piątek, 1 sierpnia 2025

Twardocice osiem lat temu

[Twardocice - kościół Schwenkfelderów - 2.05.2018] 

Jeszcze widać mocno zdekompletowany hełm na wieży. Teraz podobno jest on w remoncie, ale trudno mi uwierzyć, że zostanie ponownie umieszczony na tej ruinie. I chyba los tego wspaniałego niegdyś budynku jest przesądzony. Trudno przypuszczać, że zostanie on odbudowany. Kiedy patrzyłem w zeszły wtorek na łuki okienne, to widać było, że trzymają się one na słowo (nie naszego) honoru. Lepiej nie będzie...

czwartek, 31 lipca 2025

wtorek, 29 lipca 2025

Le Consort podczas koncertu na Festiwalu Bachowskim w Świdnicy

zagrał utwór Realiego, jako jeden z bisów.
[Giovanni Battista Reali - Sinfonia XII "Folia" - Le Consort & Victor Julien-Laferrière]

Le Consort, czyli: Théotime Langlois de Swarte i Sophie de Bardonnèche (skrzypce), Hanna Salzenstein (wiolonczela) oraz Justin Taylor (klawesyn). Świetny występ przedwczoraj wieczór, entuzjastycznie przyjęty przez publiczność zgromadzoną w Kościele Pokoju w Świdnicy. Zagrane brawurowo na koniec Concerto Grosso La Follia Francesco Geminianiego, podobało mi się najbardziej (jestem przekonany, że barokowe koncerty najlepiej wypadają, gdy są grane w małych obsadach). Próbowałem znaleźć na Youtubie wykonanie tego utworu przez Le Consort, ale bezskutecznie... Jutro poświęcę nieco uwagi wczorajszemu koncertowi w kościele św. Jadwigi w Walimiu (oczywiście do 1945 roku była to świątynia protestancka), gdzie Samuel Mariño z towarzyszeniem Capelli Cracoviensis zaśpiewał 199 i 51 kantatę Jana Sebastiana Bacha.

niedziela, 27 lipca 2025

Théotime Langlois de Swarte & Justin Taylor

Grali wczoraj w Kościele Pokoju w Świdnicy sonaty Françoisa Francoeura, mało znanego poza Francją kompozytora późnego baroku. Ja też go nigdy wcześniej nie słyszałem... A teraz miałem okazje poznać w brawurowym, mistrzowskim wykonaniu. Théotime Langlois de Swarte podczas wczorajszego koncertu powiedział, że ta sonaty maja bardzo romantyczny charakter i od razu poprawił sią, że jest to przecież muzyka barokowa. Justin Taylor w przerwie występów solowych skrzypka zagrał kawałek Pancrace Royera z jego Pièces de clavecin (mój ulubiony punkowy IV. Premier & Deuxième Tambourins), anonsując go, że jest to także utwór mało znanego poza Francją kompozytora (w moim przypadku nie trafił).

[François Francoeur, Sonata for Violin and Continuo No. 11 in C Minor: IV. Allegro]

sobota, 26 lipca 2025

Podczas wczorajszego koncertu na Festiwalu Bachowskim w Świdnicy

rewelacyjny kwartet Nevermind (Anna Besson, Louis Creac’h, Robin Pharo, Jean Rondeau) zagrał na bis tę arię z Wariacji Goldbergowskich. Posłuchajcie!


A podczas występu grali (rewelacyjnie!) m.in. Kwartety Paryskie Georga Philippa Telemanna.

środa, 23 lipca 2025

„Koledzy ornitolodzy‟

Jakkolwiek Przemysław Dakowicz tytuł wiersza Miloša Doležala Ornitologové kolegové tłumaczy jako Koledzy ornitologowie... Obie formy odmiany słowa „ornitolog‟ są poprawne, ale czy naprawdę to „ornitologowie‟  brzmi to dobrze? Wiersz Doležala pochodzi z najnowszej książki czeskiego poety zatutułowanej Česká litanie. No to przeczytajmy: 

