Z poniższym tekstem i w ogóle książką, zawierającą wiersze Franka O'Hary wiąże się zabawna historia. Pamiętam jak w maju 1987, czyli w momencie pojawienia się tomiku „Twoja pojedynczość” w księgarniach, pewien wielbiciel tzw. „kultury wysokiej”, chodzi po Krakowie z tą książką i przekonywał wszystkich, że Piotr Sommer (tłumacz wierszy O'Hary i autor posłowia) dokonał w ten sposób zamachu na kulturę polską ;)
sobota, 2 czerwca 2012
piątek, 1 czerwca 2012
CWISZN
Przy okazji przedwczorajszego spotkania i poznania się z Karoliną Szymaniak, redaktorką naczelną pisma Cwiszn (jidyszystką, literaturoznawczynią i tłumaczką), dostałem od niej dwie edycje tego kwartalnika, poświęconego kulturze żydowskiej i literaturze jidysz. A w środku numeru 3 z jesieni 2011, natknąłem się na świetne wiersze Anny Frajlich (pisane oryginalnie po polsku, nie w jidysz), marcowej emigrantki, a obecnie wykładowczyni na wydziale slawistyki uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. Więc przepisuję od razu tekst pt. „Jedziemy”, który bardzo mi się spodobał.
***
Anna Frajlich
JEDZIEMY
Chmury odbijają się
szarosinym odcieniem
od dogasającego nieba
przejechaliśmy już
Nowy Jork, Connecticut,
przecinamy w mroku Massachussets
zieleń drzew przechodzi w czerń
przed nami na autostradzie
czerwone ogniki świateł
Vermont - zielona góra
tonie już pewnie w ciemności
powoli pustoszeją drogi
coraz ktoś skręca
do leżących wzdłuż szosy miasteczek
parkuje samochód wchodzi
sporządza koktail albo
zaparza herbatę
włącza telewizor i już jest
w domu
przez wzgórza przez chmury
przez korony drzew prześwieca jedna
jedyna gwiazda
- Północy
a my jeszcze dalej
na północ
w noc.
28 maja 2010.
czwartek, 31 maja 2012
PRZEZROCZYSTOŚĆ?
2012-05-16 13:35
Kraków-Nowa Huta. Ulica Xawerego Dunikowskiego, sklep Lewiatan. Zdjęcie zrobiłem komórką dwa tygodnie temu... A kiedy w zeszły poniedziałek wybrałem się tam z X-Panem, spodziewając się raczej, że hasło już dawno zamalowano, napis ciągle tam był... (a na murze wisiały ciuszki, a na rozkładanym stołeczku siedziała, sprzedająca je pani).
Tak mi się to skojarzyło z burzliwymi reakcjami, jakie nastąpiły po emisji filmu BBC o rasizmie na polskich i ukraińskich stadionach. Przy okazji, nie to jest wcale pierwszy film tej stacji na powyższy temat (i zapewne nie ostatni...).
I pewnie o dokumencie BBC dyskutowano by jeszcze zawzięcie, nie tylko zresztą na prawackich portalach, gdyby z odsieczą nie pospieszył prezydent USA Barack Obama, mówiąc o „polskich obozach śmierci”. Polskich obozów śmierci nie było, chociaż zagłada sporej części europejskich Żydów dokonała się w sześciu ośrodkach eksterminacyjnych, zlokalizowanych właśnie na terenie okupowanych przez Niemców ziem polskich.
W przypadku określenia „polskie obozy koncentracyjne” trzeba jednak uderzyć się w piersi i przyznać... że niestety były. Nie tylko przedwojenna Bereza Kartuska, ale też powojenne, np. dawne filie Oświęcimia (Świętochłowice-Zgoda, Czechowice-Dziedzice, Mysłowice), które po wyzwoleniu Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego przekształciło w obozy, gdzie w ekstremalnych warunkach (lata 1945-48) więziono np. Ślązaków, Ukraińców oraz śląskich Niemców.
Wracając do widniejącego na ścianie sklepu Lewiatan napisu o treści JEBAĆ ŻYDÓW MACZETAMI, to najwyraźniej jest on czymś zupełnie przezroczystym, nie tylko dla handlującej pod nim ciuchami pani, ale też dla innych mieszkańców Nowej Huty i „magicznego” wielce Krakowa...
środa, 30 maja 2012
Fotografia jako narzędzie krytyczne – spojrzenie na współczesne miasto
Dzisiaj o 16:00 w Bunkrze Sztuki. ZAPRASZAM!
