Tym razem bez cytowania tego nudziarza Herberta (choć może jego wiersz Fotgrafia wart jest przytoczenia, a jeszcze bardziej nieco kuriozalny komentarz, jakim utwór ten na łamach Tygodnika Powszechnego obdarzył kiedyś Marian Stala ...).
Dwa zdjęcia Johna Vachona, jakie pojawiły się niedawno na portalu www.shorpy.com, które chyba dość dobrze pokazują, że dokumentalny zwrot w fotografii amerykańskiej, który miał miejsce w latach 60. i 70. XX w. nie był czymś przypadkowym.
Fotografie są z roku 1937, czyli zostały wykonane przed formalnym przyjęciem Vachona do ekipy pracującej dla Farm Security Administration.
John Vachon - December 1937. Gas station in Minneapolis.
Niezłe kadry, jak na prace dwudziestotrzyletniego autora, który fotografuje dopiero od roku...
John Vachon nie jest u nas specjalnie znany, a trzeba wiedzieć, że pierwszy solowy album z jego zdjęciami, zawierał fotografie z Polski właśnie.
Książkę już po śmierci Vachona wydał jego córka Ann, a znalazły się tam kadry zarejestrowane w 1946 roku, kiedy fotograf przez 6 miesięcy przebywał w naszym kraju i robił zdjęcia dla UNRRA. Na całe szczęście jednak fotografował nie tylko działania tej instytucji (o co zresztą zwierzchnicy mieli do niego pretensje) i dzięki temu mamy kapitalny - chyba najlepszy w tamtym czasie -zapis z powojennej Polski. Bezbłędnie trafione fotografie z Warszawy, Gdańska, Górnego Śląska, Kielecczyzny, lubelskiego, Nysy i Wrocławia. We wspomnianej książce jest też rewelacyjna sekwencja zdjęć, na której zobaczyć można pasażerów pociągu wiozącego repatriantów ze wschodnich terenów II RP na tzw. ziemie odzyskane. Bardzo mocny zestaw!
[John Vachon Poland, 1946, Smithsonian Institution Press, Washington & London 1995]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.