Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowy Jork. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowy Jork. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 31 lipca 2017

Dead Boys

których ostatnio słucham (oczywiście w stosownych dawkach), z koncertu zarejestrowanego w CBGB w 1977. A wczoraj dopiero uświadomiłem sobie, że podczas marcowego pobytu w NY mieszkałem rzut beretem od tego miejsca... Więc nie udałem się tam z pielgrzymką. Czego jednak nie żałuję ;))


W przeciwieństwie do innych kapel grających w CBGB Martwi Chłopcy z Cleveland nie zrobili muzycznej kariery, nawet w undergroundzie... Dwie studyjne płyty jakie nagrali, sprzedawały się nad wyraz ch*jowo... Zresztą ich muzyka też była/jest ch*jowa. I to jest piękne, czysty punk!

sobota, 29 kwietnia 2017

sobota, 11 marca 2017

NOSTALGICZNIE (odc. 3)

Jeszcze tydzień temu...

[Museum of Modern Art, 3 March 2017, 04:12 PM]

[Solomon R. Guggenheim Museum, 3 March 2017, 05:20 PM]

poniedziałek, 6 marca 2017

Widok na Gansevoort St z High Line Park

[3 March 2017, 9:06 AM] 

I jest to chyba jeden z nielicznych już położonych przy High Line obszarów, które nie zostały zgentryfikowane. Co zapewne niebawem nastąpi i w miejscu hali z oczami deweloperzy stukną jakiś kobylasty wieżowiec (nie pozostawiający wątpliwości, co do grubości portfela inwestorów)... Bo to, co widać w kapitalnym zapisie Walking the High Line Joela Sternfelda sprzed 17 lat, to już pieśń odległej przeszłości. Spacerując High Line trzy dni temu, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że stworzenie tego parku na estakadzie dawnej linii kolejowej za bagatela... 233 milony $, było rodzajem zaproszenia dla inwestorów (którzy zresztą wcześniej snuli plany dotyczące tego terenu, tyle że kolejowe wiadukty zostałyby rozebrane). Podobno High Line Park odwiedza rocznie... 5 milionów turystów, więc jest to świetna reklama dla miasta, dla pracowni Diller Scofidio + Renfro, która park projektowała i wreszcie (lub przede wszystkim) dla biznesu stawiającego te wszystkie apartment buildingi i korpo-wieże. 

niedziela, 5 marca 2017

W samym sercu świata...

...tego świata. Na 5 Ave w Nowym Jorku. W Arnold and Sheila Aronson Galleries mieszczącej się w Parsons School of Design. 
Małgorzata Bakalarz-Duverger, kuratorka wystawy Far Aware from Where pokazała na niej 5 fotografii z projektu Inne Miasto/Other City, który wspólnie z Elżbietą Janicką zrealizowaliśmy w latach 2011-2012.
No i świetnie. Kapitalnie, że w tym miejscu, jakkolwiek - gdyby kto pytał - nie jest to instytucja komercyjna.
Małgorzata (druga osoba od lewej na szóstym zdjęciu) pisała mi wcześniej, że bez przerwy do galerii wchodzą ludzie z ulicy, których przyciągają nasze fotografie widoczne za szybą. No i miałem okazję zobaczyć to kilka dni temu na własne oczy. Co oczywiście cieszy, chociaż - jak uważa kuratorka tej ekspozycji - wspomniane zainteresowanie wynika też z faktu, że fotografia traktowana jako wypowiedź o charakterze artystycznym, oddała w USA pole sztuce wideo i działaniom pokrewnym, więc stąd też ta curiosity...
Młodzi ludzie widoczni na kilku fotografiach to studenci Małgorzaty, którzy chwilę wcześniej wzięli udział w wykładzie, w trakcie którego pokazywałem i komentowałem zdjęcia z Innego Miasta oraz Świętej Wojny.









