...z poprzedniego posta jest banalnie proste, choć trzeba posiadać wiedzę, która jest obecnie dostępna tylko mnie.
Zdęcie przedstawia Eugeniusza Wilczyka, mojego ojca, a jego autorem jest... moja skromna osoba. W 1979 roku wybraliśmy
się rodzinnie na objazd Grecji (Fiatem 125p z przyczepą N126). Przystankiem w
tej podróży była Macedonia, gdzie zatrzymaliśmy się w Ohrydzie, a właściwie to
pod tym miastem, przy klasztorze św. Nauma, znajdującym się tuż przy granicy z
Albanią. Ojciec miał tam znajomych, którzy kupili od nas różne przywiezione
na handel produkty, po których spieniężeniu mogliśmy przez dwa tygodnie zjeździć całą Grecję.
I to oni powiedzieli nam o odpuście w Cerkwi Najświętszej Bogurodzicy
Perybleptos, więc ubłagałem ojca, żeby udostępnił mi rezerwowego Pentaconsixa,
którym naświetliłem wtedy może dwa lub trzy filmy. Fotografowaliśmy tę uroczystość
razem, a potem wywołanych negatywów nigdy nie zobaczyłem, aż do tej pory, gdy
zabrałem się do dygitalizacji archiwum ojca i przeszedłem do skanowania klisz
przegródce z napisem Macedonia 1970. Panuje tam zresztą niezły bałagan,
filmy są z różnych miejsc i kilku wyjazdów do Jugosławii.
Muszę chyba zrobić sobie przerwę z tym archiwizowaniem, bo od kilku dni śnią mi się paski negatywów, kadry ożywają i rozwijają się w jakieś absurdalne historie…