środa, 15 października 2025
wtorek, 14 października 2025
Osiedle Helgoland
[Katowice - Kolonia Helgoland - ul. Lwowska 22, 26]
Typologizujemy dalej. Niestety nie da się tak objąć innych budynków tej kolonii patronackiej, która powstała dla pracowników pobliskiej huty cynku "Wilhlmina". Może zimą spróbuję z elewacjami widocznymi od ulicy Lwowskiej. Gdy by nie fakt, że w latach 60. XX w. wyburzono komórki i chlewiki na zapleczu tych domów, tutaj także nie byłoby dostępu. W kwestii nazwy osiedla, ponieważ wybudowano je na skarpie, więc pojawiła się wizualna analogia do niemieckiej wyspy na Morzu Północnym (obecnie chyba niezbyt czytelna).
poniedziałek, 13 października 2025
NIEKOLORYZOWANE!
Budynek przy ul. Armii Krajowej w Bytomiu-Łagiewnikach (jeden z sześciu bliźniaczych) to klon projektu, jaki można zobaczyć przy ul. Agnieszki w Katowicach (nr. 20, 22, 24, 25, 27, 29), z tym, że tam balkony są tylko przy skrajnych oknach tylnej fasady.
[Bytom (Łagiewniki) - ul. Armii Krajowej 48]
sobota, 11 października 2025
PIECZYWO PAPIEROSY ZABAWKI
i jeszcze raz ZABAWKI, a w tle Pałac Kultury i Nauki (pierwotnie im. Józefa Stalina). Teraz w tym miejscu (tzn. tam gdzie stoją te budy i tzw. szczęki) zaczyna się gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej, którego kształ wybitny myśliciel (i europoseł z PiS) Patryk Jaki porównał do pudełka po butach. Jaki jest Jaki, każdy widzi, więc nie ma sensu specjalnie rozwodzić się nad głuptami, które wypowiada na Tik-Toku. Targowisko pod Pekinem (kolokwialna nazwa budynku od skrótu PKiN, ale nazywano go też bardziej brutalnie "patykiem") funkcjonowało od roku 1991 do... na pewno października 1996, kiedy zostało zrobione poniższe zdjęcie.
[Warszawa - Plac Defilad - X 1996]
piątek, 10 października 2025
Pierwsze zdjęcie zrobione nowo nabytym shiftem Laowy
[Siemianowice Śląskie - ul. Bohaterów Westerplatte 2]
Najpierw przeczytałem kilkanaście testów, z których wynikało, że Laowa 15mm f/4.5 Zero-D Shift jest nieco gorsza od Canona TS-E 17mm f/4L, równorzędna lub o włos lepsza. Poprosiłem też dwójkę znajomych, którzy używają (lub używali) Laowy o podesłanie wglądówek, których analiza nie była korzystna dla chińskiego obiektywu. Kiedyś Krzysztof Eberle pożyczył mi swojego Canona z dwoma shiftami (17mm i 24mm), więc sięgnąłem do archiwum i zacząłem uważnie oglądać, to co zarejestrowałem tym szerszym szkłem. Wyglądało to średnio, ale jednak akceptowalnie. Po niedawnej lekturze dość profesjonalnie zrobionego testu, w którym porównane zaostały shifty Canona i Laowy, gdzie ten drugi wypadł zaskakująco dobrze, pomyślałem, że przecież do książki i tak nie wejdą zdjęcia kolosalnych rozmiarów, więc pewne mankamenty (konkretnie - rozmycia mogące objawiać się na brzegach kadru przy dużych powiększeniach), nie będą zauważalne. A na (planowanej) wystawie nie wszystkie wydruki muszą mieć ekstra duże rozmiary. Słowem, podjąłem ryzyko ;)
Podjąłem to "ryzyko", ponieważ dramatycznie brakowało mi czegoś szerszego, niż to co oferuje PC Nikkor 19mm f/4E ED, którego używam przy pracy nad typologią (i typologizacją) budynków kolonii robotniczch na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Wydaje mi się, że widoczny powyżej efekt użycia produktu Venus Optics jest spoko, tym bardziej, że zdjęcie zostało zrobione pod światło, czyli w niezbyt sprzyjających okolicznościach dla obiektywu z mocno wypukłą przednią soczewką.
