Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dywizjon 303. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dywizjon 303. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 marca 2020

Władcy przestworzy z Wrocławia

[Wrocław, ul. Bystrzycka, 29.11.2017]

Coś w tym Hurricanie część kadłuba za kabiną pilota wygląda nie halo... Aż sprawdziłem w ikonografii czy była taka wersja tego myśliwca? Nie było. To ewidentnie model kibiców Śląska Wrocław.

Słowniku polsko-polskim na str. 491.

piątek, 2 marca 2018

Dywizjon 303 (Rzeszów)

[Rzeszów, ul. Żeglarska, 15.02.2016]

A to właśnie nieistniejący już mural z Rzeszowa, o którym wspominałem. Ciekawe, że częściej malowane są Spitfire'y, a nie Hurricane'y, na jakich walczyli piloci dywizjonu w czasie Bitwy o Anglię. Zapewne wytłumaczenie jest banalnie proste - smukły choleryk ma znacznie ładniejszy kształt od przyciężkiego huraganu... Dzięki reporterskiej książce Arkadego Fiedlera Dywizjon 303 to kapitalny znak firmowy (zupełnie jak - z zachowaniem proporcji i szacunku - Levi's 501). Fiedler w ogóle miał świetną rękę do tytułów swoich książek, do których nie wiem czy chciałbym teraz wrócić? Odświeżając sobie biogram autora natknąłem się na informację, że w 1983 roku przystąpił on do PRON... (wiadomość dla najtisów - PRON to Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego powołany w 1982 przez polityków PZPR, PSL i SD w celu popierania władz stanu wojennego). Ciekawe więc, czy odwetowcy z PiS pozbawią go stopnia oficerskiego (był porucznikiem Wojska Polskiego), tak jak planują to zrobić z generałem Mirosławem Hermaszewskim (o Jaruzelskim i Kiszczaku nie wspominając)?

środa, 28 lutego 2018

Dywizjon 303

[Sanok, ul. Mariana Langiewicza, 28.02.2018]

Niech policzę... to już dziewiąty dywizjonowy motyw w moim archiwum. Osiem murali z mniej lub bardziej udanie przedstawionymi Spitfire'ami i Hurricane'ami ciągle można oglądać w różnych miejscach Polski. Graf, który namalowano na betonowym płocie zakładów Pratt & Whitney w Rzeszowie (ul. Żeglarska) właśnie niedawno poległ w efekcie wymiany ogrodzenia. Na ulicę Mariana Langiewicza w Sanoku po raz pierwszy trafiłem we wrześniu 2015 roku jeszcze z D700, jednakże kadry z tamtej sesji nie bardzo mi podeszły. Przez te dwa i pół roku mural nieco wyblakł, ale pomijając kilka łuszczących się miejsc, trzyma się zupełnie dobrze. Pod względem wierności względem latającego pierwowzoru (Spitfire mk. VB lub VC?), to chyba najsprawniej namalowane lotnicze graffiti, jakie miałem okazję fotografować.