wtorek, 18 lutego 2025

Ku przyszłości!


Ponieważ Gilead (w wersji trumpowskiej lub putinowskiej) zmierza do nas ogromnymi krokami, postanowiłem odrobić zaległości czytelnicze i nabyłem droga kupna Pamiętnik podręcznej Margaret Atwood. Wiem, wiem, że był (jest) serial, pięciu sezonów się dorobił, z czego ten pierwszy, w miarę wierny książce ma być najlepszy (czego nie mogę potwierdzić, ponieważ nie cierpię seriali, więc nie oglądałem). Sama Opowieść to dobra, sprawnie napisana proza, zaś dystopijne postaci i sytuacje jako żywo przypominają ludzi oraz działania rodzimej i amerykańskiej altprawicy, która zresztą (ta druga) była inspiracją do napisania dzieła. Siła rozpędu kupiłem też i przeczytałem Testamenty, które są rodzajem sequelu Opowieści podręcznej, jednak w już połowie książki wiedziałem, że opowiadana tam historia przyrodnich sióstr (ich matką jest z June/Freda/Josepha z Opowieści) zakończy się hollywoodzkim happyendem. Być może Atwood pisała tę powieść mając na względzie przyszłe jej zekranizowanie, do czego szczęśliwie nie doszło… Śmieszne i straszne zarazem (nawiązanie do rosyjskiego suchara nieprzypadkowe) jest czytanie wpisów byłych znajomych w social mediach, którzy nieświadomie powielają ideologiczne schematy z dystopii Atwood.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.