Chyba już kiedyś wrzucałem tutaj ten wiersz Hansa Magnusa Enzensbergera, pochodzący z kapitalnej książki Zagłada Titanica. Tyle, że na pewno w przekładzie Grzegorza Prokopa. No to teraz pora na wersję Andrzeja Kopackiego. Pisałem jakiś czas temu, że odrzuca mnie od wierszy. Tak, ten stan trwa nadal, ale dotyczy, za przeproszeniem, twórczości krajowej...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zagłada Titanica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zagłada Titanica. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 5 grudnia 2022
środa, 7 września 2022
Szkoła umbryjska
Zatęskniłem za Umbrią, dlatego ten wiersz Enzesbergera, który - jak mi się wydaje - był tu już „publikowany‟. Niestety podczas wakacyjnego wyjazdu ominęliśmy Orvieto, więc jest powód, żeby tam wrócić (powodów jest zresztą kilka, także - Spoleto i Perugia, w których byliśmy zbyt krótko). Wybierając się do Włoch, nie zabrałem ze sobą aparru fotograficznego, niewiele też zdjęć zrobiłem smartfonem. Wymyśliłem sobie, że obrazy stamtąd chcę zapamiętać i mieć je w głowie, co mi się częściowo udało. Myślę więc teraz o konkretnych miejscach, a nie o zdjęciach stamtąd. Z biegiem lat nabrałem przekonania, że „obrazów technicznych‟ - jak je nazywa Vilém Flusser - powstaje stanowczo za dużo. Szczególnie za dużo jest ich w sieciowym obiegu. Jakoś tak staroświecko, czy też „dziadersko‟, przywiązany jestem tutaj do ideii biblioteki, jako miejsca gromadzenia i uostępniania tekstów oraz obrazów (no i sam sobie teraz zaprzeczyłem wrzucając w sieć tekst niemieckiego poety...).
piątek, 23 października 2020
(Można się wyzwolić, to logiczne, tylko wspólnymi siłami)
Myślę, że bardzo a propos wczorajszych/dzisiejszych wydarzeń - wiersz Hansa Magnusa Enzesbergera z jego genialnej Zagłady Titanica (przekład Grzegorza Prokopa).
niedziela, 19 stycznia 2020
(Jak miałbym to odgadnąć, skoro wszystko co widzę, jest tak wyraźne, tak konieczne i tak nieprzejrzyste?)
Hans Magnus Enzensberger
Spokój w trakcie ucieczki. Szkoła flamandzka, 1521
Widzę dziecko bawiące się w zbożu,
które nie widzi niedźwiedzia.
Niedźwiedź obejmuje albo bije chłopa.
On widzi chłopa,
ale nie widzi noża,
tkwiącego w jego plecach;
to znaczy w plecach niedźwiedzia.
Na wzgórzu z drugiej strony leżą szczątki
człowieka połamanego kołem; lecz rybałt,
który przechodzi obok, nic o tym nie wie.
Także obie armie, które
suną ku sobie
po jasno rozświetlonej równinie -
ich lance skrzą się, oślepiają mnie -
nie widzą krążącego krogulca,
który ogarnia je chłodnym wzrokiem.
Widzę wyraźnie pasma pleśni
ciągnące się przez więźbę dachu,
na pierwszym planie, a nieco dalej
pędzącego kuriera.
Wynurzył się pewnie z jakiegoś parowu.
Nigdy się nie dowiem,
jak jest w tym parowie;
lecz wyobrażam sobie,
że jest wilgotny, cienisty i wilgotny.
Łabędzie na stawie w centrum obrazu
nie zwracają na mnie uwagi.
Patrzę na świątynię nad przepaścią,
na czarnego słonia - to dziwne,
czarny słoń w szczerym polu! -
i na posągi, których białe oczy
kierują się ku ptasznikowi w lesie,
ku przewoźnikowi na promie, ku pożodze.
Jakie to wszystko nieme!
Na bardzo dalekich, na bardzo wysokich wieżach
z otworami strzelniczymi dziwnego kształtu
widzę, jak sowy mrużą oczy w słońcu. Tak,
zapewne to wszystko widzę,
lecz nie wiem o co chodzi.
Jak miałbym to odgadnąć,
skoro wszystko co widzę,
jest tak wyraźne, tak konieczne
i tak nieprzejrzyste?
Nic nie przeczuwający, zajęty swoimi sprawami
jak to miasto swoimi,
albo jak tamte miasta w oddali,
o wiele błękitniejsze,
rozpływające się w innych zjawiskach,
innych chmurach armiach i potworach,
żyję dalej. Idę sobie.