czwartek, 16 lutego 2017

poniedziałek, 1 lutego 2010

Przemierzając High Line



Nie wiem, jak mogłem przepuścić informację o wznowieniu albumu Joela Sternfelda „Walking the High Line”. Pierwsze wydanie tej książki rozeszło się błyskawicznie, a używane egzemplarze na internetowych aukcjach osiągały cenę kilkuset dolarów. Tymczasem za jedyne 30 baksów (+ koszty wysyłki) możemy nabyć drugą edycję. Powinienem był przewidzieć to wznowienie, bo przecież tytułowa High Line, czyli poprowadzony wiaduktami szlak kolejowy na Manhattanie, po pięciu latach prac adaptacyjnych przekształcony został w miejski park, a otwarcie pierwszej jego części nastąpiło 8 czerwca zeszłego roku.

Licząca pierwotnie około 20 kilometrów trasa, powstała w latach 1929-34, łącząc nabrzeże portowe z magazynami położonymi w centrum miasta. Cała inwestycja kosztowała 150 milionów ówczesnych dolarów (mniej więcej 2 biliony współczesnych). Pierwotnie tory położone były wprost na Dziesiątej Alei, co skutkowało sporą liczbą śmiertelnych wypadków wśród innych uczestników ruchu ulicznego, a trasa ta zyskała powszechne miano Death Avenue. Poprowadzony wiaduktami nowy miejski szlak kolejowy (i raczej nie nad samą Dziesiątą Aleją, tylko wzdłuż tej arterii) funkcjonował do 1980 roku, kiedy jak głosi oficjalna legenda, przemierzył go pociąg z transportem mrożonych indyków.

 Joel Sternfeld, Looking East on 30th Street on a Morning in May, 2000

Podaje tu historię High Line skrótowo, pisał o nim obszernie - piórem Anny Krenz - miesięcznik Architektura & Biznes w numerze z maja 2009 roku. Sporo wyczerpujących informacji znaleźć można też na stronie internetowej, poświęconej temu miejscu, założonej przez stowarzyszenie Friends of the High Line, którego działalność zablokowała rozbiórkę wiaduktów (zlokalizowanych na cennym dla developerów terenie).

Od wspomnianego transportu indyków, nieużywany szlak zarastał samosiejkami, trawą, zielskiem i zaczął przypominać niektóre polskie linie kolejowe, tyle że położony jest on w diametralnie innym, wielkomiejskim otoczeniu. Taki stan opuszczenia to idealny poligon do fotograficznych działań, więc miejsce to często fotografowano, zwłaszcza że ta ekspansja dzikiej roślinności, naocznie, a i też mocno też metaforycznie, eksponuje sztuczność pomysłu na miasto, pokazując kruchość oraz tymczasowość tej idei. Na początku obecnego stulecia Joel Sternfeld wraz ze swoją kamerą o formacie 8x10 cala, wielokrotnie przemierzył zamkniętą przestrzeń High Line, a efekty tej pracy możemy oglądać na 28 kapitalnych fotografiach, które reprodukowane są we wspomnianym na wstępie albumie.

 Joel Sternfeld, Track Crossing-Snow, January 2001

Projekt przekształcenia nieczynnej trasy kolejowej na śródmiejski park, powstał w pracowniach James Corner Field Operations i Diller Scofidio + Renfro. To interesująca i na swój sposób śmiała realizacja, o czym przekonać mogą wizualki oraz fotografie dostępne na internetowej stronie Friends of the High Line. Jednak z tymi współczesnymi zdjęciami mam pewien istotny problem… ponieważ są one znacznie mniej pociągające wizualnie, niż obrazy z czasów upadku, demolki i opuszczenia. Dlaczego tak to działa? Może ważnym sygnałem jest tutaj też fakt, wznowienia właśnie albumu Sternfelda, a nie wydanie książki ze współczesnymi fotografiami tego dawnego kolejowego szlaku i parku po adaptacji?