Blaise Cendrars
FRISCO CITY
Jest to stare pudło przeżarte rdzą
Naprawiana dwadzieścia razy maszyna nie daje
więcej niż 7 czy 8 węzłów
Zresztą dla oszczędności pali się tylko żużlem
i węglowym miałem
Ile razy wiatr jest pomyślny rozpina się prowizoryczne żagle
Krasnolicy o brwiach krzaczastych z czerwonym nosem
Mr. Hopkins to prawdziwy marynarz
Małe srebrne kółka wiszą u jego uszu
Ładunkiem statku są trumny Chińczyków
Którzy umarli w Ameryce i chcieli żeby ich pochowano
w ich ojczyźnie
Podłużne skrzynki malowane na czerwono i jasnoniebiesko
albo pokryte złotymi literami
Właśnie rodzaj towaru którego nie wolno przewozić
[przekład Czesława Miłosza z tomu: Czesław Miłosz Przekłady poetyckie wszystkie, Znak, Kraków 2015, str. 543]
Cedras zawsze pasuje. I wiersze, i proza.
OdpowiedzUsuńW świetnej "Kronice polskiego futuryzmu" Krzysztofa Jaworskiego znalazłem informację, że Cendrarsa tłumaczyła już przed wojną Wanda Melcer (autorka m.in. tomu reportaży "Czarny ląd. Warszawa" traktujących w rasistwskim tonie o dzielnicy żydowskiej w tym mieście). Nie wiem ile warte są jej przekłady, ale chyba niespecjalnie wpłynęły na kształt ówczesnej polskiej poezji...
OdpowiedzUsuń