Widziałem to wszystko, nie widziałem tylko
noża, tkwiącego w moich plecach.
[Wiersz w przekładzie Grzegorza Prokopa z poematu Zagłada Titanica, niejednokrotnie tu przywoływanego, i na pewno nie po raz ostatni, bo to genialna książka Hansa Magnusa Enzensbergera, poety jakby niespecjalnie u nas cenionego, a szkoda!]
poniedziałek, 9 grudnia 2019
(Toniemy bezgłośnie)
Hans Magnus Enzensberger
Pieśń siedemnasta
Toniemy bezgłośnie. Woda, spokojnie jak w wannie,
stoi na jasno oświetlonych dziedzińcach palmowych,
w salach tenisowych, we foyer, odbija się w lustrach.
Żadnej kłótni, żadnej wymiany słów. Dialogi półgłosem.
Proszę, pan pierwszy. Pozdrów dzieci. Tylko się nie przezięb.
W łodziach słychać nawet skrzypienie lin i widać , że z płetwy
sterowej, która jakby w zwolnionym tempie wynurza się
z morza, fosforyzujące krople z powrotem opadają w morze.
Dopiero na samym końcu - ciemny kadłub wznosi się już
pionowo z otchłani jak absurdalna wieża,
na statku zgasły światła, nikt nie patrzy na zegarek -
niesłychany dźwięk rozbija szklany spokój:
„To było stęknięcie, nie to był charkot, grzmot,
seria strasznych uderzeń, jakby do piwnicy wrzucano
jakieś przedmioty, ważące tony, w otchłań,
a te rzeczy, niewyobrażalnie ciężkie, spadając rozbijały
wszystko. Takiego dźwięku nie słyszał dotąd
nikt, i każdy z nas ma nadzieję, że do końca życia
nic podobnego nie usłyszy.‟ Od tej właśnie chwili
statku już nie było. Potem, zaczęły się krzyki.
[Z tomu Zagłada Titanica w przekładzie Grzegorza Prokopa, wiersz ze s. 16.]
niedziela, 1 grudnia 2019
(Przecież w końcu twierdził od dawna: Tak dalej być nie może!)
Hans Magnus Enzensberger
Odroczenie
Podczas słynne erupcji Helgafell, wulkanu na wyspie
Heimaey, erupcji transmitowanej na żywo przez tuzin kaszlących
ekip telewizyjnych, widziałem, pod deszczem siarki,
jakiegos starszego pana w ogrodniczkach, który, wzruszając
ramionami i nie zwracając uwagi na porywisty wiatr, żar,
kamerzystów, popiół, widzów (wśród których byłem i ja,
siedzący na dywanie, przed błękitnym ekranem),
za pomocą ogrodowego węża, cienkiego, lecz było go widać
wyraźnie, walczył z lawą, aż w końcu jego sąsiedzi, żołnierze,
dzieci, a nawet strażacy z sikawkami, sikawek wciąż przybywało,
zaczęli wznosić przeciw płynącej lawie zaporę z tężejącej
lawy studzonej wodą, zaporę coraz wyższą i w ten sposób,
zszarzali od popiołu, przynajmniej na jakiś czas, choć na pewno
nie na zawsze, odroczyli zagładę Zachodu, i właśnie tym sposobem
owi ludzie, jeżeli dziś jeszcze żyją, na Heimaey,
jednej z wysp u wybrzeży Islandii, budzą się rankiem
w swoich małych, drewnianych, kolorowych domkach
i po południu, nie rejestrowani przez kamery, podlewają
w swoich ogródkach sałatę, głowiastą, użyźnioną
przez lawę, podlewają tylko do czasu, bez paniki.
