Nie przepadałem dotąd za zoomami, traktując je
jak zło konieczne i wybierając (jeśli było to możliwe) jasne stałki. Ale podczas ostatniego zlecenia dla
NIAiU, gdzie fotografowałem peerelowskie hotele Orbisu, przeprosiłem się ze starym Nikorrem 24-70 mm f/2.8G ED i często
podpinałem go do D850. Rzeczony obiekty mam od 2017 roku, kiedy kupiłem go z
drugiej ręki i prawdę mówiąc gros zdjęć do Słownika polsko-polskiego została
zrobiona właśnie tym szkłem. A więc w pewnym sensie, używałem go, ale się nie
cieszyłem… (by nawiązać do wypowiedzi pewnego byłego polityka,
którego zresztą miałem okazje poznać w 1980 roku podczas kolegiów redakcyjnych
pisma NZS-u pod wielce wymowną nazwa Bez tytułu). No a teraz podczas pracy na Górnym Śląsku (a
także Zagłębiu i na obszarach ROW-u), fotografując topografie osiedli patronackich, niemal wyłacznie pracowałem z 24-70. Odczułem też nieodpartą potrzebę posiadania zooma
szerokokątnego, więc nabyłem (z drugiej ręki, ale w idealnym stanie) Sigmę 14-24mm f/2.8 DG HSM
Art. Wkrótce wrzucę tutaj jakieś obrazki zarejestrowane tym szkłem. Widoczne powyżej zdjęcie zostało zrobione jeszcze zoomem Nikona - akurat był
odpowiedni dystans by stanąć dalej od budynku, skomponować kadr w lekkim
skrócie perspektywicznym, a potem wyprostować piony i poziomy w Photoshopie. Według Exifa wybrana ogniskowa miała wartość 32mm, więc spokojnie mógłbym też użyć ostrzejszej Sigmy 35mm f/1.4 DG HSM Art, gdybym ją tylko zabrał ze sobą na ten wyjazd. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.