Jeszcze przed wydanie tego tomu 
Doležal zamieścił wczesną wersję tekstu na swoim facebookowym profilu:
Jak widać, nie ma tutaj jeszcze motta, które jest cytatem z „dziełka‟ Günthera Niethammera (można sie domyślić w ostatecznej wersji wiersza, że o niego chodzi), jednak tytuł artykułu, jaki niemiecki ornitolog i strażnik obozu w Auschwitz I zamieścił w roczniku Muzeum Historii Naturalnej w Wiedniu, ma kształt Beobachtugen über die Vogelwelt in Auschwitz (Obserwacje dotyczące ptactwa w Auschwitz). A więc nie w Birkenau (w Brzezince), jak pisze Doležal, a za nim Przemysław Dakowicz, tylko w Auschwitz (w Oświęcimiu). Przyjmuje się, że obóz koncentracyjny, a zarazem też obóz zagłady Auschwitz II - Birkenau funkcjonował od marca 1942 do października 1944 (natomiast budowę zepołu czterech ogromnych krematoriów i komór gazowych do przemysłowego mordowania więźniów - byli to przede wszystkim Żydzi - ukończono w Birkenau między marcem, a czerwcem 1943). Niethammer wstąpił do Waffen-SS w maju 1940, a jako strażnik w Auschwitz pełnił służbę od października tego roku. W marcu 1941 uzyskał zgodę od komendanta Rudolfa Hößa na prowadzenie badań ornitologicznych wokół obozu. Pobyt Niethammera w Auschwitz zakończył się w październiku 1942. Stopień wojskowy jaki uzyskał po kilku miesiącach służby, to SS-Sturmmann, czyli został starszym szeregowym. Stopień SS-Obersturmführera - który w wierszu przypisuje mu Doležal - dostał w maju 1944 i prawdopodobnie była to nagroda za jego działalność naukową. Nie chcę występować bynajmniej w roli adwokata diabła, lecz staram się uściślić faktografię wiersza, w którym nie przczytamy np., że w 1946 roku Günther Niethammer został deportowany do Polski z angielskiej strefy okupacyjnej i postawiony przed sądem w Krakowie w ramach procesu załogi strażników Auschwitz. Otrzymał wyrok ośmiu lat więzienia, lecz po apelacji złożonej jesienią 1948 karę skrócono do trzech lat (z uwzględnieniem tymczasowego aresztowania). Wydalenie Niethammera z Polski do Republiki Federalnej Niemiec nastąpiło pod koniec 1949.  Można o tym wszystkim dowiedzieć ze świetnej książki Beaty Dżon-Ozimek i Michała Olszewskiego Ptaki krzyczą nieustannie. Historia Günthera Niethammera, esesmana i ornitologa z Auschwitz (Wydawnictwo Czarne, 2023). Autorzy tej publikacji piszą też, że  Niethammer zabijał i proparował ptaki (takie były ówczesne naukowe metody działania ornitologów) zdecydowanie nadmiarowo. Nigdy też nie zająknął się nad tym, co widział z wieżyczki strażniczej w obozie Auschwitz, czy też w trakcie polowań na ptaki w „strefie interesów‟ (gdzie pracowali także więźniowie kacetu). Nikogo chyba nie zdziwi informacja, że część upolowanych przez niego okazów trafiała na stół komendanta obozu. Przywołany przez Doležala „kolega po fachu‟, czyli ornitolog Veleslav Wahl, był członkiem czeskiego podziemia i uczestnikiem powstania praskiego. Wahl został aresztowany przez komunistyczną służbę bezpieczeństwa w 1949 i skazany po procesie na karę śmierci, którą wykonano 16 czerwca 1950.
Skan wiersza 
Miloša Doležala Ornitologové kolegové zrobiłem z książki Zatopione miasto, zawierającej utwory czeskiego poety, wybrane, przetłumaczone, ułożone i opatrzone posłowiem przez Przemysława Dakowicza.

wtorek, 22 lipca 2025

Przyrodni bracia z Siemianowic Śląskich

Albo przyrodnie siostry. U góry budynek stojący przy ul. Jarosława Dąbrowskiego 2 (Kolonia „Aegypt”), poniżej dom z ul. Jana III Sobieskiego 34. Obiekty różnią się ilością kondygnacji, reszta jest niemal taka sama. To nie koniec bliźniaczych budynków z Siemianowic Śląskich, „będziemy (będziecie) śledzić postępy ciemności” ;)

niedziela, 20 lipca 2025

Czworaczki z Kolonii „Borki”

[Katowice (Borki) - Kolonia „Borki” - Borki 43, 51, 53, 57]