Tylko spokój
Niekiedy, nawet dość często, w czasie zimowych
polowań na zające, albo, na krótko przed
Wielkanocą, przez uchylone okno wagonu sypialnego
kiedy się już rozwidnia, widać na śniegu, na dachach stodół,
na hałdach węgla i na ambonach w lesie mieszanym
niewielkie grupy ludzi ubranych na czarno,
pod wodzą proroka w drucianych okularach
na spuchniętym nosie, jak trwają w bezruchu
czekając na koniec świata. Tymczasem my, inni, zajęci
naszymi jakże istotnymi błahostkami, przypuszczamy,
że potop zdarzył się w najdalszym czasie przeszłym bądź
uważamy go tylko za szacowną kaczkę dziennikarską,
tamci, co czyhają na wysokości, wiedzą, co do minuty -
kiedy nastąpi. We właściwym czasie wyrejestrowali telewizory,
opróżnili lodówki, żeby nic się nie zepsuło,
i uzbroili dusze. Ich wstrząsająco cienkie zawodzenia
wpadają nam w uszy znad sprzątniętych pól, znad drogi
szybkiego ruchu w Ruhrze, znad prawie chłodnej, żyznej łąki:
Bliżej, Boże, do Ciebie. Na dłuższą metę
oczywiście nie da się uniknąć, że ten
czy ów spojrzy na zegarek i zacznie się dziwić:
że prorokowi zdrętwieje ręka wzniesiona ku przestrodze;
i że, gdy się rozwidni, przeleci z hukiem pośpieszny,
skurczą się hałdy, stopnieje śnieg
a zające powędrują do piecyka, jeden za drugim,
przy szyderczym aplauzie otoczenia,
niejeden się będzie spuszczać na linie w tę niską codzienność,
otwierać na nowo rachunek rozliczeniowy, kupować konewki,
przygotowywać się do nieuniknionego urlopu.
Biorąc pod uwagę Powszechne Zasady Zawierania Umów
i brudną bielizna, nawet prorok musi iść na pewne
ustępstwa, ale będzie twardy, bo idzie
o sprawę. Cienkim, lecz mocnym głosem powie sobie:
To tylko forma zewnętrzna. Cierpliwości!
Co znaczy wobec wieczności parę tygodni
czy wieków w tę czy tamta stronę.
Jeżeli o niego chodzi, kiedy przyjdzie pora,
nie będzie zaskoczony. Przecież w końcu
twierdził od dawna: Tak dalej być
nie może! Niech nastanie sprawiedliwość! Sami
jesteśmy winni! Gdybyśmy tylko zawsze byli Mu posłuszni!
A więc przeczuwa na dachu swojej stajni, kracząc
nieustraszenie, że koniec świata, choćby niepunktualny,
będzie zawsze na nowo smakował jak manna, że w pewnym
sensie będzie ukojeniem, najsłodszą pociechą, ponurą,
z wypadającymi włosami i z mokrymi nogami.
[Z tomu Zagłada Titanica przełożonego w całości przez Grzegorza Prokopa (1993), s. 44, 70, 71. Często czytam tę książkę Enzensbergera i nie mogę się naczytać. I zastanawiam się nieustannie, dlaczego ten wybitny niemiecki poeta jest tutaj tak średnio popularny?]
niedziela, 29 września 2019
(Pudło doskonale puste)
Hans Magnus Enzensberger
Model teoretyczno-poznawczy
Tutaj masz
wielkie pudło
z napisem
pudło.
Gdy je otworzysz
znajdziesz w środku
pudło
z napisem
Pudło
z pudła
z napisem
Pudło.
Gdy je otworzysz -
mam teraz na myśli
te pudła,
nie tamto -
znajdziesz w środku
pudło
z napisem
I tak dalej,
a jeżeli będziesz
postępował tak nadal,
po nieskończonych
trudach znajdziesz
nieskończenie małe
pudło,
z napisem
tak maleńkim,
że rozpłynie ci się
poniekąd
przed oczami.
Jest to pudło, które
istniej tylko
w twojej wyobraźni.
Pudło doskonale
puste.
[Wiersz w przekładzie Grzegorza Prokopa z tomu Zagłada Titanica (s. 74). Tak się zastanawiam czasem, dlaczego Enzensberger nie jest w Polsce specjalnie popularny? Owszem był tłumaczony, wyszło sześć książek z polskimi wersjami jego wierszy, ale nie przekłada się to na jakiś sukces czytelniczy... Dziwne, bo to najważniejszy żyjący poeta.]
poniedziałek, 1 lipca 2019
Zagłada Titanica
poemat Hansa Magnusa Enzensbergera, dziś odebrany z poczty i przeczytany od deski do deski. Właściwie mógłbym wkleić tutaj cały tekst... Utwór posiada podtytuł "komedia" per analogiam do dzieła Dantego, który zresztą w tekście jest kilkukrotnie przywołany. Okazuje się, że można współcześnie (poemat ukończony został w 1977 roku, więc może - współcześnie do szkoły nowojorskiej) napisać dłuższy utwór poetycki, który nie jest wyłącznie popierdalaniem luźnymi skojarzeniami...
Subskrybuj:
Posty (Atom)