piątek, 4 stycznia 2019

INDUSTRIELANDSCHAFTEN


Prezent urodzinowy (58). Zawsze chciałem mieć ten album, no i mam! Pamiętam retrospektywę Bernda i Hilli Becherów, którą widziałem w Museum Hamburger Bahnhof (tu musiałem sprawdzić datę przy pomocy wujka googla i wyszło mi, że było to... 12 lat temu) wiosną 2006 roku, kiedy po tych wszystkich industrialnych seriach eksponowanych w postaci tableau, naprawdę odetchnąłem w sali z krajobrazami przemysłowymi. Książka wydana w 2002 przez oficynę Schirmer/Mosel ma minimalistyczny, oldschoolowy layout, co niezmiernie mi odpowiada. Dawno temu, w czasach pracy nad Czarno-Białym Śląskiem, a i też po premierowej wystawie w Galerii Zderzak w 2004 (miała ona nazwę... Postindustrial), paru krytyków sztuki/fotografii przyrównywało moje industriale do zdjęć Becherów. Problem polega na tym, że w tamtym czasie właściwie nie znałem dokonań niemieckiego duetu... Widziałem chyba tylko kilka zdjęć (proszę przypomnieć sobie internet z telefonicznego modemu z tamtych lat i prędkość transmisji danych... a także kwestię dostępności albumów fotograficznych), a prawdziwą inspiracją podczas realizacji wspomnianego projektu były fotografie Todda Webba (postać w Polsce kompletnie nieznana) z Pitthsburgha oraz Johna Vachona, który także fotografował smoky city (których poznałem studiując zasoby biblioteczne konsulatu USA w Krakowie, a było to jeszcze w latach osiemdziesiątych...). Skądinąd powinienem chyba pomyśleć nad reedycją albumu z Górnego Śląska, sporo zdjęć nie weszło do publikacji z 2004 roku, np. cały set panoram, który zrobiłem wtedy Horizonem 202 (sprawdzałem ostatnio te kadry i trzymają jakość). Wracając do Industrialelandschaften widać, że trochę (dużo!) czasu upłynęło, i do publikacji tej książki, i też od rejestracji przemysłowych motywów/obiektów, które oglądane teraz wyglądają... nieco archaicznie, a przecież były to całkowicie współczesne sprawy dla genialnego duetu z Niemiec. Widać też, że nie estetyzowali oni industrialnej tematyki, co niestety jest przypadłością np. Edwarda Burtynsky'ego, ale to zupełnie inna historia... "Jeszcze o tym napiszę" - że przywołam leitmotiv pojawiający się w poemacie W Marcina Sendeckiego - co tak naprawdę oznacza, że nie napisze o tym wcale ;))

2 komentarze:

  1. Zazdro. Co do reedycji, to na innym portalu dałbym łapkę w górę a nawet serduszko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w końcu któraś z instytucji na Górnym Śląsku się tym zainteresuje?

      Usuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.