Będzie o Johnie Daviesie, Jeffie Brouwsie, Alejandro Cartagenie oraz także o projekcie „Nowe Miasto”, który wspólnie z Elżbietą Janicką właśnie realizujemy.
A właśnie, na widocznym na zdjęciu beżowym domu, pojawiła się kilka tygodni temu tablica o treści Aleja Ofiar Szmalcowników. Tablica ta w barwach czerwono-niebieskich, czyli typowych dla nazw ulic w stolicy, powisiała przez parę godzin i ją oczywiście ją zdjęto. „Nowa nazwa” tej arterii zaproponowana przez anonimowego jak dotąd autora (autorów?) jest niestety jak najbardziej adekwatna dla tego miejsca...
wtorek, 29 maja 2012
ŚLUBIK cd.
Gliwice, ul. Dworcowa, 18.05.2012
A właściwie SLUB(IK). Dobrze, że ta wypożyczalnia samochodów nie nazywa się Krieg...
[Było tam ekstremalnie mało miejsca, żeby zwiększyć dystans, a co za tym idzie zmienić nieco proporcje kadru, zaś ulica Dworcowa, którą miałem za plecami jest bardzo ruchliwa... No więc 40mm i strzał z ręki.
Przy okazji, na Allegro ktoś bezskutecznie wystawia od jakiegoś czasu Hasselblada 903 SWC i to za jedyne 8.500 PLN.]
poniedziałek, 28 maja 2012
BYTOM-KARB
Bytom-Krab, ul. Falista, 15.05.2012
Bytom Karb, dwa celtyki i jeden hakenkreuz na płocie przy ulicy Falistej. Od której prostopadle odchodzi ślepa ulica Pocztowa, gdzie wyburzono niedawno cały rząd familoków po jej lewej stronie. A teraz przyszedł czas na domy po prawej.
sobota, 26 maja 2012
A w MOCAK-u...
2012-05-25 15:09
...w księgarni natknąłem się na takie zestawienie.
No cóż, together forever, forever & ever...
Albo jak to świetnie ujął Krzysztof Jaworski w jednowersowym wierszu pt. „Zbrodnia doskonała” - I że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
-----
Przeszedłem się wczoraj trochę po wystawach Miesiąca Fotografii. No więc, ekspozycja prac Aleksandra Rodczenki w Muzeum Nardowym pt. „Rewolucja w fotografii” REWELACYJNA! Warto też nabyć świetnie zredagowany i bardzo przyzwoicie wydrukowany katalog tej obszernej i logicznie skonstruowanej wystawy. Wspomnianą ekspozycję bardzo dobrze mi się oglądało, szczególnie w kontekście berlińskiej wystawy „Baumeister der Rovolution” w Martin Gropius Bau (o radzieckiej architekturze modernistycznej sprzed socrealizmu) oraz równie świetnego pokazu w Muzeum Architektury we Wrocławiu „Ernst May. 1886-1970. Nowe miasta na trzech kontynentach” (w latach 1939-33 na zaproszenie władz ZSRR, May projektował urbanistyczne układy miast przemysłowych na Syberii, ale niewiele z jego koncepcji zostało zrealizowanych)
„Kanarek” Leiko Shigi w Mandze można by podsumować trawestacją słów Juliusza Cezara - veni, vidi, rzygi... Biorąc pod uwagę charakter wystaw eksponowanych ostatnio w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, widać niestety wyraźnie, że instytucja ta dryfuje w kierunku (poziomu) powiatowego domu kultury...
„Drżące ciało” z kolekcji Cezarego Pieczyńskiego w Starmachu zobaczyłem tydzień wcześniej, ale nie zadrżałem.
Sally Mann w Muzeum Etnograficznym SPOKO, zwłaszcza te jej wcześniejsze prace („Trzy gracje” !!!), chociaż prawdę mówiąc, to jakoś szczególnie nie przepadam. Ale w przypadku rzeczy późniejszych, wykonanych w technice mokrego kolodionu, które wreszcie zobaczyłem na żywca, nagle stało się dla mnie jasne skąd ten cały fenomen kolodyon mouvment w Polszcze...
