Towarzysz skaner, pardon, obywatel skaner (przecież to pół-Duńczyk, pół-Szwed) powiedział nam dzisiaj, że niby tak, ale w zasadzie to jednak nie...
Właściwie zrobił to już wczoraj nasz towarzysz, ale chyba go niezbyt uważnie słuchaliśmy...
Ponieważ strawestowałem fragment wiersza "Lewą marsz" Włodzimierza Majakowskiego (w genialnym przekładzie Antoniego Słonimskiego), muszę przyznać, że to tłumaczenie zawsze bardziej podobało mi się od oryginału. I owszem lubię ten fragment, który w oryginale, to jest przekładzie brzmi:
Rozwijajcie
się w marszu!
W
gadaniach robimy pauzę.
Ciszej
tam, mówcy!
Dzisiaj
ma głos
towarzysz
Mauzer.
Ale także ten kawałek (może nawet bardziej):
Czyż
ulegniemy w walce?!
Ciaśniej
ściśnijcie
światu na gardle
proletariatu
palce!
Na razie jednak, to ja sobie zaciskam palce na gardle, bo deadline, to jest deadline, a towarzysz (obywatel?) skaner pojechał do szwedzkiego pana doktora od skanerów...
Przygoda niemal w duchu paranoicznych klasyków literatury science-fiction.
OdpowiedzUsuń;-)
No tak, aczkolwiek ani sajens, ani fikszyn... :/
Usuńcześć, tu (Pan)Mietek. czy mógłbyś proszę odezwać się do mnie na mejla - mietekblogspot małpa gmail.com ? mam prywatną prośbę/pytanie. dzięki z góry.
OdpowiedzUsuń