Chciałem kupić dla znajomego Pernambuco Ivana Wernischa i w stacjonarnej księgarni okazało się to być niewykonalne... Więc jeżeli nakład się sprzedał, to kapitalna sprawa, bo autor i książka świetni, ale może też tak być, że Biuro Literackie olewa luźnym siurem dystrybucję (jak to ma w zwyczaju). Albo wcale nie olewa, tylko z pokorą traktuje fakt, że książki poetyckie czyta w Polsce gdzieś 500 osób... chyba jednak przestrzeliłem, może 300-200, w tym część zawodowo (akademicy, za przeproszeniem ich mać), więc nie ma się co spinać. Dobrze, że tom Wernischa się ukazał, chwała Leszkowi Engelkingowi, może pora teraz na jakieś obszerniejsze wydanie Ivana Blatnego i oczywiście Jany Krejcarovej? Poniżej Ivan Wernisch z książki Pernambuco:
Chwała!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię translatorską robotę Engelkinga, choć pamiętam, że przy okazji Blatnego i książki "Szkoła specjalna", Zbigniew Machej - też tłumaczący z czeskiego - mocno wybrzydzał...
Usuń