I wreszcie Siergiej Bratkow w MOCAK-u. Mogłem sobie darować wczorajszą eskapadę na Zabłocie, ale wtedy nie zobaczyłbym przecież tego pięknego stoiska KROPKI w tamtejszej księgarni... ;)))
-----
Przeszedłem się wczoraj trochę po wystawach Miesiąca Fotografii. No więc, ekspozycja prac Aleksandra Rodczenki w Muzeum Nardowym pt. „Rewolucja w fotografii” REWELACYJNA! Warto też nabyć świetnie zredagowany i bardzo przyzwoicie wydrukowany katalog tej obszernej i logicznie skonstruowanej wystawy. Wspomnianą ekspozycję bardzo dobrze mi się oglądało, szczególnie w kontekście berlińskiej wystawy „Baumeister der Rovolution” w Martin Gropius Bau (o radzieckiej architekturze modernistycznej sprzed socrealizmu) oraz równie świetnego pokazu w Muzeum Architektury we Wrocławiu „Ernst May. 1886-1970. Nowe miasta na trzech kontynentach” (w latach 1939-33 na zaproszenie władz ZSRR, May projektował urbanistyczne układy miast przemysłowych na Syberii, ale niewiele z jego koncepcji zostało zrealizowanych)
„Kanarek” Leiko Shigi w Mandze można by podsumować trawestacją słów Juliusza Cezara - veni, vidi, rzygi... Biorąc pod uwagę charakter wystaw eksponowanych ostatnio w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, widać niestety wyraźnie, że instytucja ta dryfuje w kierunku (poziomu) powiatowego domu kultury...
„Drżące ciało” z kolekcji Cezarego Pieczyńskiego w Starmachu zobaczyłem tydzień wcześniej, ale nie zadrżałem.
Sally Mann w Muzeum Etnograficznym SPOKO, zwłaszcza te jej wcześniejsze prace („Trzy gracje” !!!), chociaż prawdę mówiąc, to jakoś szczególnie nie przepadam. Ale w przypadku rzeczy późniejszych, wykonanych w technice mokrego kolodionu, które wreszcie zobaczyłem na żywca, nagle stało się dla mnie jasne skąd ten cały fenomen kolodyon mouvment w Polszcze...
I wreszcie Siergiej Bratkow w MOCAK-u. Mogłem sobie darować wczorajszą eskapadę na Zabłocie, ale wtedy nie zobaczyłbym przecież tego pięknego stoiska KROPKI w tamtejszej księgarni... ;)))
piątek, 25 maja 2012
czwartek, 24 maja 2012
NIEBIESKIE SZOPIENICE
Katowice-Szopienice, ul. Józefy Kantorówny, 15.05.2012
[ŚP. BUBA - jak przeczytałem na portalu mmsilesia.pl - Około godziny 21 (20 stycznia 2012) przy skrzyżowaniu ulic Lwowskiej i Krakowskiej w Szopienicach, rozpędzone daewoo tico zjechało z drogi i wjechało w stojącą na chodniku grupę młodych ludzi. Sprzed maski nie udało się uciec 21-letniemu mężczyźnie, ranny został też 15-letni chłopiec. Kierowca zamiast pomóc poszkodowanym, wysiadł z auta i uciekł (...). Ranni zostali zabrani do szpitala. Kilka godzin później 21-letni mieszkaniec Katowic zmarł. (...) 27-letni kierowca tico był pijany. Badanie wykazało w jego organizmie ponad 2,7 promila alkoholu.]
środa, 23 maja 2012
poniedziałek, 21 maja 2012
Budynek mieszkalny WCzK przy Prospekcie Lenina w Jakaterynburgu
(Tekst dla A&B napisany)
WCzK to oczywiście owiana złą sławą Czeka, czyli Nadzwyczajna Komisja do Walki z Kontrrewolucją, Spekulacją i Nadużyciami Władzy - radziecka tajna policja polityczna powołana jeszcze przez Lenina. Ale budynek kapitalny i kapitalne są też wykonane w nim zdjęcia Richarda Pare'a (pisanie o nich to sama przyjemność).
Richard Pare, 1999 - Budynek mieszkalny WCzK w Jekaterynburgu. Projekt: Iwan Antonow, Wenjamin Sokołow i Arsenij Tumbasow.
Richard Pare, 1999 - Budynek mieszkalny WCzK w Jekaterynburgu. Projekt: Iwan Antonow, Wenjamin Sokołow i Arsenij Tumbasow.
Richard Pare, 1999 - Budynek mieszkalny WCzK w Jekaterynburgu. Projekt: Iwan Antonow, Wenjamin Sokołow i Arsenij Tumbasow.