W sumie mógłbym też użyć słowa „czworaki”... Udało mi się sfotografować wszystkie pojedyncze budynki kolonii. Nie sądzę, żebyżyby ktoś chciał je rewitalizować. Prawdopodobnie skończa tak jak familoki Kolonii „Alfred” na Wełnowcu. Na szczęście jesienią 2024 zarejestrowałem te budynki (będące już wówczas pustostanami).

piątek, 18 lipca 2025

Kolonia robotnicza „Borki”

[Katowice (Borki) - Kolonia Borki - Borki 33-33a]
 
Taką biedapanoramę sprokurowałem na dzisiejszy piątek, piąteczek, piątunio... Jak się uważniej przyjrzeć (np. glifom okiennym), to widać, że jest to montaż dwóch kadrów. Niestety zapomniałem, że używając shifta i przesuwając oś optyczną w prawo oraz lewo i robiąc przy tym zdjęcia z dwóch takich kadrów można zmontować bardziej wiarygodną panoramę. Co oczywiście jest do nadrobienia.

czwartek, 17 lipca 2025

R.I.P. Marta Bratkowska (1966-2025)

Dziennikarka, redaktorka prasowa i radiowa, prywatnie żona Piotra Bratkowskiego (1955-2021). Więc może wiersz Piotra dedykowany jej oraz ich Marcinowi Świetlickiemu. Smutek wielki.

[wiersz z książki Nauka strzelania]

środa, 16 lipca 2025

[Nie pozwolić szyfrować śmierci wśród rymowanych wersów]

Dokładnie tak, jak w tytule tego posta. Świetna książka Anny Gruver zawierająca poemat Po prostu chce podzielić się chwilą. Publikacja w przekładzie Anety Kamińskiej, świeżo wydana przez Klub Integracji Twórczych Stowarzyszenie Żywych Poetów z Brzegu. Autorka poinformowała o swojej publikacji na tym parszywym produkcie firmy Meta (z którego wszyscy korzystamy), a ja pognałem od razu do Spółdzielni Ogniwo, gdzie książkę można już kupić. Od razu przeczytałem ją od deski do deski i żywię przkonanie, że spośród literackiej/artystycznej produkcji, która dotyczy wojny w Ukrainie (oraz sytuacji mieszkańców tego państwa, zaatakowanego przez wojska Putlera), jest to jeden z najbardziej poruszających zapisów. Myślę też, że forma poematu Anny Gruver jest idealnie trafiona i doskonale przyjmuje faktografię, jaką zawarłą w nim autorka.

wtorek, 15 lipca 2025

Borki

[Katowice (Borki) - Osiedle Borki - Borki 47, 49 i 55]

Tak to wygląda w mocno wstępnym zestawieniu. Tzn. te trzy długie budynki, które jest w stanie objąć shift 19mm. Obiekty po drugiej stronie osiedla sfotografowałem w dwóch ujęciach. Przydałoby się coś szerszego z korekcją perspektywy i... owszem jest taki obiektyw, ale produkcji Venus Optics. Używając zooma 14-24mm sprawdzam teraz różne lokalizacje niedostępne dla Nikkora 19mm i wychodzi mi na to, że ogniskowa 15mm byłaby wystarczająca. Zdjecia w książce (in spe) nie będą przecież bardzo duże, więc może właściwości optyczne konstrukcji o nazwie Laowa 15mm f/4.5 Zero-D shift stykną? Zastanawiam się...

poniedziałek, 14 lipca 2025

Przedmieścia Detroit

[Katowice - Kolonia Borki - Borki 49]

Po prostu przypomniało mi się zdjęcie Andrew Moore'a z jego serii  Detroit, na którym widać było całkowicie zarośnięty zielskiem dom na przedmieściach, stąd więc tytuł tego posta (przy okazji będzie można też sprawdzić klikbajtowość niegdysiejszego Motor City). Kolonia Borki w Katowicach powstała na przełomie lat 60. i 70. XIX w. dla pracowników koncernu Bergwerksgesellschaft Georg von Gisches Erben. Według Michała Bulsy, autora książki Patronackie osiedla robotnicze. Tom 1 Górny Śląsk, na przełomie lat 50. i 60 XX w. domy Borkach otynkowano (pierwotnie były one z surowej cegły, podejrzewam, że wtedy dobudowano też wystające poza fasady klatki schodowe, mieszczące również toalety), a elewacje pomalowane zostały na żółty kolor podobnie jak w Koloni Morawa. Obecnie większość budynków to pustostany, więc można przypuszczać, że zostaną w niedługim czasie wyburzone.