Villhelm Hammershøi, Interior (the Four Rooms), 1916 - obraz z kolekcji Muzeum Ordrupgaard
Ściągnąłem z regału kupiony 2 lata temu w Kopenhadze album z obrazami Villhelma Hammershøia i oglądam go teraz, żeby się jakoś zmotywować do pracy. Ale czy lektura tych depresyjnych wnętrz (od kilku dni prawie nie wychodzę z domu) oraz pejzaży, które też są w zasadzie "wnętrzami", to faktycznie dobry pomysł? Pytanie retoryczne.
Hammershøi nie jest w Polsce jakoś specjalnie znany (i dlaczego mnie to wcale nie dziwi? - drugie pytanie retoryczne).
Obrazy piękne i takie... oczyszczające umysł, co pewnie służy pracy intelektualnej. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem do końca, jak jest z tymi oczyszczającymi właściwościami?
UsuńCiekawe, co się w lustrze odbija?
OdpowiedzUsuńŚciana? ;)
UsuńMotyw pootwieranych kolejnych drzwi i często postaci stojących tyłem wprowadza genialne napięcie na tych obrazach.
OdpowiedzUsuńOba te malowane mieszkania czy też domy istnieją do tej pory. Znajdują się w dzielnicy Christianshavn przy ulicy Strandgade 25 i 30. W przypadku tego drugiego numeru można wejść na podwórko i zobaczyć ten oszklony ganek, który pojawia się na wielu obrazach Willhelma.
OdpowiedzUsuńPiękne światło, kolory, chciałabym na żywo zobaczyć ten obraz, ciekawe, czy jest duży? Nie znałam wcześniej jego obrazów, a internet pokazuje, że bardzo architektoniczne z Hoppperowskim klimatem oczekiwania, pustki. Lubię takie wnętrza, bogate w tekstury, ubogie w "wypełniacze"- meble czy inne graty.
OdpowiedzUsuń66x59cm, czyli nie taki duży.
UsuńZ tym Hopperem to nie do końca tak jest, chociaż podczas światowego tournee wystawy Hammershoia w latach 90. XX w. tak właśnie pisano. U niego ewidentną płaszczyzną odniesienia jest raczej malarstwo holenderskie z XVII wieku czy romantyczne - niemieckie i duńskie (przy okazji, Duńczycy mieli na początku XIX wieku genialny malarski realizm - który u nich podpada pod romantyzm...).