Richard Pare świetnie czyta architekturę. A jego fotografie klatek schodowych obiektu przy Prospekcie Lenina, dobrze pokazują zależność radzieckiego modernistycznego budownictwa od malowanych nieco wcześniej malarskich abstrakcji, które wyszły spod pędzla np. Liubow
Popowej, El Lissitzkiego, Iwana Kljuna, Gustawa Kluzisa czy Aleksandra Rodczenki. Gdy patrzymy na zdjęcia Pare'a, jego podejście do tematu wydaje się być prostym i oczywistym krokiem, ale tak naprawdę nic nie jest tutaj takie proste i oczywiste, bo w fotografii architektonicznego modernizmu z ZSRR, jest on w jakiś dziwny sposób osamotniony...
niedziela, 20 maja 2012
Wyszedłem wieczorem tylko na chwilę...
...a wróciłem po trzeciej nad ranem. Kac przepotężny po lanej z kija zupce chmielowej o zupełnie niesłusznej nazwie Żywiec. Kiedyś faktycznie było to piwo... A teraz jest tylko to napój alkoholowy piwopodobny.
Spotkałem się ze znajomymi w pubie, gdzie oglądano finał Ligi Mistrzów. Publiczność w części miała na sobie koszulki Bayernu i Chelsea, a po przegranej tych pierwszych (w rzutach karnych), kilka osób o mało co się nie pobiło...
Ponieważ Chelsea było wyraźnie słabsze, więc w drugiej połowie zacząłem im kibicować i... zupełnie się nie spodziewałem, że to oni wygrają te ciężkie miliony €...
A potem kolejne puby, kiełbasa z Nyski pod halą targową na Grzegóżkach i bezpieczny powrót nach hause.
A miałem ambitne plany, żeby dzisiaj wstać wcześnie rano i zacząć pisać recenzję z wystawy ”„Baumeister der Revolution” dla A&B...
(Etopiryna + Coca Cola + wyciśnięta cytryna - jeszcze nie zaczęły działać...)
---
„Działają” natomiast punkowe zespoły, których słucham sobie z youtuba, np. Angelic Upstarts ;)))
(I tu mi się przypomniało, trochę a rebours względem tytułu powyższej piosenki, jak kilka lat temu po dość intensywnym balowaniu, wkroczyłem nocą z puszką piwa w ręce na ulicę Stolarską w Krakowie, a policjant z obstawy konsulatu USA, podszedł do mnie i powiedział:
- Co zamierza pan teraz z tą puszką zrobić?
A ponieważ zamilkłem, licząc się już właściwie z tym, że mogę zaraz wylądować w wytrzeźwiającej instytucji na ulicy Rozrywki (sic!), policjant o dziwo uśmiechnął się i podpowiedział mi:
- Zamierza pan teraz wyrzucić tę puszkę do kosza na śmieci.)
---
„Działają” natomiast punkowe zespoły, których słucham sobie z youtuba, np. Angelic Upstarts ;)))
(I tu mi się przypomniało, trochę a rebours względem tytułu powyższej piosenki, jak kilka lat temu po dość intensywnym balowaniu, wkroczyłem nocą z puszką piwa w ręce na ulicę Stolarską w Krakowie, a policjant z obstawy konsulatu USA, podszedł do mnie i powiedział:
- Co zamierza pan teraz z tą puszką zrobić?
A ponieważ zamilkłem, licząc się już właściwie z tym, że mogę zaraz wylądować w wytrzeźwiającej instytucji na ulicy Rozrywki (sic!), policjant o dziwo uśmiechnął się i podpowiedział mi:
- Zamierza pan teraz wyrzucić tę puszkę do kosza na śmieci.)
piątek, 18 maja 2012
czwartek, 17 maja 2012
ZDJĘCIA NA PORCELANIE
2012-06-17 19:20
Gdzieś pomiędzy kinem Rialto a ulicą Dworcową...
I to jest właśnie jakiś pomysł, nie mówiąc już o kwestii „stylu”... Prawdziwie artystyczny dokument, zaklinający rzeczywistość ;)
Wernisaż w „Pustej” spoko, zdjęcia powieszone akuratnie, projekcja działa perfekcyjnie (ludzie stali, słuchali i oglądali), frekwencja przebiła moje poprzednie występy w tym miejscu (ale nie zagłębiajmy się w szczegóły). A teraz udaję się „na miasto” w celu spożycia czegoś na kolację.
środa, 16 maja 2012
FoRever CRAZY
O sobie mógłbym chyba z grubsza powiedzieć... forever sad? W każdym razie, dzisiaj na pewno...
Wczoraj w Szopienicach kręciłem się trochę w pobliżu rzeki Rawy, która płynąc tam w cementowym ocembrowaniu, wydziela z siebie niesamowity smród szamba... A dookoła domy mieszkalne...
Subskrybuj:
Posty (Atom)