Carl Sandburg
CZŁOWIEK, OPRAWCA CZŁOWIEKA
Widziałem człowieka, oprawcę człowieka,
Polującego z pochodnią w jednym ręku
I z bańką nafty w drugim ręku,
Polującego z bronią, sznurem, kajdankami.
Słuchałem
I wysoki krzyk zadzwonił,
Wysoki krzyk człowieka, oprawcy człowieka:
Dostaniemy jeszcze ciebie, ty skwysynie!
Słuchałem później.
Wysoki krzyk człowieka dzwonił:
Zabić go! Zabić go! Skwysyna!
W porannym słońcu zobaczyłem
Dwa końce czegoś, kadłub dymiący
I ostrzeżenie zwęglonego drzewa:
Więc dostaliśmy go,
skwysyna.
[tak przy okazji jutrzejszego święta (i nie tylko) wiersz w przekładzie Czesława Miłosza z tomu: Czesław Miłosz Przekłady poetyckie wszystkie, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015, str.91-92 i oryginał, który skopiowałem ze strony poemhunter.com]
I SAW Man, the man-hunter,
Hunting with a torch in one hand
And a kerosene can in the other,
Hunting with guns, ropes, shackles.
I listened
And the high cry
rang,
The high cry of Man, the man-hunter:
We'll get you yet, you sbxyzch!
I listened later.
The high cry rang:
Kill him! kill him! the sbxyzch!
In the morning the sun saw
Two butts of something, a smoking rump,
And a warning in charred wood:
Well, we got him,
the sbxyzch.
Dziwna jest przestrzen, gdyż dokładnie sekundę temu rozmawiałem z kims dla mnie istotnym wlasnie o poezji Sandburga! Tzw. zbieg okoliczności?
OdpowiedzUsuńSandburg nie miał u nas specjalnego szczęścia do tłumaczy... sbxyzch ;)
OdpowiedzUsuń