piątek, 1 marca 2024

Kupiłem w secondhandzie

książkowym. I studiuję sobie figurę sowka, czyli osoby nazywanej w Polsce homo sovieticus, aby lepiej zrozumieć motywacje tzw. ludu pisowskiego... Oczywiście ci ostatani nie są zwolennikami - jakkolwiek by to rozumieć - komunizmu, lecz ich wiara w system polityczny, czy może raczej w pewien rodzaj narracji tożsamościowej oferowanej przez tę populistyczą partię, mocno przypomina zachowania oraz motywacje tzw. ludzi radzieckich.

4 komentarze:

  1. Najlepiej Aleksijewicz pisała chyba o Dzierzynskim w latach 70-ych. (Nie wiem, czy do rzeczy tut smail). Warto rozumieć, ze jej utwory nie jest czysty oral history, jak to wywarzają ludzi na zachód od Bugu, o raczej kolaż literaturny, gdzie faktura pracuje na już wiadomy wynik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugerujesz, że pisała peany na temat Feliksa Edmundowicza w czasach ZSRR? Co do oral history, to w przypadku reportażu zawsze nie jest to jest 1:1, wiadomo, że taki tekst to literatura, więc pewne rzeczy się upraszcza czy komasuje, czasem autorzy zmyślają... Tak robił słynny Ryszard Kapuściński, tak samo postępował niedawno - piszący o Rosji - Jacek Hugo-Bader. Lepiej za dużo nie zmyślać ;) Wydaje mi się jednak, że te historyjki, które Aleksijewicz przytacza, są dość wiarygodne. Ponieważ przeżyłem prawie połowę swojego życia w PRL, więc tamte realia dość dobrze mam jeszcze w pamięci, oczywiście Polska Ludowa, to nie był Związek Radziecki. Nie ten poziom inwigilacji oraz opresji. Mniej było też "wierzących komunistów", ale politycznych oportunistów całkiem sporo ;)

      Usuń
    2. czesniej Aleksijewicz pisala latwo skrojene hagiograficzne teksty: "Когда у меня вырастет сын, мы обязательно приедем на эту землю вместе, чтобы поклониться неумирающему духу того, чье имя — Феликс Дзержинский — "меч и пламя" пролетарской революции".

      Pozniej byla szczera ambasadorka pax russica w Białorusi. Nie wiem co robi teraz.

      Te historyjki raczej zkolazowane -- rączki od jednego, glowa od drugiego, ciało od trzeciego. Tak wyglada tradycyjna metoda propagandy starej szkoły. W początku lat 90-ych szedł w Mińsku proces matki żołnierzy vs Alieksijewicz. On byl szeroko oświetlony w druku. Z tego co wyjaśnił sąd: prawdy w tekstach przyszłej noblistki było niezbyt dużo, niestety.

      SSSR i PRL nie ma sensu porownywac, bo z PRL mozna bylo wyjechac, mozno  bylo sluchac Rolingow przez radio, a w Zwiazku o tym nie mozno bylo marzyc. Maksymalny stopień woli -- koncert Czesława Niemena w Mińskim Pałacu sportu i Czerwone Gitary w Wileńskim pałacu spółek związkowych.

      cieplo z nad Wilii
      Andrei

      Usuń
    3. To ciekawe, co piszesz o Swietłanie... Jak to się u nas mówi, "tylko krowa nie zmienia poglądów", z tym, że krowy nie są wcale głupie ;) Niestety antropomorficzny punkt widzenia dominuje w przysłowiach ludowych.
      Być może znasz słynny wiersz Wisławy (także noblistki) Szymborskiej o śmierci Wielkiego Językoznawcy?

      Ten dzień

      Jesz­cze dzwo­nek, ostry dzwo­nek w uszach brzmi.
      Kto u pro­gu? Z jaką wie­ścią, i tak wcze­śnie?
      Nie chcę wie­dzieć. Może cią­gle je­stem we śnie.
      Nie po­dej­dę, nie otwo­rzę drzwi.

      Czy to ra­nek na okna­mi, mroź­na skra
      tak ośle­pia, że do­ko­ła pa­trzę łza­mi?
      Czy to ze­gar tak za­dud­nił se­kun­da­mi.
      Czy to moje wła­sne ser­ce wer­bel gra?

      Póki nikt z was nie wy­po­wie pierw­szych słów,
      brak pew­no­ści jest na­dzie­ją, to­wa­rzy­sze...
      Mil­czę. Wie­dzą, że to cze­go nie chcę sły­szeć -
      mu­szę czy­tać z po­chy­lo­nych głów.

      Jaki roz­kaz prze­ka­zu­je nam
      na sztan­da­rach re­wo­lu­cji pro­fil czwar­ty?
      - Pod sztan­da­rem re­wo­lu­cji wzmac­niać war­ty!
      Wzmoc­nić war­ty u wszyst­kich bram!

      Oto Par­tia - ludz­ko­ści wzrok.
      Oto Par­tia: siła lu­dów i su­mie­nie.
      Nic nie pój­dziez jego ży­cia w za­po­mnie­nie.
      Jego Par­tia roz­gar­nia mrok.

      Nie­wzru­szo­ny dru­kar­ski znak
      drże­nia ręki mej pi­szą­cej nie prze­ka­że,
      nie wy­krzy­wi go ból, łza nie zma­że.
      A to słusz­nie. A to na­wet le­piej tak.

      Jasne, że ZSRR to była inna liga, ale czy uwierzysz, że był zapis cenzury na zespół The Doors? Na punka, na The Velvet Underground, w sumie na mocno niszowe rzeczy? Do 1980 roku. Nie można było też używać terminu "rock" i "rock'n roll", bo prezes Radikomitetu był na nie uczulony. W tym celu wynaleziono synonimiczne określenie "muzyka młodej generacji".

      SERDECZNOŚCI

      Usuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.