REALIZM
- A więc i pan do nas w końcu przyszedł - w taki
sposób
lekarka, prowadząca wcześniej moją matkę,
przywitała ojca
w Krakowskim Centrum Onkologii. Ojciec zbladł. Odprowadzałem
go potem długim, mrocznym korytarzem, w którym
lśniła
sinoniebieska lamperia. Wszystko to przypomina
PIEPRZONY włoski neorealizm - pomyślałem wtedy
(całkiem zresztą niesłusznie).
-----
-------
Powyższy wiersz był opublikowany w październikowej edycji internetowego pisma HELIKOPTER.
Nie umiem się doczekać kiedy będziesz umieszczał fotografie ojca. Parokrotnie wspominałeś że w końcu się za to zabierzesz
OdpowiedzUsuńKiedy się za to zabiorę? Może pod koniec maja? Jakoś tak. Starałem się z Archeologią Fotografii o kasę od miasta na książkę, ale najwyraźniej nie została przyznana...
OdpowiedzUsuń