czwartek, 9 października 2025
środa, 8 października 2025
wtorek, 7 października 2025
poniedziałek, 6 października 2025
Siwczyk, Patten, Tymański
[Katowice - listopad 1996]
W kwestii obecności Krzysztofa Siwczyka musicie mi uwierzyć na słowo. Reszta dramatis personae jest rozpoznawalna. Chyba dobrym ruchem ze strony festiwalu Ars Cameralis Silesiae Superioris (nie ma to jak bezpretensjonalne nazwy...), bo w ramach tej imprezy odbywał się wystep Pattena oraz polskich poetów (czy pojawiły się tam wtedy jakieś autorki?), było zaproszenie Tymona Tymańskiego oraz Mikołaja Trzaski do akompaniowania recytacjom. W ten sposób osłabiono nudę typowego wieczoru poetyckiego, gdzie na scenę wychodzą sztywni autorzy/sztywne autorki i z kartek (obecnie z ekranów tabletów lub smartfonów) odczytują drętwymi głosami swe poezyje. Tymański i Trzaska byli wówczas po nagraniu płyty z Lesterem Bowie (w ramach zespołu Miłość) i mieli dobry flow.
niedziela, 5 października 2025
Ich potrójność
Nie mam pojęcia (nie pamiętam już), kto pozuje z Pattenem do pamiątkowej fotografii. Zdaje się, że nie były to jedyne osoby, które chciały sobie zrobić zdjęcie z poetą. A trzeba pamiętać, że były to czasy sprzed smartfonów, więc trzeba było przytargać jakiś analogowy sprzęt, choćby to była nawet plastikowa idiotenkamera...
Skanując wczoraj inne filmy z 1996 roku podczytywałem sobie wspomnianą wczoraj Antologię nowej poezji brytyjskiej Piotra Sommera (znajdują się w niej także tłumaczenia Jarosława Andersa i Bohdana Zadury). No i całkiem niespodziewanie spodobały mi się wiersze (niektóre) Toma Paulina oraz (to mnie mocno zaskoczyło) Seamusa Heaney'a... Jak zwykle przeczytałem od deski do deski set Douglasa Dunna, który powinien mieć wreszcie jakąś bardziej kompletną prezentację w języku polskim (kilka razy obszerniejszą, niż to, co wydał w 1999 roku Port Literacki). Wkrótce jeszcze kilka kadrów z Pattenem, ale tym razem w monochromie.
sobota, 4 października 2025
Moja pojedynczość
W 1996 roku wiersze Briana Pattena znałem tylko z przekładów Piotra Sommera, jakie zamieścił w kultowej niegdyś Antologii nowej poezji brytyjskiej (wyd, Czytelnik, 1983). Tym bardziej byłem ciekaw występu poety, którego set - jak widać na zdjęciach - miał żywiołowy charakter, niejako kontrapunkcie do wycofanej postawy tłumacza... Piotr Sommer przyglądał się temu wszystkiemu z pewnym nieskrywanym zażenowaniem, co zwracało uwagę i co mnie zdziwiło, bo miałem przekonanie (biorąc pod uwagę ton, w jakim pisał o Pattenie w swojej antologii), że relację między obu panami są poprawne. W 2011 roku nakładem Biura Literackiego ukazał się wybór wierszy Briana Pattena pod tytułem Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót, zawierający przekłady Jerzego Jarniewicza, Tadeusza Sławka, Piotra Sommera i Andrzeja Szuby. Jeszcze niedawno tomik ten można było kupić za jedyne trzy złote w sieci księgarń Tania Książka... (tak w ogóle, jest tam bardzo dużo książek Biura Literackiego). Jeśli idzie o antologię Sommera, jej cena w serwisie aukcyjnym Allegro oscyluje wokół ośmiu złotych. Chciałoby się zawołać O tempora, o mores! O kurwa mać! Odnalazłem teraz na regale antologię Sommera, przeczytałem na nowo set Pattena, który... mimo upływu lat, zmiany mód i trendów, w sommerowskiej wersji da się czytać. Piotr Sommer swymi przekładami (mam taką teorię spiskową) chciał chyba trochę zmienić idiom rodzimej poezji, co - biorąc pod uwagę obecną produkcję dostępną głównie w necie - nie do końca mu się udało. A pamiętam taki czas, było to publikacji książki Twoja pojedynczość Franka O'Hary (wyd. PIW, 1987), kiedy pewien mój znajomy, konserwatywny liberał i niewyautowany wówczas jeszcze gej (nie żyje, więc pominę jego personalia), chodził po Krakowie i podtykał wszystkim te książkę pod nos krzycząc: "To zamach na polską kulturę!".
