zachmurzenia cała okolica wygląda niezwykle atrakcyjnie (światło jest wprawdzie rozproszone, ale w kapitalny sposób wydobywa ostrość wszelkich detali). Jakieś 12 lat temu namiętnie fotografowałem te okolice w kwadracie i monochromie. W sumie szkoda, bo skala szarości mocno jednak zubaża tutejsze miejskie motywy. No chyba, żebym chciał nazwać tamten zestaw Grå Amager.

niedziela, 10 lipca 2011

GNIOTPOL


GNIOTPOL, A4, 08.07.2011 (Nokia 2700)

Moje ulubione miejsca na autostradzie A4, także dlatego, że wypada ono mniej więcej w połowie monotonnej trasy między Krakowem a Bagieńcem pod  Świdnicą, gdzie często jeździmy. I jednocześnie nazwa wielce mateaforyczna, jak najbardziej dotycząca "tej ziemi" ;)
Wczoraj wybraliśmy się z dzieckiem do multipleksu we Wrocławiu na "Auta 2". Niestety druga cześć produkcji Pixara to gniot w 100% amerykański i po hollywoodzku przewidywalny. Tak to jest, jak o produkcji  filmu zaczynają decydować księgowi. BŁEEE...
Wyjeżdżając z Wrocławia natknąłem się na te 3 fajne demobile, ustawione jeden za drugim, jak na jakiejś paradzie lub pokazie.

Wrocław, 09.07.2011 (Nokia 2700)

poniedziałek, 4 lipca 2011

Katowice-Załęże, ul. Ślusarska, 23.02.2011



[Zdjęcie zrobione Noblexem 135U, pożyczonym od Waldka Śliwczyńskiego. Bardzo podeszła mi praca tym aparatem. Oczywiście swing lens camera nie nadaje się do działania w każdych warunkach. Ale tu akurat naturalna dla tego typu urządzeń dystorsja, widoczna na elewacji budynku w głębi ulicy - co spowodowane jest przez obrót obiektywu, niespecjalnie przeszkadza]

piątek, 1 lipca 2011

Brzeziny Śląskie, 1 grudnia 2002



A w tle, pracująca wówczas jeszcze pełną parą KWK Andaluzja. Fotografia został zrobiona świeżo wtedy nabytym teleobiektywem 250mm z samego czubka czerwono brunatnej hałdy, usypanej z jakichś pohutniczych chyba odpadów (prawdę mówiąc, nie zrobiłem zbyt wielu zdjęć tym, cholernie drogim wtedy dla mnie szkłem...). Nie wiem, czy wzniesienie to jeszcze istnieje, natomiast sama kopalnia jest obecnie w stanie zaawansowanej likwidacji.
Maciek Mutwil zamieścił ostatnio na swoim blogu zdjęcia z wysadzania budynków płuczek węglowych. Szkoda... Kilka razy przymierzałem się, żeby zrobić zdjęcie tego obiektu z wiaduktu nad torami prowadzącymi do podajników węgla (nie wiem jak się coś takiego fachowo nazywa?) i zawsze coś mi nie pasowało, aura, pora roku, rodzaj światła... Tymczasem jest już najwyraźniej po ptokach. Szkoda mi tej pięknej kopalni o absurdalnej nieco w kontekście Oberschlesien nazwie, która rozpoczęła wydobycie 18 sierpnia 1910 roku.

środa, 29 czerwca 2011

Komorów, 25.06.2011



Jechałem na rowerze w kierunku Wałbrzycha i przed Świebodzicami, po lewej stronie drogi zobaczyłem przysadzisty budynek o kształcie wieży. Zboczyłem więc w najbliższą przecznicę, żeby go obejrzeć z bliska. Boczna droga do wsi o nazwie Komorów, po której teraz jechałem, zrobiona była z betonowych płyt, przypominających nawierzchnię starej A czwórki, budowanej jeszcze za Hitlera. Betonowa droga do wsi? Niesamowite, pomyślałem. Jednakże trakt ten nie prowadził bynajmniej w kierunku gospodarskich zabudowań. Tylko do zespołu olbrzymich budynków majątku rolnego.  Zobaczyłem dziurę w murze i przeprowadziłem przez nią rower. Po chwili znalazłem się na kompletnie opustoszałym gumnie o rozmiarach boiska do footballu, które z trzech stron otaczały potężne stajnie, stodoły, magazyny, a od zachodu, budynek zrujnowanego pałacu, za którym rozpościerał się zdziczały i zarośnięty kompletnie ogród. Zapewne w latach 1945-1989 funkcjonowała tu instytucja gospodarcza o nazwie PGR, o czym zresztą świadczył tragiczny stan tego obiektu. Było sobotnie popołudnie, na pałacowym ganku najwyraźniej dochodziło do konsumpcji napojów wysokoprocentowych, jednakże moje przemieszczanie się po terenie tego obiektu i proceder robienia zdjęć (wprawdzie komórką), nie zwracał niczyjej uwagi.


