Dwie fotografie, które w albumie "Poland, 1946" znajdują się pomiędzy pierwszą, a drugą stroną tytułową.
Pierwsza fotografia, do której pozują dwie dziewczynki z pociągu repatriacyjnego (rewelacyjny kadr!), wykonana została na stacji kolejowej gdzieś na Górnym Śląsku.
Na drugiej widać pchli targ w Warszawie. Co ciekawe, publikacja albumu Vachona, w którym naliczyłem 14 zdjęć zrujnowanej stolicy przeszła właściwie bez echa... A fotografie świetne i w każdym calu dokumentalne. I gdyby porównać je do Kodachromów Henry'ego N. Cobba z 1947 roku, których "odkrycie" (a później prezentacja w Domu Spotkań z Historią) narobiło ostatnio tyle szumu, to dostrzec można dość istotną różnicę na niekorzyść tego drugiego.
Jak przeczytałem w posłowiu pióra Ann Vachon, jej ojciec odwiedził Polskę ponownie w 1956 roku i zrealizował tu materiał dla dwutygodnika Look (ciekawe, jak wyglądają te zdjęcia?).
----------
Zdjęcia z książki John Vachon Poland, 1946. The Photographs and Letters of John Vachon, Smithsonian Institution Press, Washington and London 1995.
Kolejno:
1. Two polish girls, standing beside a train, str. III.
2. Warsaw flea market, on the present site of the Palace of Culture, at Emile Plater Street, str. II.
Magię czuję.. :)
OdpowiedzUsuńI jak to jest? ;)
OdpowiedzUsuńDobrze jest ją dostrzegać :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem...
OdpowiedzUsuńI niekoniecznie się to przekłada na obrazy.
Fotografia to bardzo powierzchniowa sprawa... Czasem też powierzchowna ;))