piątek, 3 października 2025
R.I.P. Brian Patten (7 luty 1946 – 29 wrzesień 2025)
[Katowice - Teatr Gugulander - listopad 1996]
Nieco zwlekałem z zamieszczeniem tego epitafijnego posta, bo nie byłem pewien, czy 29 lat temu w Katowicach rzeczywiście sfotografowałem Pattena? Musiałem najpierw odnaleźć negatyw, no i pod drugie zeskanować go. A ponieważ używam w tym celu zabytkowego Coolscana 9000 Nikona, więc sama myśl o tym, że będę się musiał użerać z tym sprzętem (ma on swoje fobie), spowodowała ten kilkudniowy poślizg. Przy okazji okazało się, że poetę sfotografowałem zarówno w kolorze (tego akurat nie pamiętałem), jak i w odcieniach szarości. Tak mi się wydaje (ale nie na 100%), że po prawej stronie kadru widać Martę Podgórnik.
czwartek, 2 października 2025
Ulica Radoszowska 113-119
[Ruda Śląska - ul. Radoszowska 113-119]
Trzeba tam będzie wrócić, jak liście udadzą się na emigrację. Ale już jest dobrze. Owszem, lepiej by było zrobić te zdjęcia po południu (ale wczoraj po południu wylazło zza chmur słońce...). Widoczne na zdjęciu budynki mają swe mniej lub bardziej bliźniacze odpowiedniki na ul. ks. Ludwika Tunkla, ul. Katowickiej, ul. Obrońców Westerplatte, ul. Karola Bytomskiego w Rudzie Śląskiej (w grę wchodzą trzy części Rudy: Kochłowice, Bykowina i Wirek, których zasięgu terytorialnego nigdy do końca nie jestem pewien) oraz na ul. Jana Kuzaja w Radzionkowie. Na pewno trafię gdzieś jeszcze na kolejne klony tego projektu.
środa, 1 października 2025
Powinienem częściej zaglądać na ulicę Ślusarską
...na katowickim Załężu. Fajnie by było fotografować ten budynek w idelnie zbieżnej perspekywie, ale nie było takiej możliwości. Schodkowy podest prowadzący do budynku pod nr 2 - na którym stałem - trzeba by przesunąć o metr, dwa w prawą stronę ;)
[Katowice (Załęże) - ul. Ślusarska 9]
wtorek, 30 września 2025
Porównanie domów z Koloni Rożka i Wydzirowa w Wojkowicach
[Czeladź - ul. Legionów 10 - Wojkowice - ul. Gustawa Morcinka 17]
Wygląda na to, że oba projekty wyszły spod tej samej ręki (rąk?). Ten sam koncern zmawiał, więc zapewne uczynił to - by tak rzec - hurtowo.
*
Przy okazji (szperając w necie) dowiedziałem się, że czeladzka Nowa Kolonia, to w zasadzie Kolonia Rożka - stąd więc początkowo tajemniczy dla mnie napis na domu przy ul. Legionów 26. I tu się sprawa niejako komplikuje, bo Wacław Rożek, ps. Ronowski, Daniel, był działaczem Komunistycznej Partii Polski, zastępcą
członka KC KPP, posłem na Sejm III kadencji II RP, członkiem klubu Komunistycznej
Frakcji Poselskiej, a także burmistrzem Czeladzi w latach 1927–1928. Po tym jak go pozbawiono imunitetu poselskiego w latach trzydziestych, wyjechał do ZSRR, gdzie pracował jako dyrektor sklepu odzieżowego w Moskwie. W czasie wielkiej czystki został aresztowany przez NKWD (15 maja 1937), a następnie (7 września 1937) skazany na karę śmierci na podstawie zarzutu o udział w kontrrewolucyjnej
organizacji nacjonalistycznej. Wyrok wykonano trzy dni później, ciało skremowano, zaś prochy pochowano w anonimowej mogile na moskiewskim Cmentarzu Dońskim. Czyli nazwa kolonii jest grubo powojenna i na pewno nie wymyślono jej przed 1956 rokiem, a więc do odwilży chruszczowowskiej, bo dopiero wtedy zrehabilitowano ofiary czystek stalinowskich i w ogóle można było o nich mówić.
Jeżeli naspis ROŻKA VANDAL'S wykonali kibice jakiegoś lokalnego klubu piłkarskiego (CKS Czeladź?), to wybrali sobie na bohatera... działacza komunistycznego. To prawdziwy ewenement w rodzimym ruchu kibicowskim ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)