[Auchan, Wałbrzych, 29.09.2012]
Szkoda słów...
Więc po tej dawce rodzimej paranoi, niejako na odtrutkę wiersz Charlesa Reznikoffa pt. "Nawet nie tchnienie liści"
Charles Reznikoff
Nawet nie tchnienie liści
Nawet nie tchnienie wiatru
daje znak opadaniu liści -
małe cele giną
w wielkich projektach.
Szczęśliwy człowiek
gdzie uchodźcy
to tylko ptaki i liście.
[przekład Piotra Sommera, wiersz z tomu By the Well of Living and Seeing and The Fifth Book of the Maccabees, 1969, opublikowany w Literaturze na Świecie nr 12 (137) z 1982]
Reznikoff...ach....
OdpowiedzUsuńczy kiedyś się doczekamy szerokiego wyboru?
Piotr Sommer obiecywał taką książkę już z 15 lat temu...
OdpowiedzUsuńA znasz ten poemat Reznikoffa o Zagładzie?
Ech, nie...
OdpowiedzUsuńRaczej mi bliżej do uliczno-nowojorskich klimatów.
Pewnie szkoda.
Wydaje mi się, że ściągnąłem sobie kiedyś pdfa z tym tekstem, sprawdzę po powrocie do domu, to - jeżeli rzeczywiści to mam - mogę się podzielić :)
OdpowiedzUsuńI wierszyk z cyklu "A Short History of Israel; Notes and Gloses"
Na jezdni martwa mewa,
rozpłaszczone ciało
i rozpostarte skrzydła -
ale nie po to, by z kurzu wzbić się
ponad fale;
i martwy drozd pod żywopłotem:
pazurki wysunięte
z zakurzonego zawiniątka -
czyżby jakaś czystka
wśród ptasich Żydów?
[przekład Piotra Sommera]
Byłoby super mieć tego pdf-a.
Usuń;-)