piątek, 2 listopada 2012

Obrazek klasyczny


Ale wcale nie taki oczywisty jako wiersz czy poezja, jakby się to mogło aktualnie wydawać (biorąc np. pod uwagę rodzime rozumienie poezji i poetyckości nie tylko zresztą w odniesieniu do rejestracji fotograficznych...). Kiedy go przeczytałem, pomyślałem machinalnie o industrialnych obrazach Charlesa Sheelera. I gdy przy pomocy dra googla próbowałem ustalić, z którego tomu wierszy pochodzi, jeden z pierwszych wyników na jaki trafiłem, był to fragment książki Dickrana Tashjiana William Carlos Williams and the American Scene, 1920-1940, gdzie właśnie Sheeler był przywoływany jako wizualne odniesienie (obok obrazów Louisa Lozowicka). Czyli: bingo! Jest to o tyle ważne, że malarze łączeni z amerykańską sceną, byli rodzajem odniesienia oraz inspiracji dla kilku późniejszych ważnych ruchów w malarstwie i fotografii, bo bez ich sposobu traktowania/wykorzystywania konkretu, bez wyboru banalnych (w powszechnym odbiorze) motywów miejskich lub industrialnych, nie byłoby pop-artu, hiperrealizmu czy nowej topografii.

William Carlos Williams

Obrazek klasyczny

Elektrownia
w kształcie
krzesła z czerwonej cegły
o wysokości 90 stóp

na którym
siedzą postacie
dwóch metalowych
kominów - z aluminium -

panujące nad kolonią
nędznych chałup
jedna przy drugiej -
z jednego

unosi się płowożółta
smuga dymu tymczasem
pod szarym niebem
ten drugi

nieczynny dzisiaj -

[przekład Piotr Sommer, LnŚ 1-2/2009, str. 229-230]

-------

Classic Scene

A power-house
in the shape of
a red brick chair
90 feet high

on the seat of which
sit the figures
of two metal
stacks - aluminum -

commanding an area
of squalid shacks
side by side -
from one of which

buff smoke
streams while under
a grey sky
the other remains

passive today -

[1937, z tomu Poems 1936-1939]


Charles Sheeler, River Rouge Plant, Ford Motor Company, 1927 [fotografia ta 
była wykorzystana przez artystę przy malowaniu muralu Industry z 1932]

 Charles Sheeler, Classic Landscape,1931 [National Gallery of Art, Washington, D.C.]

5 komentarzy:

  1. Koniec dnia

    Gdy końcodzień
    się zaczyna
    prace stają

    Głowomyśli upadają
    na blat biurka
    ciężkowagą

    Nogowlokę
    się do łóżka
    z powiekami

    Zamkniętymi
    i ten dzień też
    pozamykam

    Jan Silez, 2011

    OdpowiedzUsuń
  2. Łojezumiłosierny, a cóż to? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co się mnie pytasz? Czy ja się znam na pisaninie?

      Usuń
    2. Ale że Jana Sileza nie znasz???

      Usuń
  3. Tu mnie zagiąłeś ;) owszem rozpoznaję tzw. "poetów śląskich", a tego jegomościa nie...

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.