No tośmy się doczekali z Grzegorzem Wróblewskim tekstu o Blue Pueblo w piśmie naukowym (sic!) z bibliografią oraz przypisamy... Małgorzata Lebda pisała już wcześniej o projekcie w ArtPapierze, a tu proszę, pismo Prolog i numer o tytule Literatura wykadrowana. Ale najpierw dwie uwagi. Wydaje mi się, że Barthesowskie kategorie punctum i studium, można odnieść też do samego fotografującego oraz procesu wykonywania zdjęć, w tym sensie, że owo nakłucie może być sygnałem płynącym od tego, co niejako domaga się rejestracji. Czyli, że cała sprawa nie dotyczy (nie powinna dotyczyć) wyłącznie wrażeń z lektury zarejestrowanych przez kogoś obrazów fotograficznych. Druga istotna kwestia to pierwszy, oddzielony dywizem, moduł tytułu ekspozycji w MOCAK-u o brzmieniu Poezja i fotografia, który nie pochodził od nas, a był efektem żmudnych negocjacji z dyrekcją tej instytucji (dlatego też po wspomnianej pauzie pojawia się słowo projekt)... Moją i Grzegorza intencją było uniknięcie takiej kategoryzacji i prezentacja przedsięwzięcia jako rodzaju gestamtkunstwerku, czym w istocie jest Blue Pueblo. Miłej lektury!
ja mam tu taki komentarz, ze rzadko ludzie (w PL) maja wiedze i przyspieszenie, żeby pisać o projektach tego typu. I tutaj się M. Lebdzie udało, zostało to przygotowane, określone, przeanalizowane... Dla mnie tez tzw. dodatkowa radość, ze autorka tego szkicu jest wybitna poetka, czujaca zapętlenie, komplikacje przestrzeni... :)
OdpowiedzUsuń