wobec dzisiejszego, mocno upalnego dnia w końcówce maja. François Deladerrière i dwa kadry z jego bardzo fajnej serii L’illusion du tranquille. Które kiedyś wpadły mi w oko (i pozostały w głowie...).
François Deladerrière, serii L’illusion du tranquille, Saint-Gaudens.
François Deladerrière, serii L’illusion du tranquille, Barrage du Chambon.
Naprawdę seksi kadry.
OdpowiedzUsuńA po polsku? ;))
OdpowiedzUsuńWow, naprawdę dobre. Malarskie, dojrzałe, spokojne. Rzeczywiście po chwili, gdzieś w głębi, daje się odczuć jakieś napięcie.
OdpowiedzUsuńJakieś? :)
UsuńNo, jakieś. Dla mnie jest trudne do sprecyzowania. Podwójnie, bo wydaje mi się, że w tym przypadku jest ono bardzo subiektywne.
UsuńMyślę, że ten cykl pokazuje też, jak dużo różnych obrazów można umieścić pod tytułowym szyldem. Nie jest to zarzut z mojej strony, ale za pewne kadry w nim obecne nie dałbym się pokroić. Zjawisko, o którym mówię daje też znać o sobie w przypadku serii "Latitude of Sillence" You Li, co jeszcze bardziej widać, gdy obserwuje się podmiany i roszady kadrów, wybieranych do prezentacji na internetowej stronie chińskiej artystki.
OdpowiedzUsuń