Przy okazji tej eskapady (potem dotarłem do wspomnianej wcześniej wieży, przebudowanej całkiem udanie na dom mieszkalny) i później w trakcie zrzucania zdjęć na netbooka i ich oglądania, przypomniał mi się fenomenalny projekt Wojciecha Prażmowskiego pt. „Biało-czerwono-czarna”. Podczas realizacji tego cyklu, Prażmowski podróżował na motorowerze (ew. dowoził samochodem ten środek lokomocji w interesujący go teren, a potem się na niego przesiadał). Decyzja o wyborze takiego właśnie sposobu przemieszczania się była jak najbardziej trafna i wydatnie wpłynęła na kształt samej serii oraz wykonywanych zdjęć. Z tego co pamiętam, tereny Dolnego Śląska nie zostały przez autora „Biało-czerwono-czarnej” specjalnie spenetrowane. Specjalnie spenetrowany, zanalizowany czy skomentowany, nie został także sam projekt Prażmowskiego, a była to pierwsza od dłuższego czasu, tak duża fotograficzna akcja o dokumentalnym charakterze, mająca za swój temat wygląd (współczesnej wówczas) Polski. Pamiętam, że czekałem wtedy na jakiś tekst krytyczno-analityczny, który by się ukazał na łamach Gazety Wyborczej lub dającej się wówczas jeszcze czytać – Rzeczpospolitej i… jak się słusznie domyśla czytelnik tego posta, NIE DOCZEKAŁEM SIĘ. Nic, zero, null. Podsumowująca projekt wystawa miała miejsce w Muzeum Miejskim w Częstochowie, przy tej okazji nakładem wspomnianej instytucji ukazała się beznadziejnie wydana książką (fotografie wydrukowano z jednego przejazdu), a w przedmowie autorstwa Elżbiety Łubowicz, jeż pierwszym zdaniu tego tekstu znalazło stwierdzenie, że między dawniejszymi fotografiami Wojciecha Prażmowskiego, zawartymi w wystawie „100 fotografii”, a nowymi, składającymi się na cykl „Biało-czerwono-czarna” jest taka różnica, jak między poezją a prozą (sic!).

wtorek, 28 czerwca 2011

Tutaj! samochód na kredyt (Wałbrzych, 27.06.2011)


[Przy okazji grzebania w menu telefonu, zorientowałem się, że do tej pory fotografowałem w opcji "portretowej"... No więc, natychmiast przełączyłem Nokię na "zdjęcia krajobrazowe". Taaa... Funkcja ta polega na obrocie obrazu o 90 stopni w prawo...
Bardzo spodobało mi sie to szybkie pstrykanie. Przeglądnąłem więc od razu ofertę tzw. "bezlusterkowców" i natknąłem się na bardzo interesujące urządzenie o nazwie Sony NEC C3 z matrycą 16,2 Mpix. Szkoda tylko, że jedyny obiektyw typu pancake do niego ma ogniskową 16mm.]

piątek, 24 czerwca 2011

BOŻE CIAŁO (23.06.2011)


[Bolesławice]
  
[Bolesławice]

[trasa kolejowa Świdnica-Jaworzyna Śląska]

[Jaworzyna Śląska]

[Jaworzyna Śląska]

[Jaworzyna Śląska]

[DK 382]


[DK 382]

[Strzegom]

[Strzegom]

[Strzegom]

[DK 374]

[DK 374]

[Rogoźnica]

[Rogoźnica]

[Rogoźnica]

[Rogoźnica]

[Rogoźnica]

[Rogoźnica-Gros Rosen]

[Rogoźnica]

 [DK 374]

 [DK 374]

 [DK 374]

[Strzegom-DK 5]

środa, 22 czerwca 2011

2.0 mega pixel


Świdnica, 22.06.2011

Ostatnio wyprałem razem ze spodniami swoją komórkę. A z nią m.in. 200 numerów zapisanych w pamięci telefonu... Kiedyś wyprałem Siemensa C45 i ten po wysuszeniu działał, chociaż nie dzwonił. Natomiast moja Nokia, do której byłem bardzo przywiązany symbolicznie - ponieważ kupiłem ją w drodze powrotnej z Warszawy w grudniu 2008, gdzie w firmie Book & Art nadzorowałem produkcję wydruków na wystawę "Niewinne oko nie istnieje" w Atlasie Sztuki w Łodzi - padła na amen. I na nic zdało się suszenie suszarką do włosów oraz próby reanimacji przy pomocy ładowarki. Mówi się trudno. No więc za 300 PLN nabyłem kolejny aparat, którym da się nawet robić zdjęcia, albowiem jest wyposażony w matrycę (cytuję z obudowy) 2.0 mega pixel. Czyli tyle, ile - jak mi się zdaje - miały Canony specjalnie wyprodukowane na olimpiadę zimową w Nagano w 1998.

wtorek, 21 czerwca 2011

„MACEWY CODZIENNEGO UŻYTKU” Łukasza Baksika w Muzeum Etnograficznym w Krakowie.



Wernisaż o 25 czerwca o godz. 14:00 w budynku przy ulicy Krakowskiej 46.

Zapraszam też na anonsowaną na tym zaproszeniu dyskusję z udziałem autora projektu i moim, którą moderować będzie Jakub Janiszewski. Miejsc tego wydarzenia, to Synagoga Kupa, ul. Miodowa 25 w Krakowie. Start o 16:00 we wtorek 28 czerwca.

czwartek, 16 czerwca 2011

Recenzja „Kalwarii” w Arteonie


Dotarł do mnie właśnie styczniowy numer Arteonu z recenzją „Kalwarii” pióra Magdaleny Wróblewskiej (Dzięki Magda!). Więc za uprzejmą zgodą redakcji oraz autorki, zamieszczam poniżej skany tego artykułu.