sobota, 17 listopada 2012

Łódź niedokończona


Łódź, okolice ulicy Ogrodowej, kwiecień 1994 [Nikon F-90 + AF Nikkor 50/1,4 + Kodak Tri-X]

Po wczorajszym fotografowaniu Łodzi, a konkretnie kibicowskich murali i graffiti mam szczerze dość. Stopień destrukcji tego terenu jest niewyobrażalny. Właściwie to całe "historyczne centrum", z wyłączeniem Piotrkowskiej z przyległościami, w ciągu najbliższych 10-15 lat ulegnie najpewniej rozbiórce, bo skala zniszczeń oraz zaniedbań jest kolosalna. Jeżdżąc wczoraj samochodem przez obszary, które administracyjnie wchodziły przed 1939 rokiem w obręb miasta, raz po raz napotykałem się domy-pustostany z zamurowanymi oknami oraz zrujnowane pustostany postindustrialne. Całe połacie "ziemi niczyjej"...
I jeżeli ktoś narzeka, że nie ma w Polsce do fotografowania miejsca takiego, jak  Detroit, to koniecznie powinien się rozejrzeć po niegdysiejszym "polskim Manchesterze". Przy okazji, fotografie  przedmieść Motor City autorstwa Jeffa Brouwsa, jakie znalazły się w jego kapitalnej serii Discarded Landscape, prezentuję tereny, które tym łódzkim wcale nie ustępują pod względem "atrakcyjności".
W 1993 i 1994 roku często jeździłem do Łodzi i robiłem zdjęcia (korzystając z możliwości darmowego noclegu w akademiku filmówki, ponieważ mój kumpel studiował tam wtedy na wydziale operatorskim). I jeżeli już pojawiła się nazwa tej słynnej uczelni filmowej, która także ma wydział fotografii, to zawsze mnie fascynowało (i fascynuje nadal), że przy okazji zajęć dydaktycznych, obok nich czy też po prostu a rebours, nie powstał żaden sensowny dokument fotograficzny poświęcony temu miastu. Nie zrobili tego, ani uczniowie, ani profesorowie... Nawiązując do tytułu niedawnej wystawy w CSW, którą kuratorował Adam Mazur, w całym znaczeniu tego słowa - "świat nieprzedstawiony".
Wracając do mojej skromnej osoby oraz procederu fotografowania miasta nad rzeką Łódką na początku lat '90, to zamiast dokonać prostej rejestracji tego wszystkiego, co miałem wtedy pod ręką, a ściślej - w zasięgu wzroku, kombinowałem jak pokręcony... (...polski fotografik). Np. wymyśliłem sobie, że fotografowane w perspektywicznym skrócie elewacje kamienic (ich pierwsze i drugie piętra) pokażę w postaci... wielobarwnych serigrafii (gdyby się to działo współcześnie, pewnie chciałbym je uwieczniać w technice mokrego kolodionu...). No więc, zdjęć takich jak to z ulicy Ogrodowej mam mało. Wygląd budynku z podstęplowaną elewacją musiał zrobić wtedy na mnie spore wrażenie, że oderwałem się od tych serigraficznych i "artystycznych" rojeń i wykonałem kilka ujęć tego obiektu. Oczywiście bardziej nadałby się tu aparat średnioformatowy, a najlepiej jakaś kamera 4x5".

7 komentarzy:

  1. Ja kocham Łódź! Za to, że trzyma się w tak dobrym stanie, chociaż wydaje się że nie. Spójrzmy na XIX-wieczne zabytki w naszych sztandarowych turystycznych miastach i porównajmy z NIĄ. Kocham Łódź i się tego nie wstydzę :) Łódź trzeba na piechotę, samochód do niej nie pasuje. Robotnicy raczej autami czy bryczkami się nie wozili. Oczy wbite w ziemię, czasem wklejone w witryny sklepowe, głównie jednak w błoto i w bruk, czasem w schody. Oglądajmy Łódź jak łodzianie :)

    http://nieogarek.blogspot.com/2011/11/odzka-autoironia.html

    Niedaleko Ogrodowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadał mi John Davies, gdy po powrocie z wycieczki do Manchesteru, pytałem go o (zaskakujący mnie) brak budynków z epoki przemysłowej w tym mieście, że po likwidacji przemysłu w latach 80. one stały, stały i stały opuszczone prze 20-30 lat, a potem spotkały się z kilofem. I tak samo będzie z Łodzią, która jest obecnie typowym miastem poprzemysłowym. Pewnie trochę jeszcze loftów powstanie w dawnych fabrykach, wyremontowanych zostanie kilka/kilkanaście/może nawet kilkadziesiąt kamienic, a reszta za 10-15 lat zostanie rozebrana. Oczywiście szkoda. Bardzo szkoda.
      Wyprowadzanie przemysłu do krajów, gdzie siła robocza jest tańsza (vide region o nazwie Rust Belt w USA), skutkuje taką właśnie degradacją miast niegdyś industrialnych.

      Usuń
  2. A ja czuję, że Łodzi nic nie będzie :) Polski Manchester rządzi się swoimi prawami. Owszem, czasami pomaga się "zabytkom" znikać: http://nieogarek.blogspot.com/2012/05/to-polska-wasnie-czyli-jak-zaatwic.html

    Ale nawet na wyburzenie trzeba mieć pieniądze. A tych brak. A zabytki stoją póki się ich nie rusza. Łódzka specyfika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to jest w tym kawale o różnicy między optymistą a pesymistą? Pesymista mówi: "Jest tak źle, że gorzej już nie będzie". A optymista na to: "Będzie, będzie".
      ;)

      Usuń
  3. W latach 2001-2002 fotografowałem Łódź industrialną. Fragmenty tej pracy są tu: http://www.arturbanski.com/new-century-lodz
    Właśnie ukazał się album wznowiony przez wydawnictwo Pociąg do Łodzi. Chętnie Panu prześlę ten album :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi ciekawie. Książki nie znałem... Więc bardzo chętnie :) Adres może na priwa? wojtek.wilczyk@gmail.com
    Akurat w miejscu gdzie teraz jestem mobilny internet działa bardzo, bardzo ospale, więc za dużo obrazków nie mogłem oglądnąć (ładują się po kilka minut...). POZDROWIENIA

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to bywa z dokumentem. Nie doceniamy tego co jest pod reka az do chwili kiedy juz tego nie ma. Ja mam bardzo wiele takich doswiadczen jak Ty z Lodzi. Zastanawiam sie po 20 latach - dlaczego ja po prostu tego nie fotografowalem?.
    Mysle ze w Polsce jest wiele takich miejsc ktore sa bardzo watre dokumentacji.

    OdpowiedzUsuń

Żeby zamieścić komentarz, trzeba się po prostu zalogować na googlu i przedstawić.