Tego pierwszego sfotografowałem w końcówce kwietnia tego roku, czyli dwa miesiące przed przejazdem auta z aparaturą 9-Eyes. Myślę, że zrobiłem to lepiej... ;))
Tego drugiego zobaczyłem po raz pierwszy w 2011 roku z okna autobusu linii 5A, kiedy jechałem z Ishoj (gdzie się zatrzymałem u znajomej) na Amager (w celu odwiedzenia Grzegorza Wróblewskiego). Kopenhaskie autobusy są niskowejściowe, a w tylnej części pojazdu mają fotele zamontowane na podwyższeniu (zupełnie jak w autokarach turystycznych), więc gdy się siedzi przy oknie, fajnie można z ich pokładu obserwować miasto.
A w 2014 znów jadąc z Ishoj (po odwiedzinach znajomej) na Amager (gdzie mieszkałem u Grzegorza) znów zobaczyłem to Suzuki Swift (model sprzed dobrych paru lat) na dachu salonu Suzuki.
I powiedziałem sobie wtedy, że koniecznie muszę go dołączyć do kolekcji Afterlife.
Myślę, że obiekt dobrze rokuje, aczkolwiek nie przy tym oświetleniu, które zarejestrował googlowóz.
Czyli musiałbym znowu przyjechać do Kopenhagi...
I fajnie, bo autentycznie kocham to miasto.
Chciałbym kiedyś tę Kopenhagę zobaczyć. Ech, marzenia...
OdpowiedzUsuń