Pamiętam, że 12 lat temu sporo sobie obiecywałem po tym zdjęciu, ale posiada ono pewne istotne mankamenty. Coś nie za dobrze jest z głębią ostrości... No i ponieważ odbijałem wtedy odbitki z "żałobną ramką", i tak były one zresztą wydrukowane w Kwartalniku Fotografia w 2001 podczas pierwszej prezentacji "Czarno-Białego Śląska" (a stało się to za sprawą Zbyszka Tomaszczuka), to nie przeszkadzało mi obcięcie kominów na budynkach widocznych w tle...
No, więc wklejam je ze względów czysto sentymentalnych i w związku ze zbliżającym się Świętem Zmarłych.
Kiedyś spotkałem na tym cmentarzu panią sprzątającą nagrobek swojego męża, która nie przerywając prac pielęgnacyjnych, zaczęła mi opowiadać, że gdy w czasach młodości chodziła na randki na pobliskie łąki, to otwierała nad sobą parasolkę, żeby opadający pył i sadza z huty, koksowni oraz elektrowni, nie pobrudziły jej sukienki.
Z terenu tego cmentarza, opadającego łagodnie w kierunku Huty Kościuszko, można by pewnie było jakieś 25-20 lat temu zrobić kapitalne zdjęcie z nagrobkami na pierwszym planie i dymiącymi kominami w tle, ale czy ktoś taki kadr zarejestrował?
No ale co z tą głębią? Za duża, czy za mała, że Ci nie pasuje?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji: a czy masz opublikowane "Z wyskości" osobno, czy jest on w całosci w "Cz-b Śląsku"?
PS: Dzięki za "lubia".
Za mała, zdjęcie było robione z ręki...
OdpowiedzUsuńNa wystawie "Z wysokości" był wydany katalog, a raczej katalożek typowy dla Małej Galerii ZPAF/CSW. W sumie znalazło się tam 9 fotografii, z których 3 nie weszły do albumu (okładkowa znalazła się natomiast w "Kapitale").
Zdjęcia w tym katalożku mają 16x16cm, a ramki są grube aż na 6mm...
Żałoba maksymalna ;)))
Czyli pozostaje tylko "CZ-b Śląsk"...
UsuńJak chcesz nabyć, to w CK im. Krystyny Bochenek w Katowicach mają jeszcze podobno (pisał mi o tym Maciek Mutwil) kilka sztuk. I finito.
UsuńPora pomyśleć o ripleju ;)
A, kicha, na stronie nie widać NIC. Chyba trzeba osobiście.
UsuńA jeszcze pytanie:
Intryguje mnie, jak realizowałeś "Z wysokości" lub też "Nowe miasto" - fotografowałeś/fotografujesz tylko z klatek schodowych, czy może też mieszkań/dachów? Jeśli z mieszkań/dachów, to jak załatwiasz wejście do mieszkań/na dachy? O ile jeszcze na dachy, to właściciele budynków mogą jakoś przyjąć tłumaczenie, żeś fotograf i że to taki projekt, ale z mieszkań (o ile taka opcja była)?
Na Śląsku okna klatek schodowych. Na przełomie wieków nie było tam zbyt wielu domofonów, a jeżeli nawet były, to nie działały ;)
UsuńA w Warszawie mamy oficjalne zgody od administracji. Bo tam funkcjonuje nieśmiertelna instytucja "warszawskiego ciecia"... W albumie Czesława Olszewskiego "Warszawa nowoczesna", gdzie są przedwojenne zdjęcia stołecznej (bardzo fajnej) architektury modernistycznej, raz po raz pojawia się gdzieś postać umundurowanego strażnika z nieodłącznym (wtedy) rowerem ;)
Czyly w stolycy dachy i klatki, tak? Żadnych mieszkań?
UsuńSwoją drogą domofony mnie wkurzają. Czasem się da wejść na krzywy ryj, ale z reguły nie wpuszczają. Choć, jak mówię, żem fotograf, to, o dziwo, wpuszczają, a potem gapią przez uchylone drzwi albo kukloki w drzwiach. Ale i tak mam zawsze tremę...
UsuńJedno mieszkanie było... Nota bene należące do eksperta katastrofy smoleńskiej, ale nie z zespołu Antoniego Macabrescu-Macierewicza ;)
Usuń"Kukloki", świetne słowo, nie znałem go :)))
W latach 90tych magiczne hasło "z administracji, proszę otworzyć" zwykle otwierało wszystkie domofony!:) Ale teraz już nie działa.
Usuńfifek > jak ludzie kukają przez drzwi to zagadać trzeba kulturalnie, a nie tremę mieć! ;)
to prawda z tym pylem. w latach switnosci huty kosciuszko i koksowni w chorzowe starym byl najwiekszy opad pylu w Polsce.
OdpowiedzUsuń